Podobne
- Strona startowa
- Sienkiewicz Henryk Ogniem i mieczem 9789185805372
- Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
- Sienkiewicz H. ogniem i mieczem tom 1
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem t2
- Oramus Marek Hieny cmentarne (2)
- Kroger Aleksander Ekspedycja Mikro (2)
- Silverberg Robert Gory Majipooru (2)
- Farkas Viktor Poza granicami wyobrazni
- Grisham John Raport Pelikana (2)
- Nadchodzi Ostatni Dyktator Swia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podchodzę do szafek kuchennych, opieram sięrękami o blat i zwieszam głowę.Co to, kurwa, było?Gwen wróciła do domu nieziemsko wściekła i bezsłowa zaczęła mnie całować.Jasne, gdy ochłonąłem jużz pierwszego szoku, zabrałem się do roboty z równymzapałem, ale co to, do jasnej cholery, miało być? Co siętakiego stało, że stwierdziła nagle, że nie zasługuję jużna jej gniew, tylko na namiętność?Ta kobieta mnie wykończy, ale ponieważ moje ustanadal pamiętają jej smak, a dłoń miękki ciężar jej piersi,myślę teraz tylko, że będzie to przynajmniej fantastycznaśmierć.Odwracam się, opieram o szafkę i patrzę nadrzwi, za którymi zniknęła Gwen.Powtarzam w myślachwyniki ligi bejsbolowej i wreszcie czuję, że mogę sięporuszać, nie ryzykując, że mój fiut eksploduje.Gwen wraca po kilku minutach do kuchni i zatrzymujesię w progu.Patrzymy sobie w oczy i przez kilkaniezręcznych sekund widzę, że odtwarza w myślachwszystko, co się tu wydarzyło, zanim przeszkodziła namEmma.Na jej policzki wypływa rumieniec, ale niejestem w stanie stwierdzić, czy dlatego, że znów siępodnieciła, czy dlatego, że czuje się zażenowana.I choćbardzo bym chciał wszystko powtórzyć, tym razemnajchętniej bez ubrań, to wiem, że najpierw musimyporozmawiać.Muszę się dowiedzieć czegoś o jej byłymmężu, muszę wiedzieć, jak duże stanowi zagrożenie. Słuchaj, musimy&Gwen nie daje mi dokończyć. Jest pózno, a ja muszę jutro wcześnie wstać.Dzięki,że przypilnowałeś Emmy.Jestem ci naprawdęwdzięczna.Mówiąc to, odwraca się i podchodzi do drzwi.Nie mamwyjścia muszę iść za nią.Wchodzę do przedpokoju iwidzę, że stoi przy otwartych drzwiach i wbija wzrok wswoje stopy, jakby to była najbardziej fascynująca rzeczpod słońcem.Znów próbuję nakłonić ją do rozmowy. Gwen, naprawdę musimy porozmawiać. Słuchaj, to był trudny wieczór.Naprawdę nie mamteraz ochoty tego przerabiać.Wróciłam do domuwściekła i to& W ogóle nie powinno się to wydarzyć mówi, wyciągając rękę w stronę kuchni. To się jużwięcej nie powtórzy, więc może po prostu zapomnimy ocałej sprawie.To chyba, kurwa, jakiś żart.Nie jestem babą.Nie muszę rozmawiać o uczuciach iomawiać plusów i minusów tego, co właśnie zrobiliśmy.Gdy wkładam kobiecie język do ust i trzymam w dłonijej cycki, nie muszę potem o tym rozmawiać.Przynajmniej co do jednego się zgadzamy to niepowinno się wydarzyć.Dlaczego więc, do cholery, jestem taki wściekły, żemnie odprawia? Powinienem spytać ją o jej byłego, ajestem w stanie myśleć wyłącznie o tym, z jakąnonszalancją podchodzi do tego, co między nami zaszło.W takim układzie wal się.Nie podoba mi się natłok emocji, jaki wywołują wemnie jej słowa, a już zwłaszcza poczucie odrzucenia.Naskakuję więc na nią, nie zastanawiając się nawet nadtym, co mówię. Powiedziałbym, że mnie było przyjemnie, ale& niebyło.I nie musisz się martwić o to, że powtórzę ten błąd,skarbie.Wolę kobietę, która nie będzie się zachowywaćjak pieprzona kokietka.Ignoruję urażone spojrzenie Gwen, łapię za klamkę iwychodząc, zatrzaskuję za sobą drzwi.Rozdział 12.Gwen Proszę, mów ciszej.Emma może cię usłyszeć.Moja prośba została puszczona mimo uszu.Williamzacisnął tylko mocniej rękę na moim ramieniu iprzyciągnął mnie brutalnie do siebie. Nie mów mi, kurwa, co mam robić! Może pora, żebynasza córka dowiedziała się, jaka z jej matki dziwka wrzasnął, wykrzywiając z wściekłością usta.Usta, które kiedyś kochałam.Usta, po których wodziłampalcami, gdy kładliśmy się wieczorem do łóżka.Patrzyłam na jego wargi i na rękę ściskającą mnie zaramię tak mocno, że wiedziałam, że będę miała siniaka wkształcie jego dłoni.Nie po raz pierwszy zresztą i napewno nie po raz ostatni.Nagle odniosłam wrażenie, żewolałabym umrzeć, niż spędzić resztę życia, chodząc napaluszkach, maskując siniaki i nosząc ubraniazakrywające blizny.William odepchnął mnie brutalnie od siebie, a jazatoczyłam się do tyłu.Zgubiłam krok i uderzyłambiodrem o róg biurka. Skurwysyn szepnęłam, krzywiąc się z bólu.Przekleństwo wymsknęło mi się z ust mimowolnie.Przycisnęłam rękę do obolałego miejsca.William nielubił, gdy kobiety przeklinały.Powinnam była bardziejuważać.Rzucił się na mnie i wystarczyło mi czasu ledwie na to,aby zarejestrować pięść lecącą w kierunku mojegopoliczka.Siła uderzenia rzuciła mnie na biurko.Zdążyłam tylko wysunąć ręce i zamortyzować trochęupadek.Na podłogę poleciały podręczniki medycyny,teczki pacjentów, laptop i pojemnik z długopisami.Dotychczas William uderzył mnie w twarz tylko raz,wtedy, na samym początku.Zbyt wiele osób dopytywałosię, co mi się stało, więc nie mógł ryzykować, że ktoś siędowie.Po tamtym incydencie pilnował się, żeby bić tylkotam, gdzie nikt nie zobaczy po udach, brzuchu,plecach, rękach& Zmiertelnie przeraził mnie więc fakt,że nie przejął się siniakiem, który z pewnością wykwitnienastępnego dnia na moim policzku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]