Podobne
- Strona startowa
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Drzewo i Lisc oraz Mythopoeia
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J.R.R Rudy Dzil i Jego Pies
- Blake, William Complete Poetry And Prose
- Uciekinier Daniel Silva
- Simmons Dan Hyperion
- Pamiętnik Laury Palmer
- Aronson Elliot Psychologia spoleczna Serce i umysl
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nim byś zdążył wymówić: góry - mury - hop! - wyskoczyły gobliny, ogromne, grube, szpetne gobliny, tłumgoblinów.Sześciu przypadł na każdego krasnoluda, a Bilbem zajęło się aż dwóch.W mig wszystkichpochwyciły i zanim byś krzyknął: rety do mety! - wywlokły przez szczelinę całe towarzystwo z wyjątkiemGandalfa.Tyle przynajmniej pomógł wrzask Bilba.Czarodziej zbudził się w okamgnieniu i kiedy goblinyprzyskoczyły, by go porwać, nagle błysk okropny jak od pioruna rozjaśnił jaskinię, zapach prochu wypełniłwnętrze, a kilku goblinów padło trupem.Szczelina zamknęła się z trzaskiem, ale Bilbo i wszystkie krasnoludy już były po tamtej stronie ściany!Gdzie się podział Gandalf? Nikt tego nie wiedział, ani przyjaciele, ani napastnicy, gobliny zresztą wolały nieczekać, aż się czarodziej znajdzie.Chwyciły Bilba, chwyciły trzynastu krasnoludów i powlokły więzniów wdół.Ciemności tu zalegały tak gęste, że tylko gobliny, przywykłe do życia we wnętrzu gór, mogły cośrozeznać.Korytarze krzyżowały się, plątały, wiły we wszystkich kierunkach, ale gobliny znały te przejścia niegorzej, niż ty znasz drogę do najbliższej skrzynki pocztowej.Tylko że ich droga spadała w dół, w dół, aduszno było tu okropnie.Gobliny zachowywały się brutalnie, szczypały jeńców bez miłosierdzia, gdakałyprzy tym i rechotały wstrętnymi, kamiennymi głosami.Tak nieszczęśliwy jak w tym momencie Bilbo nie czułsię nawet wówczas, kiedy troll trzymał go za pięty, głową do dołu.I znowu zatęsknił boleśnie do swojejślicznej własnej norki.Ale nieraz miał jeszcze do niej tęsknić.Nagle błysnęło przed nimi czerwone światełko.Gobliny zaczęły śpiewać czy raczej skrzeczeć, tupiącpłaskimi stopami po kamieniach do taktu i do taktu też poszturchując więzniów.Ciap! Klap! Mrucz, sap!Pcha cię sto łapW dół, w dół, w nasz gród,W głąb, na sam spód -Jazda mój chłopcze!Ach! Cóż za łup!Młot w łeb aż chrup!Trzask, prask, w pył, w proch,W dół, w głąb, w spód, w loch -Hopla-hop, chłopcze!Szach, mach.Tnie bicz,Męcz, jęcz, tnij, ćwicz!Z grot grzmi sto ech -Nasz wrzask, nasz śmiech -Hej ho, w krąg, w krąg,I z rąk do rąk -W kółeczko, chłopcze!Brzmiało to doprawdy przerażająco.Zciany odbijały echem: "Ciap, klap", a potem "Trzask, prask!" iokropny śmiech goblinów, "Hopla-hop, chłopcze!" Sens pieśni nietrudno było zrozumieć, bo goblinywyciągnęły bicze i smagały więzniów, wrzeszcząc do wtóru: "Tnij, ćwicz!" i pędząc ich przed sobą tak, żemało nóg nie pogubili.Niejeden też krasnolud w głos lamentował i beczał jak nieboskie stworzenie, kiedywreszcie wpadli do ogromnej pieczary.Pośrodku paliło się tu wielkie, czerwone ognisko, wzdłuż ścian płonęły pochodnie, a goblinów zgromadziłosię bez liku.Zmiały się, przytupywały, klaskały w ręce, gdy krasnoludy i biedny hobbit, który znalazł się nasamym końcu pochodu, najbardziej wystawiony na baty, wbiegły gnane przez poganiaczy strzelających zanimi z biczów.Kuce już stały stłoczone w kącie, a worki i pakunki były pootwierany; gobliny przetrząsałyrzeczy, obwąchiwały, obmacywały wszystko i kłóciły się o łup.Obawiam się, że po raz ostatni wówczas krasnoludy oglądały swoje dzielne, małe kuce, a między nimiślicznego, krzepkiego siwka, którego Elrond pożyczył Gandalfowi, ponieważ jego wierzchowiec nie nadawałsię na górskie ścieżki.Gobliny bowiem jadają konie, kuce i osły (jedzą zresztą także o wiele gorsze rzeczy) istale są głodne.Na razie jedank więzniowie martwili się wyłącznie o własną skórę.Gobliny skuły im ręce za plecami iwszystkich połączyły wspólnym łńcuchem, po czym zawlokły w drugi kąt pieczary.W ciemnym kącie, na wielkim płaskim kamieniu siedział olbrzymi goblin z potężną głową, otoczony przezżołnierzy zbrojnych w topoty i krzywe szable, ulubiony oręż goblinów.Otóż gobliny są okrutne, przewrotne izłe do gruntu.Nie wyrabiają pięknych przedmiotów, ale na innej robocie znają się dość dobrze.Umieją, jeśliim się chce, budować tunele i szyby kopalni nie gorzej niż krasnoludy, chociaż z natury są niedbałe i brudne.Szczególnie udają im się młoty, siekiery, miecze, sztylety, kilofy, kleszcze, a także wszelkie narzędziatortur; umieją robić je sami, ale jeszcze chętniej zmuszają do pracy pod swoim kierunkiem więzniów ijeńców, trzymając ich pod ziemią, póki nieszczęśnicy nie wymrą z braku powietrza i światła.Niewykluczone,że to właśnie gobliny były wynalazcami pewnych maszyn, które z czasem stały się utrapieniem świata, aprzede wszystkim przemyślnych urządzeń do zabijania mnóstwa istot za jednym zamachem; goblinybowiem lubią koła i mechanizmy, a nade wszystko gwałtowne wybuchy; lubią też wyręczać się w robocie, oile się da, cudzymi rękami.W owych jednak czasach i w dzikim kraju nie doszły jeszcze do tak wielkich (jakto się nazywa) osiągnięć.Nie żywiły do krasnoludów szczególnej nienawiści, a nienawidziły ich tylko tak jakwszystkiego i wszystkich, a zwłaszcza istot lubiących porządek i szczęśliwych; zdarzało się w niektórychokolicach, że przewrotne plemiona krasnoludów zawierały nawet sojusz z goblinami.Do Thorina wszakże ijego plemienia gobliny pałały wielką złością z powodu wojny, o której wam wspomniałem, lecz której dziejenie należą do tej historii.W każdym zaś razie goblinom było obojętne, kogo pochwycą, byle udało się tozrobić szybko i cicho i byle więzniowie nie mogli się bronić.- Co to za łachmytki? - spytał Wielki Goblin.- Krasnoludy i jedno takie coś! - odpowiedział któryś z poganiaczy ciągnąc na łańcuchu Bilba tak, żehobbit padł na kolana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]