Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- William Golding Wladca Much
- Jordan Robert Korona Mieczy (SCAN dal 991)
- Martel Yann Zycie Pi
- Lenin Imperializm jako najwyzsze stadium kapitalizmu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wierzył, by istniało coś takiego jak przyjazna armia okupacyjna.Nawet jeśli żołnierze rzeczywiście mieli utrzymywać pokój, sama ich obecność osłabiała naród.Ty i Hang zgadzali się z Son Sannem.A jeden z cudzoziemskich oficerów uczynił coś gorszego niż skażenie narodu.Zniszczył coś, co było bardzo ważne w życiu Hanga.Ty Sokha przyklęknęła przy ciele rannej amerykańskiej dziewczynki.Mogła mieć najwyżej czternaście, może piętnaście lat.Kambodżanka widziała tyle dziewcząt w jej wieku rannych, umierających lub martwych.Pewnego razu pomogła Amnesty International odszukać masowy grób w okolicach Kampong Cham, w którym znaleziono dwieście częściowo rozłożonych ciał, w większości bardzo starych kobiet i małych dzieci.Na niektórych zwłokach wycięto nożami antyrządowe slogany.Sama zabiła ponad trzydzieści osób, podprowadzając Hanga do oficerów wrogich wojsk lub agentów wrogich grup; Hang dusił tych ludzi podczas snu lub zabijał ciosem noża w serce.Czasami nie wzywała męża.Czasami sama wykonywała wyroki.Jak większość agentów terenowych, Ty umiała opatrywać rany i znała podstawy chirurgii.Niestety, środki pierwszej pomocy, które dano jej do dyspozycji, były zdecydowanie niewystarczające.Nie znalazła rany wylotowej, co oznaczało, że kula pozostała w ciele.Każdy ruch dziewczyny mógł spowodować dodatkowe obrażenia.Oczyściła niewielką rankę najlepiej jak potrafiła, następnie przykryła ją gazą i okleiła plastrami.Pracowała ostrożnie i spokojnie, ale nie tak beznamiętnie jak zwykle.Choć dawno nauczyła się bez drgnienia patrzyć na akty terroru i mordy, ta dziewczyna i okoliczności, w jakich ją zraniono, budziła bolesne wspomnienia.Oczywiście wspomnienia Phum, ukochanej siostrzyczki Hanga.Opatrując ranną myślała o okolicznościach, które sprowadziły ich w tak odległe od Kambodży miejsce.Ty urodziła się w małej wiosce położonej w połowie drogi między Phnom Pehn i Kampot, w Zatoce Tajlandzkiej.Kiedy miała sześć lat jej rodzice zginęli w powodzi.Zamieszkała z rodziną swego kuzyna, Hanga Sary i jego rodziną.Ty i Hang pokochali się, wszyscy wiedzieli, że kiedyś się pobiorą.I rzeczywiście, pobrali się tuż przed podjęciem misji, w 1990 roku.Była to najszczęśliwsza chwila w jej życiu.Ojciec Hanga był zwolennikiem księcia Sihanouka.W miejscowej gazecie pisał o tym, jak wolnorynkowa polityka księcia pomogła rolnikom.Pewnej ciemnej, upalnej i wilgotnej nocy, podczas gdy Ty i Hang byli w mieście, żołnierze polpotowskiej Narodowej Armii Demokratycznej Kampuczy porwali ojca, matkę i młodszą siostrę Hanga.Hang znalazł rodziców dwa dni później.Ojcu związano ręce na plecach, wyłamując ramiona, połamano dłonie w nadgarstkach i kolana, by nie mógł nawet pełzać, usta zatkano mu ziemią, a następnie przekłuto krtań, by powoli wykrwawił się na śmierć.Matkę uduszono na jego oczach.Siostry nie znalazł.Ich świat rozpadł się na kawałki.Hang skontaktował się z Frontem Sun Sanna, wspierającym Sihanouka.Oznajmił, że chce pisać artykuły takie, jakie pisał jego ojciec, ale nie tylko po to, by zdobywać dla księcia zwolenników.Pragnął wywabić z ukrycia ludzi Pol Pota i odpłacić im za to, co zrobili jego rodzinie.Nim zezwolił im na zrobienie z siebie przynęty, szef wywiadu Frontu nauczył ich oboje posługiwania się bronią.W dwa miesiące później niewielka banda Czerwonych Khmerów napadła na ich chatę.Hang i Ty zaplanowali to doskonale.Zabili wszystkich, nim wartownik zdołał wezwać pomoc.Następnie oboje nauczono technik pracy wywiadowczej, a także technik skrytego zabijania.Z podręcznika CIA, znalezionego w Laosie, dowiedzieli się, jak używać szpilek do kapeluszy, wypełnionych kamieniami pończoch, a nawet kart kredytowych, by wydłubywać oczy, skręcać karki i podrzynać gardła.Nauczyli się tego wszystkiego, by służyć krajowi, ale także w nadziei, że kiedyś znajdą potwora, który skazał na śmierć Phum.Potwora, który umknął im, ponieważ był pod opieka Czerwonych Khmerów.Potwora, którego trop stracili, kiedy opuścił Kambodżę i na którego ślad niedawno znów wpadli.Potwora, który był w tej sali.Iwana Georgijewa.31Nowy Jork, sobota 23.35Paul Hood jechał windą na szóste piętro budynku Departamentu Stanu, do sali, w której czekała na informacje reszta rodziców.Czuł się bardzo samotny i bardzo się bał.Był w windzie sam, towarzyszyło mu w niej wyłącznie jego żałosne odbicie, karykaturalnie wykrzywione i zabarwione przez wypolerowane, złote ściany.Gdyby nie był pewien, że filmują go kamery systemu bezpieczeństwa, z pewnością uderzyłby pięścią w ścianę.Wiadomości o strzelaninie przeraziły go do szaleństwa, czuł się strasznie, bowiem zmuszono go do pozostania poza biegiem wydarzeń.Drzwi windy otworzyły się.W momencie, gdy podchodził do biurka strażnika, zadzwonił jego telefon komórkowy.Zatrzymał się.- Tak?- Paul, to Bob.Czy Mike jest z tobą?Hood doskonale znał głos Herberta.Szef wywiadu Centrum mówił bardzo szybko, co oznaczało, że czegoś się obawia.Wiedział, że muszą rozmawiać ostrożnie, bowiem linia nie była zabezpieczona.- Bo w polu zainteresowania mamy dwójkę ludzi, o których powinien wiedzieć.- Jakich ludzi? - przycisnął go Paul.- Mają bardzo dobre referencje.„Dobre referencje”.Czyli są na nich akta, nie świadczące o niczym dobrym.- Ich obecność w tym miejscu i tym czasie może być przypadkowa - mówił dalej Herbert - ale nie mam zamiaru ryzykować.Zadzwonię do Mike’a, do biura.Paul wcisnął przycisk wzywający windę.- Jak się nazywa to biuro?- Doyle Shipping.- Wielkie dzięki.Sharon nigdy mu tego nie wybaczy.Nigdy.I nie będzie jej za to winić.Nie tylko pozostała sama wśród obcych ludzi, ale także miała pewność, że Departament Stanu nie mówi rodzicom prawdy.Jednak, jeśli terroryści mieli na miejscu swoich ludzi, o których nikt nic nie wiedział, chciał pomóc Rodgersowi i Augustowi przemyśleć sytuację.Jeszcze w windzie wyjął z portfela identyfikator Centrum.Przebiegł na drugą stronę Pierwszej Alei i przeszedł szybko cztery przecznice.Mignął identyfikatorem przed oczami policjanta, stojącego na posterunku przed wieżowcami United Nations Plaza.Nie były one częścią kompleksu ONZ, ale wielu delegatów miało w nich swoje biura.Wszedł do środka.Z trudem łapiąc oddech, wpisał się do rejestru odwiedzających i podszedł do najbliższego zespołu wind jadących na niższe piętra.Nadal miał ochotę krzyczeć z bezsilnej wściekłości, ale przynajmniej wiedział teraz, że może wywrzeć jakiś wpływ na przebieg zdarzeń.Przynajmniej będzie mógł się skupić na czymś innym niż strach.Na przejęciu inicjatywy.32Nowy Jork, sobota 23.36To był on.Głos bez wyrazu, okrutne oczy, aroganckie zachowanie.tak, to był on, niech będzie przeklęta jego dusza! Ty Sokha nie od razu była w stanie uwierzyć, że oto, po blisko dziesięciu latach, znaleźli Iwana Georgijewa.Teraz, kiedy spod maski usłyszała jego głos, kiedy znalazła się wystarczająco blisko, by poczuć zapach jego potu, nie miała wątpliwości, o którego spośród tych potworów im chodziło.Kilka miesięcy wcześniej handlarz bronią nazwiskiem Łapkin, dostarczający broni także Czerwonym Khmerom, został „zachęcony” do rozmowy z Georgijewem w sprawie korzystnej transakcji.Informator wśród Czerwonych Khmerów wiedział, że szukają go Ty i Sary.Sprzedał im nazwisko handlarza.Nie złapali Bułgara, kiedy przyleciał do Nowego Jorku na wstępne rozmowy z Łapkinem, ale dotarli do niego po jego wyjeździe.Złożyli Rosjaninowi propozycję: albo powie im, kiedy Georgijew przyjedzie odebrać zamówienie, albo wydadzą go FBI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]