Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- 0199291454.Oxford.University.Press.USA.Values.and.Virtues.Aristotelianism.in.Contemporary.Ethics.Jan.2007
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście Reanne potrafiła przenosić - tego oczekiwała, w każdym razie miała nadzieję, że tak będzie - ale nie spodziewała się, że będzie aż taka silna.Reanne nie dysponowała dostępem do takich ilości Mocy jak Elayne, czy choćby Nicola - żeby sczezła ta paskudna dziewczyna! - jednak z łatwością dorównałaby Sheriam, powiedzmy, lub Kwamesie albo Kirunie.Niewiele spotykało się kobiet tak silnych, a choć ona sama znacznie je dystansowała, zaskoczyło ją znalezienie całej tej mocy tutaj właśnie.Kobieta musiała być jedną z dzikusek, a Wieża powinna była już dawno znaleźć sposób, aby taką jak ona dostać w swoje ręce, nawet gdyby miała nosić przez całe życie suknię nowicjuszki.Nynaeve powstała, kiedy tamte przeszły przez drzwi, podnosząc się, wygładziła spódnice.Nie ze zdenerwowania, z pewnością, na pewno nie.Och, żeby tylko wszystko poszło dobrze.Ostre błękitne oczy Reanne spoczęły na nich obu; roztaczała wokół siebie atmosferę, jaka towarzyszy komuś, kto właśnie zastał w swojej kuchni dwie ociekające gnojem świnie, które świeżo uciekły z chlewika.Przyłożyła do twarzy niewielką chusteczkę, chociaż we wnętrzu domu było chłodniej niż na zewnątrz.- Zakładam, że będziemy musiały coś z nimi począć - wymruczała - jeśli rzeczywiście są tymi, za które się podają.- Obecnie jej głos znowu poruszał się w wysokich rejestrach, był dźwięczny i niemal dziewczęcy.Kiedy skończyła zdanie, z jakiegoś powodu nieznacznie wzdrygnęła się i spod oka zerknęła na karczmarkę, co wywołało kolejny potok niechętnych przeprosin ze strony pani Anan oraz następną rundę prób pani Corly zapewnienia tamtej, że nic nie szkodzi.W Ebou Dar, kiedy ludzie naprawdę próbowali być grzeczni, wzajemne przeprosiny mogły trwać i godzinę.Elayne podniosła się także, na jej twarzy zastygł nieco wymuszony uśmiech.Uniosła brew i spojrzała na Nynaeve, palcem podparła policzek, wspierając łokieć we wnętrzu drugiej dłoni.Nynaeve odkaszlnęła.- Pani Corly, nazywam się Nynaeve al’Meara, a to jest Elayne Trakand.Szukamy.- Setalle wszystko mi o was powiedziała-złowieszczo przerwała jej niebieskooka kobieta.Niezależnie od tego, ile miała siwych włosów na głowie, Nynaeve podejrzewała, że musi być twarda niczym kamienny mur.- Zachowaj cierpliwość, dziewczyno, a zaraz się wami zajmę.- Odwróciła się do Setalle, ocierając policzki chusteczką.W jej głosie zabrzmiały znowuż ledwie tłumione tony nieśmiałości.- Setalle, gdybyś mogła nas zostawić same, muszę przepytać te dziewczyny i.- Patrzcie, kto do nas wrócił po tych wszystkich latach - oznajmiła niska krępa kobieta, w średnim wieku, wpadając do pokoju i wiodąc za sobą drugą.Mimo iż miała na sobie powszechnie spotykaną w Ebou Dar suknię z czerwonym pasem, jej akcent był czysto cairhieniański.Jej towarzyszka, równie spocona, w ciemnych, prosto skrojonych wełnach kupca, była o głowę od niej wyższa i nie starsza niż Nynaeve; oczy miała ciemne, skośne, nos zakrzywiony, usta szerokie.- To Garenia! Ona.- Strumień słów urwał się znienacka, kiedy zdała sobie sprawę z obecności pozostałych.Reanne złożyła dłonie jakby do modlitwy, albo może jakby chciała kogoś uderzyć.- Berowin - oznajmiła ostro - pewnego dnia spadniesz w przepaść, zanim zdasz sobie sprawę, że nie masz ziemi pod stopami.- Przykro mi, Najstar.-Zarumieniwszy się, Cairhienianka spuściła wzrok.Saldaeanka nagle zaś zaczęła się z zainteresowaniem przyglądać okrągłej broszy z czerwonych kamieni przypiętej do staniczka sukni.Nynaeve natomiast nie mogła się powstrzymać i obdarzyła Elayne triumfującym spojrzeniem.Obie nowo przybyłe potrafiły przenosić, a nadto gdzieś w domu inna kobieta wciąż obejmowała saidara.A więc jeszcze dwie, a chociaż Berowin nie była szczególnie silna, Garenia prześcigała nawet Reanne; mogłaby dorównać Lelaine lub Romandzie.Nie żeby miało to jakieś znaczenie, oczywiście, jednak czyniło to w sumie przynajmniej pięć.Elayne uniosła jeszcze wyżej podbródek, co jak zawsze znamionowało upór, potem jednak westchnęła i nieznacznie skinęła głową.Czasami przekonanie jej wymagało niewiarygodnych iście wysiłków.- Masz na imię Garenia? - zapytała powoli pani Anan, obserwując ją spod zmarszczonych brwi.- Bardzo przypominasz kogoś, kogo raz spotkałam.Nazywała się Zarya Alaese.Ciemne skośne oczy zmrużyły się z zaskoczenia.Kobieta, która była saldaeańskim kupcem, wyciągnęła z rękawa koronkową chusteczkę i otarła nią policzki.- Imię otrzymałam po siostrze babci - powiedziała po chwili.- Wszyscy mówili, że jestem do niej bardzo podobna.Czy miała się dobrze, gdy ją widziałaś? Po tym, jak odeszła, by stać się Aes Sedai, całkowicie zapomniała o swojej rodzinie.- Siostra twojej babki.- Karczmarka zaśmiała się cicho.- Oczywiście.Miała się dobrze, kiedy ostatnio ją widziałam, ale od tamtej pory minęło wiele czasu.Byłam wówczas młodsza, niż ty jesteś teraz.Reanne próbowała coraz natarczywiej zwrócić na siebie jej uwagę, w pewnym momencie niemalże już chwyciła ją za łokieć, wreszcie, najwyraźniej nie potrafiąc już dłużej wytrzymać, odezwała się:- Setalle, naprawdę mi przykro, ale muszę cię po raz drugi prosić, żebyś zostawiła nas same.Wybaczysz mi, że nie odprowadzę cię do drzwi?Pani Anan zaczęła ze swej strony przepraszać, jakby to była jej wina, że tamta nie chce jej odprowadzić na dół, a potem wyszła, obrzuciwszy jeszcze Nynaeve i Elayne ostatnim, powątpiewającym spojrzeniem.- Setalle! - wykrzyknęła Garenia, kiedy karczmarka wyszła.- To była Setalle Anan? W jaki sposób ona.? Na Światłość Niebios! Nawet po siedemdziesięciu latach Wieża mogłaby.- Garenia - bardzo ostro przerwała jej pani Corly.Obrzuciła na dodatek spojrzeniem nawet chyba jeszcze bardziej surowym i twarz Saldaeanki oblała się purpurą.-Ponieważ wy dwie już tutaj jesteście, możemy przepytać je we trójkę.Wy, dziewczyny, zostańcie, gdzie stoicie i nie odzywajcie się.- Ostatnie zdanie adresowane było do Nynaeve i Elayne.Tamte kobiety zaś skupiły się w kącie pomieszczenia i zaczęły szeptać do siebie przyciszonymi głosami.Elayne przysunęła się bliżej Nynaeve.- Nie lubię, gdy traktuje się mnie tak, jakbym była nowicjuszką, skoro już nią nie jestem.Jak długo masz zamiar ciągnąć tę farsę?Nynaeve syknęła na nią, by zamilkła.- Próbuję słuchać, Elayne - szepnęła.Wykorzystanie Mocy oczywiście nie wchodziło w rachubę.Każda z nich trzech zorientowałaby się natychmiast.Na szczęście nie splotły żadnych zabezpieczeń przeciwko podsłuchiwaniu, być może nie wiedziały, jak to zrobić, zresztą, niekiedy ich głosy wznosiły się dostatecznie, by dało się coś usłyszeć.-.powiedziała, że mogą być dzikuskami - mówiła Reanne, a na twarzach pozostałych pojawił się szok i obrzydzenie.- Wobec tego pokażemy im drzwi - powiedziała Berowin.- Tylne drzwi.Dzikuski!- Dalej chcę wiedzieć, kim jest ta Setalle Anan - wtrąciła Garenia.- Jeśli nie potrafisz trzymać się tematu - pouczyła ją Reanne - być może powinnaś spędzić tę turę na farmie.Alice znakomicie potrafi uczyć koncentracji.A teraz.- Słowa ścichły w niezrozumiały szmer
[ Pobierz całość w formacie PDF ]