Podobne
- Strona startowa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 01 Za króla, Ojczyznę i garć złota
- Auel Jean M Wielka wedrowka
- Rendez vous ze smiercia v10
- Pani McGinty nie zyje v10
- Jordan Robert Ten Ktory Przychodzi Ze Switem
- Bialolecka Ewa Kamien na szczycie
- Zelazny Roger Dilvish Przeklety
- Madeline Hunter 03 Uwodzi w atłasie
- Lewis Susan Skradzione marzenia
- wolnomul
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— To, co sądzisz, mon ami Hastings, zawsze jest dla ciebie niezmiernie ważne.Przejdźmy tymczasem do porządku nad tajemnicą żółtego jaśminu i zajmijmy się tajemnicą sosu curry.— Wiem.Kto go zatruł? Dlaczego? W tej sprawie mamy setki pytań.Jedzenie przygotował Ah Ling.Dlaczego miałby zabijać swojego pracodawcę? Czyżby był członkiem jakiegoś stowarzyszenia albo czegoś podobnego? Czasem słyszy się o takich rzeczach.Może stowarzyszenie nazywało się Żółty Jaśmin? Jest też Gerald Paynter.— Gwałtownie zamilkłem.— Tak — powiedział Poirot, kiwając głową.— Jak powiedziałeś, jest też Gerald Paynter.To on dziedziczy po stryju.Ale tego wieczoru nie było go w domu.— Może zatruł coś, co wchodziło w skład sosu curry — myślałem głośno.— Specjalnie wyszedł z domu, żeby nie zjeść zatrutego dania.Odniosłem wrażenie, że zaskoczyłem Poirota logiką rozumowania, gdyż popatrzył na mnie z podziwem.— Wrócił w nocy — snułem dalej swoje rozważania — zobaczył światło w gabinecie stryja, wszedł do niego, a przekonawszy się, że jego plan się nie powiódł, przytrzymał głowę starszego pana w ogniu.— Pan Paynter był silnym pięćdziesięciopięcioletnim mężczyzną i nie dałby się spalić bez walki, Hastings.To niemożliwe.— No, Poirot — zawołałem — masz coś na końcu języka! Powiedzże wreszcie, co myślisz!Poirot uśmiechnął się, wypiął pierś i zaczął mówić napuszonym tonem:— Jeśli założymy, że popełniono morderstwo, rodzi się pytanie, dlaczego wybrano ten sposób? Do głowy przychodzi mi tylko jedna odpowiedź: twarz spalono po to, żeby utrudnić rozpoznanie ofiary.— Co? — krzyknąłem z niedowierzaniem.— Uważasz…— Cierpliwości, Hastings.Chciałem tylko powiedzieć, że zastanawiam się nad taką możliwością.Czy mamy podstawy sądzić, że ciało nie należy do pana Payntera? Czy mogą to być zwłoki innego mężczyzny? Zastanawiałem się nad tym, ale nie sądzę, żeby było to możliwe.— Ooo! — powiedziałem rozczarowany.— Co dalej? Poirot zamrugał oczami.— Potem powiedziałem sobie: „Skoro jest coś, czego nie rozumiem, powinienem rozwiązać tę zagadkę.Nie mogę poświęcać całego czasu Wielkiej Czwórce”.Ach, dojeżdżamy na miejsce.Moja mała szczotka do ubrania… Gdzie się chowa? Jest tutaj.Bądź tak dobry, przyjacielu, i oczyść moje ubranie; potem ja wyświadczę ci taką samą przysługę.Tak — powiedział po chwili zamyślony, odkładając szczotkę na miejsce — nie można się ograniczać do jednej sprawy.To niebezpieczne.Wyobraź sobie, przyjacielu, że nawet w tajemnicy żółtego jaśminu jestem skłonny dopatrywać się działania Wielkiej Czwórki.Dwie linie przecinające się pod kątem prostym mogą przecież być częścią cyfry 4.— Dobry Boże, Poirot! — zawołałem, śmiejąc się.— To absurdalne, prawda? Wszędzie widzę rękę Wielkiej Czwórki.Dobrze, że zdecydowałem się przenieść chwilowo w inne milieu.Ach, widzę, że Japp na nas czeka.X.Śledztwo w CroftlandsRzeczywiście, na peronie czekał inspektor Scotiand Yardu.Przywitał nas niezwykle serdecznie.— Bardzo się cieszę, panie Poirot.Byłem pewien, że zainteresuje się pan tą sprawą.Bardzo tajemnicza historia.Ze słów Jappa domyśliłem się, że inspektor czuje się zagubiony i liczy, że Poirot udzieli mu jakiejś wskazówki.Przed stacją czekał na nas samochód.Pojechaliśmy prosto do Croftlands.Dom był kwadratowy, biały, prosty, porośnięty pnączami, wśród których przeważał żółty jaśmin.Japp zauważył, że przyglądam się ścianom.— Musiało mu się pomieszać w głowie, biednemu staruszkowi — stwierdził.— Może miał halucynacje i kiedy to pisał, wydawało mu się, że jest w ogrodzie?Poirot uśmiechnął się szeroko.— Jak pan sądzi, Japp — spytał — czy to było morderstwo, czy wypadek?Inspektor zmieszał się, słysząc to pytanie.— Gdyby nie ta historia z sosem curry, byłbym przekonany, że to zwykły wypadek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]