Podobne
- Strona startowa
- Andrzej.Sapkowski. .Pani.Jeziora.[www.osiolek.com].1
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel (SCAN dal 778
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani (SCAN dal 8
- McCaffrey Anne Moreta Pani Smokow z Pern
- dołęga mostowicz tadeusz pamiętnik pani hanki
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani
- Niebiosa Pern
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 2 Nieprzyjaciel Boga (3)
- M. Keane, D. Chase Dieta w chorobach nowotworowych
- Anderson Poul Piesn pasterza (SCAN dal 865)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ayno.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkie mają mniej więcej około trzydziestki.Może czytali państwo ten artykuł w „Sunday Comet”.Maluje on prawdziwie sentymentalny obraz córki Evy Kane w przyszłości.Kobiety, które pani Upward zaprosiła, by przyszły się z nią zobaczyć, były wszystkie we właściwym wieku, aby być córką Evy Kane.Wydawałoby się wiec, że w Broadhinny mieszka młoda kobieta, która jest córką słynnego mordercy Craiga i jego kochanki Evy Kane, a także że ta młoda kobieta gotowa jest na wszystko, byleby nikt się o tym nie dowiedział.Posunie się w istocie do dwukrotnego morderstwa.Gdyż kiedy panią Upward znaleziono martwą, na stoliku stały dwie filiżanki po kawie, a na filiżance gościa były słabe ślady szminki.Teraz wróćmy do trzech kobiet, które otrzymują telefoniczne zaproszenie.Otrzymuje je pani Carpenter, ale ona twierdzi, że nie poszła do Szczodrzeńców tego wieczora.Pani Rendell miała zamiar to uczynić, ale zasnęła w fotelu.Panna Henderson poszła do Szczodrzeńców, ale w domu było ciemno, na jej wołania nikt nie odpowiadał, więc odeszła.Tak wyglądają relacje tych trzech kobiet, ale istnieją świadectwa, które im przeczą.Jest ta druga filiżanka po kawie ze śladami szminki i świadek z zewnątrz; ta dziewczyna, Edna, która twierdzi stanowczo, że widziała, jak jakaś jasnowłosa kobieta weszła do domu.Świadczy o tym także zapach perfum… kosztownych i egzotycznych perfum, jakich spośród zainteresowanych używa tylko pani Carpenter.Eve Carpenter przerwała mu:— To kłamstwo! To ohydne, podłe kłamstwo! To nie byłam ja! Wcale tam nie chodziłam! Nie zbliżałam się do tego miejsca.Guy, nic nie możesz zaradzić na te kłamstwa?Guy Carpenter był biały z wściekłości.— Pozwoli pan sobie powiedzieć, panie Poirot, że istnieje prawo przeciw obmowie i wszyscy tu obecni są świadkami.— Czy obmową jest stwierdzenie, że pańska żona używa pewnego rodzaju perfum… a także, pozwoli pan dodać, pewnego rodzaju szminki?— To śmieszne! — zawołała Eve.— Absolutnie śmieszne! Każdy mógł rozpylić moje perfumy.— Nieoczekiwanie Poirot uśmiechnął się do niej promiennie.— Mais oui, właśnie! Każdy mógł to zrobić.Nic skomplikowanego, najbardziej oczywista rzecz pod słońcem.Niezręczna i niewybredna.Tak niezręczna, że jeśli o mnie chodzi, decydująca o niepowodzeniu.Co więcej, dała mi ona, jak to się mówi, do myślenia.Tak, dała mi do myślenia.Perfumy… i ślady szminki na filiżance.Ależ bardzo łatwo usunąć ślady szminki z filiżanki… zapewniam państwa, że można ją zetrzeć bez śladu z najwyższą łatwością.Można też usunąć i umyć same filiżanki.Dlaczego nie? W domu nie było nikogo.Ale tego nie zrobiono.Postawiłem sobie pytanie: dlaczego? I wydaje się, że odpowiedzią na to jest rozmyślne podkreślenie kobiecości, zaakcentowanie faktu, że to morderstwo popełnione przez kobietę.Zastanowiłem się nad telefonami do tych trzech kobiet… wszystkie one zostały przekazane.W żadnym z trzech wypadków ich odbiorczynie nie rozmawiały same z panią Upward.Więc może to nie pani Upward telefonowała? Był to ktoś, komu zależało na tym, żeby wmieszać w zbrodnię kobietę… jakąkolwiek kobietę.I znów zadałem sobie pytanie: dlaczego? A na to może być tylko jedna odpowiedź, że to nie kobieta zabiła panią Upward… lecz mężczyzna.Rozejrzał się po zebranych.Wszyscy siedzieli w zupełnym milczeniu.Zareagowały tylko dwie osoby.Eve Carpenter powiedziała z westchnieniem:— Teraz mówi pan z sensem.Pani Oliver, energicznie kiwając głową, rzekła:— Oczywiście.— Doszedłem więc do tego punktu… mężczyzna zabił panią Upward i mężczyzna zabił panią McGinty! Kto? Powód morderstwa musiał być wciąż ten sam — wszystko się wiąże z fotografią.W czyim posiadaniu znajdowała się ta fotografia? To pierwsze pytanie.I dlaczego ją przechowywano?No, może to nie jest takie trudne.Powiedzmy, że na początku zachowano ją z powodów sentymentalnych.Skoro tylko pani McGinty została… usunięta, fotografii nie trzeba było niszczyć.Ale po drugim morderstwie było inaczej.Tym razem fotografię stanowczo powiązano z morderstwem.Zachować fotografię jest teraz rzeczą niebezpieczną.A zatem wszyscy państwo się zgodzą, że na pewno zostanie zniszczona.Rozejrzał się po otaczających go głowach, które mu przytaknęły.— A mimo wszystko fotografia nie została zniszczona! Nie, nie została zniszczona! Wiem o tym, bo ją znalazłem.Znalazłem ją parę dni temu.Znalazłem ją w tym domu.W szufladzie biurka, które państwo widzą tu pod ścianą.Mam ją tutaj.I wydobył spłowiałą fotografię pretensjonalnie uśmiechniętej dziewczyny z różami.— Tak — powiedział Poirot.— To Eva Kane.I na odwrocie napisane są ołówkiem dwa słowa.Mam państwu powiedzieć, co to za słowa? „Moja matka”…Jego oczy, poważne i oskarżające, spoczęły na Maureen Summerhayes.Odgarnęła włosy z twarzy i patrzyła się w niego szeroko otwartymi, nieprzytomnymi oczami.— Nie rozumiem.Nigdy…— Tak, pani Summerhayes, nie rozumie pani.Mogą być tylko dwa powody zachowania tej fotografii po drugim morderstwie.Pierwszy z nich to niewinny sentyment.Pani nie poczuwa się do żadnej winy, a zatem może pani zachować fotografię.Sama nam pani kiedyś powiedziała, któregoś dnia u Carpenterów, że pani jest adoptowanym dzieckiem.Wątpię, czy wiedziała pani kiedy, jak się nazywała pani rodzona matka.Ale kto inny wiedział.Ktoś, kto dziedziczy dumę całego rodu… Dumę, która mu każe trwać przy domu ojców, dumę swoich przodków i pochodzenia.Ten człowiek prędzej umrze, niż dopuści, aby ludzie… i jego dzieci… dowiedzieli się, że Maureen Summerhayes jest córką mordercy Craiga i Evy Kane.Ten człowiek, jak powiedziałem, prędzej by umarł.Ale to by się na nic nie zdało.Zamiast tego więc, powiedzmy, gotów jest sam zabić.Johnnie Summerhayes wstał z krzesła.Jego głos, kiedy się odezwał, zabrzmiał spokojnie, niemal przyjaźnie.— Opowiada nam pan tu jakieś głupstwa.Bawi się pan snuciem teorii? Bo to teorie, i tyle! Opowiada pan o mojej żonie rzeczy…Nagle w przypływie gniewu wybuchnął:— Ty cholerna, brudna świnio…Szybkość, z jaką skoczył przez pokój, wszystkich zaskoczyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]