Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Dicker Joel Prawda o sprawie Harry'ego Queberta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moreta wzięła suknię drżącymi rękoma.Pomyślała o wyścigach, o tańcach, o tym jak bardzo cieszyła się Zgromadzeniem, jak urzeczona była znakomitą organizacją wieczoru, kiedy obydwie z Okliną torowały sobie drogę na plac taneczny.Nigdy nie zapomni tej nocy.Długo powstrzymywany gniew, tłumione żale, konieczność porzucania Orlith, co oznaczała dla niej zdradę Naznaczenia, spowodowało, że Moreta wtuliła twarz w sukienkę i wybuchnęła nieopanowanym płaczem.Orlith zaczęła pocieszająco nucić.Alessan mocno objął Moretę.Nie mogła się już powstrzymać i jej łzy popłynęły strumieniem.Poczuła, że również Alessan spazmatycznie łapie powietrze.Nareszcie i on dał wyraz swojej rozpaczy.Razem płakali i pocieszali się nawzajem, a płacz działał na nich oczyszczające.„To było potrzebne” - powiedziała Orlith, a Moreta wiedziała, że jej współczucie dotyczy również Alessana.Pierwsza doszła do siebie Moreta.Tuląc mocno rozdygotanego Alessana, szeptała słowa pociechy i zachęty, chwaliła jego nieugiętą wolę i niezłomny charakter, powtarzając wszystko to, co usłyszała od K’lona.Wreszcie Alessan przestał dygotać i po raz ostatni głęboko westchnął pozbywając się całego balastu smutku i wyrzutów sumienia.Teraz nie przytulali się już do siebie tak szaleńczo.Popatrzyli sobie w oczy.Z twarzy Alessana zniknęło poprzednie napięcie.Uniósł rękę i delikatnie otarł jej policzki z łez.Znowu objął ją mocniej i przyciągnął do siebie.Moreta przyjęła jego pocałunek, myśląc, że przypieczętują nim wzajemne ukojenie swoich smutków.Żadne z nich nie spodziewało się tego wybuchu namiętności - ani Moreta, która przestała myśleć o mężczyznach spoza Weyru, ani Alessan, który sądził, że wypalił się do cna przez nieszczęścia, które go dotknęły w Ruacie.Orlith pogodnie nuciła, ale ogarnięta falą namiętności Moreta niemalże jej nie słyszała.Krew w niej się wzburzyła od bliskości Alessana, od dotknięcia jego silnie umięśnionych ud.Nawet jej dziewczęca miłość do Talpana nie budziła takich niepohamowanej reakcji.Moreta przywarła do Alessana, pragnąc, by ta chwili trwała wiecznie.Powoli, niechętnie Alessan oderwał usta od jej warg i spojrzał na nią z pełnym niedowierzania napięciem.Potem również i on uświadomił sobie, że smoczyca nuci i zaskoczony zerknął w jej stronę.- Ona nie ma nic przeciwko temu! - To go jeszcze bardziej zdumiało i zrozumiał, na jakie się narażał ryzyko.- Gdyby miała, wiedziałbyś o tym.- Moreta roześmiała się.Wyraz konsternacji na jego twarzy nagle zmieniał się w zachwyt.Moreta wprost tryskała szczęściem.Orlith nuciła już niemal sopranem, na ile pozwalała jej na to smocza krtań.Moreta cofnęła się o krok od Alessana i uśmiechnęła się z żalem.- Czy oni to usłyszą? - zapytał, odpowiadając jej smętnym uśmiechem, niechętnie wypuszczając ją z objęć.- Pewnie uznają, że cieszy się tak z jaj.- Twoja suknia! - Schylił się po suknię, która leżała pomięta u ich stóp.Właśnie podawał ją Morecie, kiedy pojawili się M’barak i Tuero.- Musisz myśleć o tak wielu sprawach, Alessanie - powiedziała Moreta, sama zaskoczona swoim opanowaniem - że nie spodziewałam się, żebyś o tym pamiętał.- Jeżeli zwrot zapomnianej sukni zawsze nagradzasz tak szczodrze, to zostawiaj u mnie więcej rzeczy! - powiedział Alessan, wskazując ręką na pełny plecak Tuero.Moreta nie mogła powstrzymać się od śmiechu.M’barak popatrywał to na nią, to na Orlith.Tuero czuł, że coś się wydarzyło, ale nie miał pojęcia, co.- Nie wziąłem wszystkiego, co jest nam potrzebne - powiedział harfiarz, patrząc to na Władczynię Weyru, to na Lorda Warowni z zakłopotanym uśmiechem.- Musiałbym wam kompletnie ogołocić magazyny.- Sądzę, że łatwiej mnie będzie o uzupełnienie zapasów, niż wam.Jak mówiłam Alessanowi - Moreta uważała, że muszą ukrywać swoje uczucia - mam wrażenie, że w jakichś starych kronikach jest wzmianka o takim szczepieniu zwierząt, ale nie pamiętam szczegółów.Powinniście wypróbować tę surowicę najpierw na jakimś bezwartościowym zwierzęciu.- Tak się składa, że teraz nie ma żadnych bezwartościowych zwierząt w Ruacie - powiedział Alessan nieco ironicznie.- Należy mieć nadzieję, że szczepionka okaże się równie skuteczna, jak w przypadku ludzi.- Czy pytałeś Mistrza Capiama? - dowiadywała się Moreta, żałując, że Alessan odsunął się od niej tak szybko, chociaż rozumiała, że było to konieczne.- To ty znasz się na biegusach, a nie Mistrz Capiam.Chciałem się upewnić, czy da się ten pomysł zrealizować, bo w innym wypadku po co go budzić?- Wydaje mi się, że jest to wykonalne.- Moreta położyła rękę na ręce Alessana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]