Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel (SCAN dal 778
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Norton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
- Norton Andre Sargassowa planeta (SCAN dal 77
- Norton Andre Smocza magia (SCAN dal 780)
- Andre Norton Troje przeciw Swiatu Czarownic
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ayno.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kelsie roześmiała się niepewnie.- To jest jakiś sen - rzekła raczej do siebie niż do mężczyzny.- Żaden sen.Głos mężczyzny był całkowicie poważny i Kelsie pomyślała, że przygląda się jej z odrobiną litości.- Brama pozostała za tobą, nie możesz wrócić.Uniosła ręce.- Co to za bajanie o tych wszystkich bramach? - zapytała.- Prawdopodobnie znów znalazłam się w jakimś szpitalu, te wszystkie rojenia zaś są rezultatem uderzenia w głowę.Ale nawet jeśli próbowała podnieść się na duchu po tym wszystkim, wiedziała, że to, co myślała i mówiła, nie było prawdą.Nie mogła udzielić wiarygodnej odpowiedzi.Kobieta w szarej sukni zrobiła następny krok, wyciągając jednocześnie rękę dłonią ku górze w kierunku Kelsie, a mars na jej czole jeszcze się pogłębił.Wreszcie wybuchnęła potokiem słów, które wysokością tonu zbliżały się do wojskowych komend.- Ona jest czarownicą! - Kelsie przeprowadziła kontratak.- Tak - odparł Tregarth ze spokojem i z taką jakąś pewnością, że to, co mówił, wydawało się prawdą.- Czy masz jakąkolwiek władzę nad kotem?Kelsie potrząsnęła głową energicznie.- Mówiłam już, że kocica zabrała tę rzecz owej kobiecie.Roylane, kiedy ta umierała, i kobieta na to przystała.Nie wręczono tej rzeczy mnie.Niech ta.ta c z a r o w n i c a wybłaga ją od kocicy.Tregarth już wcześniej przyjrzał się dokładnie zwierzęciu, teraz zaś obrócił się ku tej, która przywiozła Kelsie do Doliny.Zadał jej pytanie w owym języku, który brzmiał bez mała jak świergot podekscytowanych ptaków.Teraz przyszła kolej na Dahaun, by obrócić się twarzą ku zwierzęciu i własną ręką wziąć od samozwańczej czarownicy kamień, o który toczył się spór.Jakiś czas wszyscy stali wyczekująco, a Kelsie nękała myśl, iż kocica zrozumiała, co zaszło, i była zadowolona z tego, że może im trochę podokuczać.Wreszcie zwierzę opuściło łeb, by wypluć klejnot prosto w środek mieniącego się kawałka materiału, który wyjęła Dahaun.Czarownica podała się do przodu, ale kobieta w zielonym stroju machnęła ku niej ręką, by się nie ruszała.Sama zaś wyciągnęła troczki i zrobiła zawiniątko.- To, aby go schronić w świątyni - objaśnił Tregarth Kelsie.- Jego moc zmarła razem z tą, do której należał.W końcu Dahaun powstała, zostawiając zawiniątko na ziemi, a kot uniósł je za troczki.Następnie zwróciła się do czarownicy, której blada twarz nabrała lekkich rumieńców, a usta ścięły się w prostą linię.Obróciła się szybko, jej szara suknia z impetem okręciła się wokół, kiedy ruszyła.Wszyscy zebrani rozstąpili się przed nią.Tregarth przyglądał się jej, po czym sam zmarszczył brwi.Jeszcze raz zwrócił się do Kelsie.- Nie może się z tym pogodzić.Trzymaj się od niej z dala, dopóki nie oswoi się z faktem, iż jej siostra wedle Mocy rzeczywiście tak postąpiła, jak ty i Szybkostopa powiadacie.- Wskazał kocicę.- One, te z Estcarpu, rządzą zbyt długo, by znosić przeciwności nawet w drobnych sprawach.A Wittle bardzo liczyła na przybycie swojej siostry wedle Mocy.Ta zaś zmarła.jak?Pytanie to rozbrzmiało niczym trzask bicza.Kelsie opowiedziała o strzałach, które widziała, a które powaliły strażników, i o ogarze atakującym kobietę.- Niewiele było do oglądania, aczkolwiek.- dodała, a on szybko podchwycił.- Jeździec?Kelsie opowiedziała o tym, który napastował ją w kręgu.Ręka Tregartha powędrowała do boku ku rękojeści miecza, a usta wykrzywiły się w grymasie nie mającym nic wspólnego z uśmiechem.- Sarnowie! Sarneńscy Jeźdźcy.i im podobni.Słowa te zamieniły się następnie w świergotliwą mowę ludzi z Doliny i Kelsie wyławiała spośród nich co pewien czas takie, które rozumiała - na przykład “blisko", “kamień" i “brama".Dahaun ujęła niespodziewanie ręce Kelsie, zanim ta zdążyła się poruszyć czy cofnąć.Następnie skinęła szorstko głową jednemu ze swoich ludzi, by wyjął sztylet.Na jego rękojeści tkwił kawałek połyskującego niebiesko metalu, zbliżonego odcieniem do barwy kamiennych słupów, pomiędzy którymi schroniła się dziewczyna.Mężczyzna przeciągnął nim po uniesionych i odwróconych do góry dłoniach dziewczyny, nie dotykając skóry, wystarczająco jednak blisko, by poczuła ciepło, jak gdyby metal ów buchnął na chwilę płomieniem.Następnie Dahaun utkwiła oczy w Kelsie, a jej twarz stężała w skupieniu.Coś na kształt znanego już bólu przeszyło głowę dziewczyny.Tyle że to coś przypominało raczej nie tyle słowa, ile myśli - nie jej własne myśli.“Jesteś.jedną z przywołanych.Przepowiedziano." Kelsie nie pojęła całego przesłania, ale te kilka słów przyprawiło ją o nerwowy tik.Przywołana.Przywieziono ją tutaj, tak, ale jej nie wezwano.chyba że to pośpieszne opuszczenie kręgu można by tak określić.Przepowiedziano.Znowu te czarodziejskie sztuczki, no właśnie.Zwróciła się do Tregartha:- Nie przywołano mnie.niby jak.? W tym momencie Kelsie była pewna, iż w jego głosie, kiedy jej odpowiadał, pojawiła się nuta sympatii.- Bramy otwierają Moce, których my nie rozumiemy.To, że przeszłaś przez jedną, której nie używano od pokoleń, wystarczająco podkreśla wagę twojej osoby.To jest kraj rozdarty przez wojnę - Światłość przeciwko Ciemności.Nam, którzy wielokrotnie stawialiśmy czoło temu, co znajduje się poza zwykłym doświadczeniem, łatwo jest uwierzyć i stwierdzić, że zostałaś przywołana.A podczas ostatniej wróżby ze szklanej kuli przepowiedziano, że ktoś nadejdzie.- Nie wiem, co masz na myśli! Wszystko mi jedno! Jeśli jest tu jakaś brama, pozwólcie mi odejść! - wykrzyczała wreszcie Kelsie.Simon Tregarth potrząsnął głową.- Bramy otwierają się raz, z wyjątkiem tych, na które ktoś z wtajemniczonych nałożył geas.Nie ma odwrotu.Kelsie patrzyła na niego szeroko rozwartymi oczami.Wewnątrz, w samym środku, czuła rozchodzący się we wszystkie strony chłód własnego jestestwa.4Minęły dwie noce i nastał dzień trzeci.Kelsie, wspinając się, wydostała się z zielonej misy Doliny w pobliże wzniesień strażniczych i przysiadła na stosie kamieni pomiędzy dwiema skałami, zwracając się ku nie znanym sobie przestrzeniom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]