Podobne
- Strona startowa
- Andrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kultury
- Wierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religii
- Andrzej Ziemiański Pomnik Cesarzowej Achai t2
- Drzewinski Andrzej Stalo sie ju Zbior 29
- Bednarz Andrzej Medytacja teoria i praktyka
- Borun Krzysztof , Andrzej Trepk Proxima
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- Krzysztof Borun, Andrzej Trepka Proxima
- Andrzej Pilipiuk Kroniki Jakuba Wedrowycza
- Salinger Jerome.Daw
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zza Uadyik wyłaniał się lesisty stożek Hmdarsfjall, najmniejszejwysepki archipelagu.Gdyby zaś wejść na sam szczyt którejś z wież Kaer Trolde i spojrzeć w kierunkupołudniowym, ujrzałoby się samotną, oddaloną od pozostałych wyspę Faroe, sterczącą z wody niby grzbietolbrzymiej ryby, dla której ocean jest za płytki.Yennefer zeszła na niższy taras, zatrzymując się przy grupie kobiet, którym duma i pozycja społeczna niepozwalały na łeb na szyję biec na nabrzeże i mieszać się z podekscytowanym motłochem.W dole, pod nimi,leżało miasto portowe, czarne i bezkształtne jak wyrzucony przez fale wielki morski skorupiak.Z cieśniny między An Skellig i Spikeroog kolejno wypływały drakkary.%7łagle zapłonęły w słońcu bielą iczerwienią, zalśniły mosiądzem umby zawieszonych na burtach tarcz.- "Ringhorn" idzie pierwszy - stwierdziła któraś z kobiet.- Za nim "Fenris".- "Tt-igla" - rozpoznała podnieconym głosem druga.- Za nią "Drac".Z tyłu za nimi "Hayfrue".- "Anghira"."Tamara"."Daria".Nie, to "Scorpena".Nie ma "Darii".Nie ma "Darii".Młoda kobieta z grubym jasnym warkoczem, podtrzymująca oburącz bardzo zaawansowaną ciążę, jęknęłagłucho, zbladła i zemdlała, osuwając się na płyty tarasu jak zerwana z kółek kotara.Yennefer przyskoczyłanatychmiast, padła na kolana, oparła palce o brzuch kobiety i wykrzyczała zaklęcie, tłumiąc spazmy iskurcze, mocno i pewnie spajając grożącą zerwaniem więz macicy i łożyska.Dla pewności rzuciła jeszczeuspokajający i ochronny czar na dziecko, którego kopnięcia czuła pod dłonią.Kobietę, by nie marnować energii magicznej, ocuciła uderzeniem w twarz.- Zabierzcie ją.Ostrożnie.- Niemądra.- powiedziała jedna ze starszych kobiet.- Mało brakowało.- Panikara.Jej Nils może żyje, może jest na innym drakkarze.- Dzięki wam za pomoc, pani magiczko.- Zabierzcie ją - powtórzyła Yennefer, wstając.Przełknęła przekleństwo, stwierdziwszy, że przy klękaniusuknia puściła w szwie.Zeszła na jeszcze niższy taras.Drakkary kolejno dobijały do nabrzeża, wojownicy schodzili na brzeg.Brodaci, obwieszeni bronią berserkerzy ze Skellige.Wielu wyróżniała biel bandaży, wielu, by móc iść,musiało korzystać z pomocy towarzyszy.Niektórych trzeba było nieść.Stłoczone na nabrzeżu kobiety ze Skellige rozpoznawały, krzyczały i płakały ze szczęścia, jeśli miałyszczęście.Jeśli nie miały, mdlały.Lub odchodziły, wolno, cicho, bez słowa skargi.Czasem oglądały się, wnadziei, że w sundzie błyśnie bielą i czerwienią żagiel "Darii".Nie było "Darii".Yennefer dostrzegła górującą nad innymi głowami rudą czuprynę Cracha an Craite, jarla Skellige, jako jedenz ostatnich schodzącego z pokładu "Ringhoma".Jarl wykrzykiwał rozkazy, wydawał polecenia, sprawdzał,troszczył się.Dwie wpatrzone w niego kobiety, jedna jasnowłosa, druga ciemna, płakały.Ze szczęścia.Jarl,pewny wreszcie, że wszystkiego dopilnował i o wszystko zadbał, podszedł do niewiast, zgarnął obieniedzwiedzim uściskiem, obie ucałował.A potem podniósł głowę i zobaczył Yennefer.Jego oczy zapłonęły,ogorzała twarz stwardniała jak kamień rafy, jak mosiężny umb tarczy.Wie, pomyślała czarodziejka.Wieści rozchodzą się szybko.Jarl wiedział, płynąc, o przedwczorajszymwyłowieniu mnie siecią w sundzie za Spikeroog.Wiedział, że mnie zastanie w Kaer Trolde.Magia czygołębie pocztowe?Podszedł do niej nie spiesząc się.Pachniał morzem, solą, smołą, zmęczeniem.Spojrzała w jego jasne oczy i131natychmiast rozbrzmiał jej w uszach bojowy okrzyk berserkerów, łomot tarcz, szczęk mieczów i toporów.Wrzask mordowanych.Wrzask ludzi, skaczących do morza z płonącej "Darri".- Yennefer z Vengerbergu.- Crach an Craite, jarl Skellige - skłoniła się przed nim lekko.Nie odwzajemnił ukłonu.yle, pomyślała.Natychmiast zobaczył siniak, pamiątkę po uderzeniu wiosłom, jego twarz stężała znowu, wargi drgnęły, nasekundę odsłaniając zęby.- Ten, kto cię bił, odpowie za to.- Nikt mnie nie bił.Potknęłam się na schodach.Spojrzał na nią bacznie, po czym wzruszył ramionami.- Nie chcesz się skarżyć, twoja wola.Ja nie mam czasu wszczynać śledztwa.A teraz posłuchaj, co mam ci dopowiedzenia.Uważnie, bo to będą jedyne słowa, jakie do ciebie wypowiem.- Słucham.- Jutro zostaniesz wsadzona na drakkar i zawieziona do Novigradu.Tam zostaniesz przekazana władzommiasta, a pózniej władzom temerskim lub redańskim, kto się pierwszy zgłosi.A wiem, że i jedni, i drudzyrównie mocno cię pożądają.- To wszystko?- Prawie.Jeszcze tylko wyjaśnienie, które należy ci się przecież.Zdarzało się wcale często, że Skelligedawały azyl ściganym przez prawo.Nie brakuje na Wyspach możliwości ni okazji, by odkupić winy ciężkąpracą, męstwem, poświęceniem, krwią.Ale nie w twoim przypadku, Yennefer.Tobie azylu nie udzielę, jeślina to liczyłaś, przeliczyłaś się.Ja nienawidzę takich jak ty.Nienawidzę ludzi, którzy dla zdobycia władzywarcholą, którzy prywat dochodzą, którzy spiskują z wrogiem i zdradzają tych, którym winni nie tylkoposłuszeństwo, ale i wdzięczność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]