Podobne
- Strona startowa
- Andrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kultury
- Wierciński Andrzej Magia i religia. Szkice z antropologii religii
- Andrzej.Sapkowski. .Czas.Pogardy.[www.osiolek.com].1
- Andrzej.Sapkowski. .Ostatnie.Zyczenie.[www.osiolek.com].1
- Andrzej.Sapkowski. .Pani.Jeziora.[www.osiolek.com].1
- Wallance James Bill Gates i jego imperium Micr
- Flawiusz Jozef Dawne dzieje Izraela
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Strugaccy A. i B Trudno byc bogiem (SCAN dal 683
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- asfklan.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W chałupie panował głód, ojciec pił i bił dzieci bez umiaru, a kiedy dziewczyna podrosła,usiłował ją sprzedać dla czyjejś uciechy.Słuchająca tej wypowiedzi koleżanka z oddziałuwyraziła niedowierzanie co do istnienia handlu ludzmi i co do tego, że może to być powóducieczki z domu.Wtedy Shen wyraziła się w te słowa: Własnego tyłka lepiej pilnować, pókijeszcze niesprzedany.Teczka zawierała też opis zwierzeń Shen dotyczących wcześniejszychucieczek z domu, dziwnych snów i nawiedzającego w nich kapral chłopca.Nie było tego wiele, ale jako punkt zaczepienia materiały nadawały się idealnie.Po zakończeniu szkolenia teczka powędrowała za jednostką Shen do doliny Sait wrazz całym archiwum.Jej kopia została wysłana do stolicy, do głównej kartoteki sił specjalnych,i tam czekała na uzupełnienia.Z głównej kartoteki, miejsca z klauzulą najwyższej tajności, niesposób było ukraść jakichkolwiek materiałów.Poufnych materiałów.Nieważną teczkę jakiejśtam kapral Rand kupił za wysoką, acz rozsądną w kontekście sprawy cenę.Nie zawierałażadnych informacji na temat przyczyn aresztowania Shen ani tego, co się z nią działo popowrocie z doliny Sait.Ale jako zaczątek do rozpracowania człowieka była świetna.W każdymrazie stojąca na progu więzienia Aie miała te wszystkie informacje wykute na blachę. Ruszaj się, krówsko! Nadzorca szarpnął brutalnie przywiązanym do jej szyi powrozem. Nie będę cię tu ciągał jak barana na rzez!Magazynier wiedział o podwójnej roli Aie tutaj.Zwykli strażnicy oczywiście nie wiedzieli.Była więc traktowana dokładnie tak samo jak inni więzniowie.Teraz strażnik, podduszającsznurem, prowadził głuchoniemą na dół, do wypełnionej smrodem i jękami ludzi nory podziemią, gdzie miała cierpieć z innymi.Nie dbała o ból, była bardzo wytrzymała.A cierpienie?Hm.Tu działał pewien ulotny, ale istotny mechanizm psychologiczny.Wiele osóbprzestraszyłoby się warunków panujących w tej umieralni.Wielu nie mogłoby wytrzymać tu anichwili.Jednak nie Aie.Tylko z pozoru była przecież taka sama jak wszyscy.Tylko z zewnątrz.Naprawdę różniło ją od współwięzniów wszystko.Po pierwsze mogła w każdej chwili wyjść.Podrugie mogła zjeść coś ekstra.I po trzecie.miała władzę! Gdyby jej się cokolwiek niespodobało, gdyby jakiś więzień choć spojrzał na nią krzywo, mogła kazać Magazynierowiprzenieść go gdzie indziej, na przykład do sali tortur, a gdyby się uparła.mogła nawet kazać gozabić.Ulotny czynnik psychologiczny.Miała cierpieć jak wszyscy.A jednak była wywyższonaprzez swoją ukrytą władzę.Przez to, że okazała się lepsza niż wszyscy otaczający ją ludzie.A z cierpienia w takich warunkach wiele osób czerpało nawet przyjemność.No, skądś sięprzecież wzięły legendy o Bogach zstępujących pod przybraniem między ludzi. No lezżeż! strażnik wrzeszczał jakoś tak bez przekonania.Zaduch, smród i okropna wilgoć.Znajdowali się przecież pod kanałami nawadniającymiogrody Pałacu Audiencji.Te kanały były z technicznego punktu widzenia niezbędne.Od czasudo czasu należało jednak wymieniać w nich wodę.Brudną spuszczano więc w całości tutaj.Podwielkim ciśnieniem myła tę norę, a to, że przy okazji utopiło się kilku więzniów, nie stanowiłodla nikogo problemu.Woda wraz z resztkami, które miała zabrać, spływała potem do ścieku,a ciała więzniów wynoszono. Tędy, suko! Gdzie mi tu leziesz! Szarpnięcie sznura na szyi o mało nie udusiło Aie.Lecz nie zwracała na to uwagi.Weszli do czegoś w rodzaju korytarza oświetlonego pochodniami.Po obu stronachw ścianach widniały zakratowane otwory.Kiedy szli, każdy ich krok śledzony był przez oczystłoczonych po dwóch w maleńkich pomieszczeniach więzniów. Tutaj. Strażnik szarpnął sznurem po raz ostatni. W tym apartamencie zamieszkasz.Wskazał dziurę na najniższym poziomie, z otworem tuż nad podłogą.Najpierw przymocował sznur do haka w ścianie tak, żeby dziewczyna nie mogła się ruszyć,a potem otworzył kratę.Cela okazała się zajęta przez jednego więznia. Hej, ty tam! krzyknął. Wystaw ręce! Melduje się więzień Shen dobiegło ze środka.Była kapral wystawiła ręce przez wewnętrzną kratę, a strażnik skrępował je błyskawicznie,zaciągając przygotowany wcześniej węzeł. No to mam dla ciebie dobrą wiadomość, Shen. Roześmiał się chrapliwie. Miałaś tuchyba za dużo miejsca, co? Już od wczoraj bez koleżanki, nie?Z wnętrza klitki nie padł żaden komentarz.Mężczyzna wyjął ze specjalnej pętli przy pasiedrewnianą pałkę i mocno szturchnął Shen. Odpowiadaj, jak pytam rzucił sucho. Tak jest, panie nadzorco. Co? Nudno ci było? Tak jest.Nudno, panie nadzorco. No! To teraz masz nową koleżankę.Pogadacie sobie, pożartujecie, wesoło będzie.Rozwiązał sznur na szyi Aie, ciosem w podbrzusze zgiął ją wpół i z dużym trudem zacząłwciskać do maleńkiej klitki.Pchał z całych sił, zmuszając, by uklękła obok nowej koleżanki zeskrępowanymi rękami do tyłu. No.Udało się. Zamknął wewnętrzną kratę. Wystawić ręce.Kiedy wyciągnęły do niego nadgarstki, rozwiązał sznury i rzucił na odchodnym: No i koniec nudy, Shen.Twoja nowa koleżanka ma na imię Aie, czy jakoś tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]