Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rice Anne Opowiesc o zlodzieju cial (SCAN
- Chłopi tom 2 W.S.Reymont
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Muszę wrócić do F’lessana.— Niosę cię tam przecież, najszybciej jak mogę.Musisz wypić napój, który upichciła dla ciebie Sagassy.Może nawet namówisz Flessana na łyczek.Tak też zrobiła, upewniwszy go najpierw, że Golanth czuje się lepiej.Od tej pory przesypiał większość czasu, ściskając ją za rękę — co czasem doprowadzało ją do łez, a czasem sprawiało, że czuła wielką dumę na myśl, że ze wszystkich ludzi wybrał sobie ją, by przy nim czuwała.W TYM SAMYM CZASIE, W BENDENIE I GDZIE INDZIEJPomimo zapewnień, jakie F’lar składał Radzie, pomimo obietnic, jakie Ramoth składała Lessie, nie wszystkie smoki potrafiły naśladować Zaranth i grupę, która przybyła jej na pomoc tamtego strasznego poranka w Honsiu.Choć Ramoth powiedziała Lessie, że rozumie, w jaki sposób Zaranth posługuje się telekinezą, strach, gniew i wzburzenie odgrywały ważną rolę w całym procesie.Chłodna myśl, nad którą coraz bardziej brały górę gorące pragnienia, nie była tak skuteczna.A już na pewno nie tak bezpieczna.Najpierw okazało się, że na trasie między początkową pozycją obiektu poruszanego smoczą myślą a miejscem jego przeznaczenia nie może być żadnych przeszkód.Odległość nie miała znaczenia w przypadku przedmiotów nieożywionych, a nawet niedużych żywych stworzeń, takich jak whery lub bydło.Ale na trasie nic nie mogło stać.Choć kamieniom nie przeszkadzały telekinetyczne podróże, mogły się roztrzaskać, jeśli się z czymś zderzyły i taki sam los czekał to „coś”.Kolejnym problemem była szybkość.Transfer był natychmiastowy, co mogło wywrzeć wpływ na to, co było przenoszone i rzeczywiście go wywierało.— Wszystko albo nic — powiedział F’lar po pierwszych kilku godzinach nieudanych ćwiczeń z Mnementhem.— Kontrola — odparła enigmatycznie Lessa, choć jej królowa nie mogła poszczycić się lepszymi wynikami.W przypadku kotów bezpieczny tranzyt ani lądowanie nie miały znaczenia.Wystarczyły kawałki.Ramoth nie zgadzała się na ćwiczenia na kotowatych ani też na podchodzenie dużych grup, jakie mogłyby zapewnić bodźce, które dodawały sił Zaranth: zwykłe przerażenie na widok zaatakowanego partnera i dwójki jeźdźców.Smoki potrafiły wysyłać przedmioty w górę, poza zasięg wzroku.Poruszanie ich w linii poziomej wymagało silnej kontroli i bliskiej współpracy Mnementha i Ramoth, nawzajem spowalniających swoją myśl.Ćwiczyły codziennie, powoli podnosząc kamienie pionowo z ziemi, a potem odkładając je bez mielenia na piasek ani na żwir.Prawdopodobnie smoki potrafiłyby dorzucić kamieniem do Yokohamy, choć nie byłby to pożądany cel.Jednak Lessa i F’lar ciekawi byli, czy by się to im udało.Tak czy siak, był to poważny krok naprzód.Gdy Ramoth spytała o radę Zaranth, ta zaproponowała ćwiczenie na turlajach.Choć wielu jeźdźców uważało, że to dziwna metoda pobudzania telekinezy, okazało się, że działa — ale tylko w przypadku chrząszczy.Ramoth i Mnementh zaproponowali z powagą, że eksperymenty należy prowadzić w parach samiec — samica, najlepiej z dala od zabudowań, za to w pobliżu jezior, strumieni, a nawet oceanu.Potem, przy współpracy i wzajemnej kontroli Mnementha i Ramoth, telekineza stała się bardziej praktyczna i mniej niebezpieczna dla przenoszonych przedmiotów.Mało kto zrozumiał, jaki jest cel tych ćwiczeń poza odpędzaniem — i niszczeniem — kotowatych i dyscyplinowaniem chrząszczy, choć nowo odkryty talent sprowokował wielu do myślenia i tworzenia różnych teorii.Przez ten czas smoki i jeźdźcy ćwiczyli równoważenie energii kinetycznej.Mistrzowi Esselinowi — który zaczął gorzko narzekać, że ma za dużo zajęć — powierzono sprawdzenie, czy pozostały jakieś zapiski z pierwszych szkoleń smoków: wchodzenia pomiędzy i żucia kamienia ogniowego.Stare kroniki przepisane przez Assigi nie zawierały żadnych czytelnych wzmianek; właściciele jaszczurek ognistych uważali, że smoki przejęły tę umiejętność od swoich mniejszych kuzynów.Nikt nigdy nie widział, by jaszczurki przenosiły coś z pomocą telekinezy, chyba że uznać za telekinezę szybkość, z jaką pożywienie znikało w ich gardłach przy karmieniu.Zajęto się wieloma ważnymi sprawami, między innym lokalizacją obserwatorium na Kontynencie Zachodnim.Właściwie ten tak zwany kontynent składał się z dwóch mas lądowych, niemal całkowicie rozdzielonych szeroką zatoką, z wyjątkiem skalnego łącznika na samej pomocy.Erragon miał plany, wydrukowane przez Assigi dla potrzeb Warowni nad Zatoczką.Posłużono się nimi niemal w całości, zastosowano tylko inną technikę zamontowania teleskopu; Erragon wolał podstawę w kształcie wideł.Okazało się zresztą, że budowniczowie pierwszego obserwatorium zgłosili się do pomocy przy konstrukcji nowego.Lord Ranrel dotrzymał słowa, wyładowano więc materiałami i ochotnikami trzy statki, pod wodzą Idarolana jako kierownika ekspedycji, która wyruszyła w kierunku najbardziej wysuniętego na południe przylądka większego lądu.Powszechnie szanowana przywódczyni delfinów zwana Tillek wyznaczyła stado, które miało towarzyszyć małej flotylli do wyznaczonego przez nią portu.Przed statkami dotarły tam zielone i niebieskie smoki, których jeźdźcy zbudowali obóz dla budowniczych.Postanowiono, że ten sam ogólny projekt, z niewielkimi zmianami w zależności od lokalizacji, zostanie zastosowany nad Lodowym Jeziorkiem i w Telgarze.Teraz najważniejszym zadaniem stało się wyszkolenie zespołów do pracy w nowych ośrodkach, oraz do wspierania Cechów produkujących lunety, zwane kiedyś „dalekowidzami”, lornetki i małe teleskopy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]