Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Rozbudowa I Naprawa Komputerów Helion Pl (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.“Zahibemuję się w tym potwornym hałasie i już zawsze będę śniła koszmary." Nagle zorientowała się, że to nie budzik dzwoni.Miał się odezwać dopiero za piętnaście minut.Rozejrzała się ze strachem po całym pomieszczeniu, próbując ustalić źródło hałasu, gdy wtem przypomniała sobie, co to może być.Alarm zewnętrzny.W pobliżu znalazła się jakaś duża masa, może statek o kompatybilnych urządzeniach komunikacyjnych.Ale przecież tak starannie zabezpieczyła konsoletę i wszystkie dowody na czas hibernacji.Jeśli dotknie jej teraz, zniszczy wszystko.A jeśli to nie jest okręt Floty, lecz sprzymierzeniec zamachowców, albo, co gorsza, jeśli kapsuła spada prosto na gwiazdę?“W takim razie - pomyślała zdeterminowana - nie powinnam się przejmować.Nie mogę temu zapobiec, wszystko szybko się skończy."Znalazła guzik alarmu zewnętrznego i wyłączyła brzęczyk.Teraz musiała tylko zdecydować, czy spróbować nawiązać kontakt.Postanowiła nie niszczyć efektów swej starannej pracy Nagle zdała sobie sprawę, że w ten sposób nie dowie się, czy dojdzie do spotkania z tym obiektem, zanim skończy się powie trze.Zostało jej dziesięć minut.Pięć.Pozostawiła sobie margines bezpieczeństwa, czy odważy się go teraz wykorzystać? Zero.Spojrzała na strzykawkę, lecz nie podnosiła jej.Czułaby się głupio, tracąc przytomność w chwili, gdy ktoś wejdzie do kapsuły.I powinna była uzupełnić swój raport.Wykorzystywała margines bezpieczeństwa.Mijały minuty, a ona nadal nie miała pojęcia, co się dzieje na zewnątrz.Już podnosiła strzykawkę, gdy coś uderzyło z całej siły o ścianę kapsuły.Kolejny cios, głośny huk.Odłożyła strzykawkę, opuściła pokrywę hibematora i usiadła na niej.Musi dowiedzieć się, co się stanie.Najpierw zapanowała kompletna cisza, gdy zamilkła dmuchawa systemu tlenowego.Wyrzucała już sobie własną głupotę, gdy nagle ekran zamrugał i zmienił kolor na zielony, wyświetlając napis: “Nieograniczone zewnętrzne źródło tlenu.Napełnianie zbiorników trwa." Powietrze miało teraz znacznie przyjemniejszy zapach.Głęboko wciągnęła je do płuc i rozluźniła palce zaciśnięte na krawędzi hibematora.Lampki na pulpicie kontrolnym zamigotały.“Ciśnienie zewnętrzne wyrównane" - oznajmił ekran.Nie ufała mu jeszcze na tyle, by otworzyć właz.Potwier dzono zewnętrzne źródło mocy."Od strony włazu rozległy się stukania i trzaski.Sass nie wiedziała, co ma zrobić, jeśli do środka wejdą wrogowie.I nagli ujrzała znajomą twarz.- Oficer Sassinak?Głos również znajomy, choć niezbyt przyjazny.To sam kapitan postanowił pierwszy ją powitać.Za nim pojawiły się inne twarze Cały oddział uzbrojonych żołnierzy.Sass wstała, zasalutowała i omal nie upadła na podłogę, osłabiona godzinami bezruchu i postu.- Jesteś ranna? - spytał Fargeon, gdy zachwiała się na nogach.- Mam tylko parę guzów.Przepraszam, panie kapitanie, ale muszę pana ostrzec.- To ciebie należałoby ostrzec - przerwał dowódca suchym łonem.- Skierowano przeciwko tobie poważne zarzuty, a moim obowiązkiem jest ostrzec cię, że wszystko, co teraz powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie.Patrzyła na niego jak skamieniała.Czyżby naprawdę uwierzył w oskarżenia Achaela? Bo to przecież musiał być Achael.Czy nie da jej żadnych szans?- Panie kapitanie.To bardzo ważne.Tę kapsułę należy zapieczętować, a jej zawartość powinni zbadać specjaliści.Wreszcie udało jej się wywołać zainteresowanie dowódcy.- Dlaczego? O czym ty mówisz? Wskazała ręką na wnętrze kapsuły.- Panie kapitanie, postarałam się wszystko zabezpieczyć.Naprawdę nie wiem, jak to się stało.Podczas ćwiczeń ewakuacyjnych ktoś pozbawił mnie przytomności, wrzucił do kapsuły i wystrzelił ją w kosmos.Umieszczono tu wiele przedmiotów, które miałam dotknąć, żeby stały się obciążającymi mnie dowodami.Sądzę, że na tych przedmiotach mógł zostawić swoje odciski sam sprawca.Ostatnie słowo z trudem przeszło jej przez gardło, gdyż w grupie osób stojących za plecami kapitana dostrzegła porucznika Achaela, Jego twarz zastygła w grymasie niesmaku.Nagle wysunął się do przodu.- Panie kapitanie, przecież mówiłem, że zechce zrzucić winę na kogoś innego.- Sam to widzę, Achael.- Fargeon jeszcze bardziej się skrzywił.- Nie mogłam chyba pozostawić cudzych odcisków palców psując nadajnik - odparła sucho Sass.Porucznik zbladł, odwrócił wzrok.- Zepsułaś nadajnik? - spytał Fargeon, nic jeszcze nie rozumiejąc.- Nie, panie kapitanie.Był już popsuty, ale zdałam sobie uprawę z tego, że próbując go naprawić, zatarłabym ślady pozostawione przez sprawcę napadu.Ślady są nie naruszone.Mówiąc to.patrzyła prosto na Achaela.Unikając jej wzroku.cofał się powoli.Fargeon drgnął.Słowa Sass zaskoczyły go.- Zaginął również pewien dokument.Skinęła głową.- W kapsule znajduje się niedokładnie zapieczętowana koperta z tajnymi dokumentami.Znalazłam ją, kiedy się obudziłam.- To mało prawdopodobna historia - przerwał Achael, ale kapitan z wyraźną irytacją machnął ręką, nakazując mu milczenie.- Dotykałaś jej? - zapytał.- Nie, panie kapitanie.Jednakże istnieje możliwość, ze osoba, która wrzuciła mnie do kapsuły, przyłożyła do niej moje palce, gdy byłam nieprzytomna,- Rozumiem.- Dowódca wyprostował się.- Cóż, to wszystko jest dość niespodziewane.Dobrze, każę zaplombować kapsułę i zbadać wszelkie dowody.A ty zgłoś się do oficera medycznego i następnie zamelduj w swojej kabinie.Chcę otrzymać pełny raport.- Już go przygotowałam.Czy mam przynieść taśmę? Kapitan nie mógł ukryć zaskoczenia.- Bardzo rozsądnie.Oczywiście, proszę mi natychmiast to przekazać.Wzięła taśmę i skierowała się do wyjścia.Nagle zrobiło się jej ciemno przed oczami i omal nie uderzyła głową w pokrywę luku.Ktoś chwycił ją za ramię.Pochyliła się i weszła do chłodnego wnętrza przegrody E.Powietrze było tu dużo świeższe niż w kapsule.Fargeon przyjrzał się jej.- Bardzo zbladłaś.Nie jesteś chora?- To dlatego, że nic nie jadłam.Ściany przez chwilę falowały jej przed oczami.Wiedziała, że musi skoncentrować się na tym, co robi.- Przecież w kapsule były racje żywnościowe.- Tak, ale nie chciałam zużywać powietrza.- Z trudem utrzymywała równowagę w ogarniających ją ciemnościach.-Nie miałam zaufania do hibemalora, nic wiedziałam, czy w nim nie majstrowano.- Na niebiosa!Popatrzyła w kierunku, z którego doszedł ten krzyk, i ujrzała Cavery’ego.Ciemność wokół niej pogłębiała się.Nie mogła przed nią uciec, zaczęła się w nią zapadać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]