Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Sandemo Margit Saga o Czarnoksiazniku Tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pamiętam dokładnie każdą literę.- Zgadza się.Był to fałszywy dowód słowacki Jaśka Lasaka.Sam mu go wręczałem.- No dobrze - odezwał się Bukowy - ale skąd dowód Lasaka znalazł się u tamtego gościa?Tokacz rozłożył ręce ruchem wyrażającym bezradność.- Człowieku, skąd ja mogę wiedzieć?- A plecak? Czy ten plecak miał ten gość, którego przysypało?- Nie.Przywieźli go bez plecaka.Plecak znalazłem na drugi dzień w kosówce pod Szkaradnym Żlebem.- To znaczy, że Jaśka mogło wtedy przysypać razem z tamtym.- Nie sądzę, bo legitymację znaleźli ratownicy w kieszeni tego nieboszczyka.- W takim razie nic z tego nie rozumiem.Tokacz uśmiechnął się pobłażliwie.- Nie gorączkuj się.Trzeba się nad tym dobrze zastanowić.Na drugi dzień, gdy się tylko uciszyło, poszedłem zobaczyć lawinę - ciągnął spokojnie.- Wszystko się zgadzało.Było tak, jak mówili ratownicy.Ten gość nie znał gór, bo pchał się pod skały i przeciął żleb w najbardziej stromym miejscu.Dawno nie widziałem takiej ogromnej lawiny.Zjechałem grzędą w dół.A na dole, nad samym potokiem znalazłem w kosówkach plecak.Był przysypany.Tylko jeden rzemień wystawał spod śniegu.Bukowy uniósł dłonie do oczu, jak gdyby chciał przywołać jakieś wspomnienie.- Nie, to wykluczone, żeby Jasiek pchał się na te urwiska.Przecież dobrze wiedział, że to najbardziej lawiniaste miejsce.- Ja myślę - wtrącił Wichniewicz - że ten facet miał nie tylko jego dowód, ale i plecak.- To jednak nie takie pewne - rzucił z rozwagą Tokacz.Podszedł do szafy i spod rzuconej na jej dno liny wyciągnął czub złamanej deski.- To też znalazłem w lawinie.Bukowy wyrwał mu czub z ręki.Obracał go na wszystkie strony.Naraz na ślizgu deski zobaczył wypalony znak firmowy.- "Zubki"! - zawołał.- Przecie to deski Lasaka.On miał te stare, "hikory".Wichniewicz spojrzał zasępiony.- Jesteś pewny, że to jego deski?- Na mur.Wichniewicz opuścił głowę.- W takim razie Jasiek mógł zginąć z tamtym pod lawiną.- Albo tamten - dodał spokojnie Tokacz - mógł mieć jego deski.Wichniewicz skinął głową.- To też możliwe.I wydaje mi się, że teraz nie rozwiążemy tej dziwnej zagadki.- Nagle zwrócił się do Tokacza: - A czy pan wie, co potem stało się z tym gościem, którego przysypała lawina?- Dopytywałem się o niego.Ratownicy mówili, że zawieźli go do Smokowca.- Czy ratownicy dowiedzieli się, kto to właściwie był?- Nie.Nikt tego nie wie.Podobno zwłoki przewieziono do Mikulasza, do gmachu medycyny sądowej.7- Dolary powinny być wszyte w dno plecaka - powiedział Wichniewicz do Jędrka Bukowego, kiedy zostali sami na poddaszu.- I są, bo dno jest grube - odparł Bukowy.Wyjął z kieszeni scyzoryk.Zaczął szybko rozpruwać skórzaną wkładkę.Po chwili przez rozpruty szew wsunął dłoń i wyciągnął kilka zielonych banknotów.- Teraz już jasne, że to plecak Jaśka - powiedział jakby do siebie.- Tylko co my teraz z nim zrobimy?- Na razie włóż z powrotem pieniądze i zaszyj - poradził Wichniewicz.- Czy on miał jeszcze coś przy sobie?- Tak.Jasiek niósł bardzo ważną pocztę.Szyfry miał wszyte pod futrówkę butów.- To znaczy, przepadły razem z butami.- Nie wszystkie.Część, i to najważniejszą, wszyłem mu w pasek od spodni.Pod klamrę, rozumiesz.- To gorzej - zasępił się Jędrek.- Bo jak go złapali.jeżeli zrobili dokładną rewizję.- Trudno.- zamyślił się Wichniewicz.- Miejmy nadzieję, że nie znajdą.I w ogóle nie podoba mi się cała ta historia.Trzeba się zastanowić, co teraz robić.Bukowy spojrzał z niedowierzaniem.- Jak to co? Musimy go szukać.- Szukać? - zastanowił się Wichniewicz.- To nie taka prosta sprawa.Słyszałeś, co mówił Tokacz? Tamtym spod lawiny zajęła się policja.Oni tu będą węszyć dookoła, a my, prawdę mówiąc, nie mamy żadnego śladu.- Boisz się? - zapytał zadziornie Bukowy.- Nie.Po prostu zastanawiam się, czy warto się narażać.Wichniewicz wolnym krokiem podszedł do okna.Chwilę zdrapywał paznokciami śnieżny nalot zmarzliny.- Widzisz, to nie taka prosta sprawa - powtórzył.- Moim najważniejszym zadaniem jest zorganizowanie nowej trasy i punktów.Muszę się zorientować, jak wygląda droga na Piwniczną.- Wiem - przerwał mu Jędrek.- Tylko nie załatwiliśmy jeszcze jednej sprawy, a ty.- To co proponujesz?Bukowy milczał chwilę.Wprawnymi, ruchami zaszywał rozprute dno plecaka.Nagle łypnął w stronę Wichniewicza.- Najlepiej będzie, jak się rozdzielimy.Ja będę szukał Jaśka, a ty.Ty rób, co ci kazali.Wichniewicz pokiwał głową.- Ej, Jędrek, Jędrek.z ciebie zawsze wyłazi rogata dusza.Zastanów się, co możesz jeszcze zrobić dla Lasaka?- Ja? - przeciągnął i głos mu nieco przygasł.- Nie wiem, ale czuję, że nie wszystko jeszcze stracone.- Dobrze, ale co chcesz zrobić?- Wrócę jeszcze do Hornego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]