Podobne
- Strona startowa
- § Saylor Steven Roma sub rosa 05 Ostatnie sprawy Gordianusa
- Saylor Steven Roma sub rosa t Morderstwo na Via Appia
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Saylor Steven Roma sub rosa t Ramiona Nemezis
- Saylor Steven Roma sub rosa t Dom Westalek
- Anne McCaffrey Pokolenie wojownikow (2)
- Hasek Jaroslaw Przygody dobrego wojaka Szwejka 2
- Jordan Robert Korona Mieczy
- DrogaDoWtajemniczenia
- Clive Cussler Na dno nocy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewelina111.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczym smok odparÅ‚:129 JEST.Morrolan oznajmiÅ‚: Aliera e Kieron jest nastÄ™pczyniÄ… tronu z Domu Smoka.To byÅ‚a nowina także dla mnie.Smok zaÅ› odwróciÅ‚ Å‚eb tak, by obydwoma Å›lepiami móc spoglÄ…dać na Morro-lana.Po chwili spytaÅ‚: W KTÓRYM MIEJSCU CYKLU JESTEZMY? RzÄ…dzi Cesarzowa z Domu Feniksa. MO%7Å‚ECIE PRZEJZ zdecydowaÅ‚ smok.I odwróciÅ‚ siÄ™ (co nie byÅ‚o wcale takie Å‚atwe), i odszedÅ‚.OdetchnÄ…Å‚em z ulgÄ….Loiosh wynurzyÅ‚ siÄ™ spod peleryny i zajÄ…Å‚ miejsce na moim ramieniu.Nasz przewodnik ruszyÅ‚ w dalszÄ… drogÄ™ i wkrótce krajobraz powróciÅ‚ do nor-my, o ile naturalnie te przeskoki można nazwać normÄ….WolaÅ‚em siÄ™ nie zastana-wiać, ile czasu minęło od chwili mojego pojawienia siÄ™ w tym dziwactwie cza-soprzestrzennym.I tak miaÅ‚em już spore problemy z uwierzeniem w to, co siÄ™dzieje, a nie tylko w to, co widzÄ™.W każdym razie minęło go dość, by ubraniacaÅ‚kowicie wyschÅ‚y po deszczu.Przed nami pojawiÅ‚ siÄ™ budynek, wokół którego krÄ™ciÅ‚o siÄ™ wiele postaci.Część nosiÅ‚a stroje w barwach Domu Smoka, część purpurowe szaty. Morrolan, kim sÄ… ci w purpurze? spytaÅ‚em. SÅ‚ugami zmarÅ‚ych. Nie zazdroszczÄ™ zajÄ™cia. Taki los spotyka tych, którzy dotarli na Zcieżki UmarÅ‚ych, ale nie zdoÅ‚aliich przejść albo zostali tu zabici.PrzypomniaÅ‚o mi siÄ™ dwunastu przeciwników z Domu Smoka. I tak na zawsze? upewniÅ‚em siÄ™. Nie sÄ…dzÄ™.Ale na parÄ™ tysiÄ™cy lat na pewno. To musi być strasznie nudne zajÄ™cie. I forma kary.Najprawdopodobniej taki wÅ‚aÅ›nie los nas spotka, jeżeli namsiÄ™ nie uda. MiÅ‚a perspektywa burknÄ…Å‚em przygnÄ™biony.Od budynku wciąż dzieliÅ‚a nas spora odlegÅ‚ość, ale nawet stÄ…d widać byÅ‚o,iż można go Å›miaÅ‚o porównać z Cesarskim PaÅ‚acem.ByÅ‚ to prosty, masywnyszeÅ›cian szarej barwy, pozbawiony ozdób, czy napisów.Przynajmniej ja nie po-trafiÅ‚em żadnych dostrzec z tej odlegÅ‚oÅ›ci.Ogólnie rzecz biorÄ…c, byÅ‚ brzydki.Nasz przewodnik wskazaÅ‚ go i powiedziaÅ‚: Przedsionek SÄ…du.RozdziaÅ‚ trzynastyTrzymaÅ‚em w dÅ‚oniach Å›wiat.Przez moment wszystko byÅ‚o jasne i oczywiste horyzont siÄ™ nie chwiaÅ‚, a ja nie sÅ‚yszaÅ‚em żadnego pulsowania.Wszystko wstrzy-maÅ‚o oddech, a mój umysÅ‚ przebiÅ‚ granicÄ™ rzeczywistoÅ›ci.PoczuÅ‚em, że umysÅ‚ Lo-iosha jest doskonale zgrany z moim, i zrozumiaÅ‚em, że oprócz dziadka byÅ‚ jedynÄ…istotÄ…, którÄ… naprawdÄ™ kochaÅ‚em.ZadaÅ‚em sobie pytanie, po co to robiÄ™.DotarÅ‚ do mnie zapach Å›wierkowych igieÅ‚.Wszystko wydawaÅ‚o siÄ™ jasne, pro-ste i Å›wieże.SprowadziÅ‚o to do moich oczu Å‚zy, a dÅ‚oniom daÅ‚o moc.Mimo że coraz bardziej zbliżaliÅ›my siÄ™ do budynku, nie stawaÅ‚ siÄ™ on mniej-szy.SÄ…dzÄ™, że krajobraz nadal zmieniaÅ‚ siÄ™ tak jak ostatnio, ale robiÅ‚em co mo-gÅ‚em, by tego nie zauważyć.DoszliÅ›my do kolejnego Å‚uku ozdobionego Å‚bemsmoka i nasz przewodnik zatrzymaÅ‚ siÄ™.SkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ Morrolanowi, mnie zigno-rowaÅ‚ i powiedziaÅ‚ uroczyÅ›cie: To byÅ‚a przyjemność.%7Å‚yczÄ™ powodzenia i miÅ‚ego pobytu.Po czym spojrzaÅ‚ na mnie i dodaÅ‚: Może zasÅ‚użysz na purpurowÄ… szatÄ™. Serdeczne dziÄ™ki uÅ›miechnÄ…Å‚em siÄ™ promiennie. %7Å‚yczÄ™ tego samego.PrzeszliÅ›my pod Å‚ukiem i znalezliÅ›my siÄ™ na czymÅ›, co przypominaÅ‚o dziedzi-niec przed wrotami, przez które nasz przyjaciel smok mógÅ‚by swobodnie przejść,nie opuszczajÄ…c Å‚ba.DostrzegÅ‚em inne Å‚uki wokół dziedziÅ„ca Å‚Ä…cznie koÅ‚o dwu-dziestu.CoÅ› mi siÄ™ przestaÅ‚o zgadzać, wiÄ™c je policzyÅ‚em.OczywiÅ›cie byÅ‚o ich sie-demnaÅ›cie! Kilka postaci w purpurze staÅ‚o na dziedziÅ„cu.Jedna podeszÅ‚a do nas.Mężczyzna nie odezwaÅ‚ siÄ™, tylko ukÅ‚oniÅ‚ każdemu z nas i poprowadziÅ‚ ku wej-Å›ciu.To byÅ‚a dÅ‚uga droga, a ponieważ wyglÄ…daÅ‚a na caÅ‚kowicie bezpiecznÄ…, odda-Å‚em siÄ™ rozważaniu ewentualnoÅ›ci, których dotÄ…d wolaÅ‚em nie rozważać.KiedystanÄ™liÅ›my przed wrotami, te powoli i majestatycznie siÄ™ otwarÅ‚y.JakoÅ› nie wy-warÅ‚o to na mnie stosownego wrażenia.131 KtoÅ› ci ukradÅ‚ pomysÅ‚ poinformowaÅ‚em Morrolana. Raczej odwrotnie: mój zamek istnieje krócej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]