Podobne
- Strona startowa
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- London Jack Ksiezycowa Dolina (SCAN dal 936
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCAN
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza
- Chmielewska Joanna Najstarsza prawnuczka
- Robert Jordan Wschodzacy Cien
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Alistair MacLean HMS Ulisses (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ayno.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było jedno z takich miejsc; drugie, jeśli chodzi o odległość od Zamku, ale za to najbardziej bezpośrednie.Najbliższe i najczęściej używane, prowadziło faktycznie od Zamku do podziemnych magazynów, mieszczących się w naturalnych górskich jaskiniach.Choć było ono zapewne najłatwiejsze do odkrycia, siły nieprzyjacielskie mogłyby nigdy nie być w stanie znaleźć stamtąd drogi do samego Zamku.Koril w asyście dwóch innych czartów rozpoczął pracę nad czarem.Ich umiejętność i lekkość działania były fascynujące i godne pozazdroszczenia, Być może i ja posiadałem potencjalnie ich moc, lecz do ich umiejętności było mi jeszcze bardzo daleko.Dwa spośród otaczających nas drzew wydały się marszczyć i usychać na moich oczach, po czym wygięły się do tyłu ukazując solidne, metalowe drzwi.Wiedziałem, że jest to metal meduzyjski, a ten był dla nas biologicznie i chemicznie obojętny.Zarówno same drzwi, jak i ich zamek nie poddałyby się naszej mocy; nie dotyczyło to jednak skały, w której te drzwi były osadzone.Obserwowałem, jak nasza awangarda czartów uderza swą połączoną energią w skałę i wokół niej, i ujrzałem jak wa skały, na podobieństwo żywej istoty, reaguje na ten atak cofając się od mechanizmu zamkowego.W kilka chwil w drzwiach ukazała się dziura, wystarczająco duża, by dało się w nią włożyć ramię.Koril skinął głową, podszedł bliżej, włożył ramię aż do łokcia i przesunął drzwi.Widzieliśmy, że mechanizm zamka przesuwa się razem z drzwiami, choć pozostaje ciągle na swoim miejscu.Ponieważ nie manipulowano przy zamku, żaden alarm nie zakłócił ciszy.Szybko weszliśmy do środka i czekaliśmy, aż drzwi powrócą do poprzedniej pozycji, a nasi czarodzieje odtworzą złamane przy wejściu czary, umieszczając drzewa i skały na dawnych miejscach.Czarc kategorii I byłby w stanie wykryć tego rodzaju manipulacje, jeśli miałby podstawy do podejrzeń.Ja tego nie potrafiłem.Kiedy drzwi się zamknęły, znaleźliśmy się w całkowitych ciemnościach.Nie byliśmy jednak ślepi i bezsilni.Ku pomaszerował po ścianie i uwiesił się mocno u stropu jaskini.Miał w ten właśnie sposób podróżować i być naszą polisą ubezpieczeniową.Jeśli zaś chodzi o nas, to widzieliśmy nasze indywidualne wa.Szczególnie widoczny był podwójny umysł Zali, pozwalało nam to orientować się we własnym położeniu i postrzegać równocześnie wa skał samej jaskini.Takie widzenie, nie zakłócane obrazami widzianymi zwyczajnie – przez oczy, było niesamowite, ale pożyteczne.Choć nie tylko dla nas.Mogliśmy równie dobrze być widziani przez innych.Ku wyprzedzał nas o jakieś pięć metrów.Tak cicho, jak to tylko było możliwe w tej sytuacji, zaczęliśmy podążać tym długim, ciemnym tunelem, koncentrując swą uwagę na Ku.Koril szedł przodem, Darva zamykała pochód, zwracając baczną uwagę na Zalę, a nie na Idu, jak zresztą było umówione.Było to jedno z tych mistrzowskich posunięć Korila.Najsłabsze pod względem mocy wa Darvy połączone było na stałe z moim.Jeśliby ujrzała coś niezwyczajnego, zasygnalizowałaby to mnie za pomocą ustalonego wcześniej kodu.Gdyby ktoś próbował ją zaatakować, natychmiast wiedziałbym o tym.Zrozumiałem, iż decyzje Korila oparte były na solidnych, logicznych podstawach, włącznie z decyzją włączenia nas dwojga w skład tej grupy.Wyszliśmy z zakrętu w tunelu i nagle zobaczyliśmy przed sobą jakieś światło.Migotliwe błyski pochodni dochodziły nie tyle z samego korytarza, co z jakiegoś bocznego pomieszczenia.Ku miał tupet, muszę mu to oddać.Popędził po stropie jaskini wprost do drzwi i zajrzał od góry do środka.Następnie ostrożnie wrócił do Korila.– Dwóch żołnierzy – wyszeptał głosem tak cichym, że z trudem słyszałem jego słowa.– Broń samopowtarzalna z pociskami eksplodującymi.Zasilanie wyłączone.Koril skinął głową, robił wrażenie zadowolonego z uzyskanej informacji.Po czym, kiedy już Ku ruszył dalej, wówczas ten człowiek, do którego kiedyś należała i ta jaskinia, i ci żołnierze, podszedł niemal do otwartych drzwi i uniósł ramiona w geście, o którym wiedziałem, iż jest gestem mocy.Wydawał się stać nieruchomo, w zastygłej lecz majestatycznej pozie, jedynie wskazujący palec jego wyciągniętej prawej dłoni poruszał się znacząco, polecając byśmy szli dalej.Pojedynczo, cichutko podchodziliśmy do niego, potem do drzwi i szliśmy dalej.Przechodząc, widzieliśmy owych dwóch mężczyzn w pokoju.Wyglądali na znudzonych, od czasu do czasu zerkali na jakieś urządzenie znajdujące się poza zasięgiem naszego wzroku.Żaden z nich nas nie zauważył.Kiedy Darva przeszła obok otwartych drzwi, ruszył wreszcie i Koril.Najpierw wyprostował się, potem zrobił dwa kroki w bok, a następnie cofnął się pod drugą ścianę jaskini, i dalej, aż dołączył do was, czekających na niego pod wiszącym u stropu Ku.Dopiero wówczas się odprężył i podążył naprzód, znów pozwalając Ku nieco nas wyprzedzać.Poprowadził tunelem aż do następnego zakrętu, za którym ponownie weszliśmy w ciemność.Nie było potrzeby wyjaśniać, czego przed chwilą dokonał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]