Podobne
- Strona startowa
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- London Jack Ksiezycowa Dolina (SCAN dal 936
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCAN
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza
- Madeline Hunter 01 Zachwyca w czerwieni
- c5 9aw. Jan Od Krzy c5 bca Dzie c5 82a
- Simone Elkeles 02 Prawo przyciągania
- Crichton Michael Linia Czasu (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za chwilę będziemy wsiadać.No i jak? Co ty na to?Rozważyłem jego propozycję.Tam na zewnątrz była wolność.Prom oznaczał nowe zagrożenia, a ja i tak już pewnie byłem zbyt spóźniony, by wiele zdziałać, o ile je w ogóle odnajdę.Z drugiej strony, skoro już doszedłem tak daleko, w istniejących okolicznościach to właśnie wydawało się najrozsądniejszym wyjściem.Skinąłem głową.– Polecę, proszę pana.i bardzo dziękuję.Naturalnie odpowiedź na pytanie, które sobie stawiałem, była dość oczywista.Nikt – dosłownie nikt – nie może mieć aż takiego fartu.Kiedy zbyt wiele rzeczy jednocześnie idzie tak dobrze, to wiadomo, że wpadłeś.Nie wiem, czyje ciała znaleziono, ani w którym momencie popełniłem błąd, ale ktoś pewnie musiał mieć sporo uciechy, obserwując moje zachowanie i wiedząc, że spóźniłem się o jeden dzień i jestem tego całkowicie nieświadom.Ucieczka naturalnie nie wchodziła w rachubę.Nigdy nie dopuściliby mnie do tych drzwi i podróż stałaby się dla mnie wielce niesympatyczna.Jednakże może to, że dam się nieść wydarzeniom, przybliży mnie przynajmniej do Ching i Hono – choć metodą wielce niebezpieczną – i zupełnie nie pozbawi mnie wszelkich możliwości.Wahadłowiec okazał się tym samym statkiem powietrznym, który tak dobrze pamiętałem, tyle że tym razem jedynymi pasażerami była para rządowych biurokratów i ja sam.Start odbył się gładko i bez problemów, choć nie był pozbawiony przeciążenia wbijającego w miękki fotel i niemiłego, ale podniecającego uczucia związanego z wyłączeniem napędu.– Najbliższe lądowanie w Dunecal za pięć minut – oznajmił rześki głos.Proszę pozostać na miejscach i nie odpinać pasów.To mnie zaskoczyło, bo założyłem, że lecimy bezpośrednio do Centrum, gdzie czeka na mnie komitet powitalny.Jednak rzeczywiście wylądowaliśmy gładko w Dunecal, głównym mieście kontynentu centralnego i punkcie docelowym mojego dobroczyńcy.Życzył mi powodzenia i wysiadł, zachowując się przez cały czas tak, jakby nie miał najmniejszego pojęcia, kim jestem.Możliwe, że rzeczywiście tego nie wie, pomyślałem sobie.– Przyjmujemy teraz pasażerów – oznajmił ten sam głos.– Następne lądowanie w Centrum.Rozważałem ucieczkę w tym momencie, ale wydawało się to pozbawione sensu.Byłem przecież na haczyku i jakiś sportowiec – wędkarz na drugim końcu kija wciągał już powoli linkę.Wsiadła trójka pasażerów: mężczyzna i kobieta w rządowej czerni, i jeszcze jedna młoda kobieta, której wygląd był tak odmienny, że z trudem powstrzymywałem się, żeby się na nią nie gapić.Kobiety na Meduzie nie są pięknościami.Naturalnie można się do ich wyglądu szybko przyzwyczaić, ale wszystkie one są dość krępe i mają w sobie coś z męskiej muskulatury.Zawsze istnieje też możliwość, że ktoś przeskoczył z jednej płci do drugiej i w sumie przeciętna osoba ma coś z obydwu.Szczerze mówiąc, zapomniałem już o różnicy pomiędzy normalną kobietą i Meduzyjką i dopiero wejście tej kobiety mi o niej przypomniało.Była bez wątpienia Meduzyjką, jej lekki strój nie stanowiłby wystarczającej ochrony dla kogoś pochodzącego nie stąd.Jej oliwkowa skóra wyglądała jednak o wiele delikatniej niż ta twarda i szorstka powłoka, którą traktowaliśmy jako normalną.Figurę miała jak niewiele kobiet, które znałem, i poruszała się bardzo ponętnie.Uśmiechała się również słodko i powabnie, a jej ładna twarz obramowana była ciemnoblond włosami; pierwszy raz widziałem ten kolor na Meduzie, a i poza nią nie był on zbyt częsty.– Usiądź w tym fotelu i zapnij pasy, Tix – poinstruował ją mężczyzna.– O tak, mój panie – powiedziała dziecięcym, a jednocześnie bardzo zmysłowym głosem, po czym zrobiła to, co jej polecono.Zauważyłem, że uśmiecha się przez cały czas i nie spuszcza oczu z tego mężczyzny.Wszyscy zapięli pasy, a mężczyzna w pewnym momencie spostrzegł, że przyglądam się młodej kobiecie.– Nigdy nie widziałaś Rozrywkowej Dziewczyny, prawda? – spytał uprzejmie.– Nie, proszę pana.– Pokręciłem głową.– Jestem z Gray Basin, a tam ich się nie spotyka.– No jasne – odparł z dumą mój rozmówca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]