Podobne
- Strona startowa
- Alice Clayton Nie dajesz mi spać. Tom 1
- Clayton Alice Z tobš się nie nudzę
- Alice Clayton Nie mów mi co mam robić. Tom 3
- Jonathan Edwards The Sermons of Jonathan Edwards; A Reader (1999)
- Szklarski Alfred 8 Tomek w Gran Chaco
- Moorcock Michael Gloriana (SCAN dal 1065)
- Garcia Marquez Cien aĽos de soledad
- KONECZNY Dzieje Slazka
- Lady M Albena Grabowska
- Jacek Dabala Najwieksza przyjemnosc swiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kochałem cię, kiedy wszczęłaś ze mnąkłótnię o to, na czym teraz siedzisz.I kochałem cię nawet wtedy,jak walnęłaś mnie w nos.Przede wszystkim dlatego, że zdjęłaśkoszulkę, żeby zatamować krwotok.Szybko myślisz, muszęprzyznać powiedział.Rozbawił mnie tym wyznaniem.Dziennego Clarka także kochałam. Kocham cię wyszeptał isłodko mnie pocałował. Vivian odszepnęłam. Dodaj do tego moje imię. Uśmiechnął się. Kocham cię, Vivian. Też cię kocham, Clark.Mogę cię o coś zapytać? Pytaj o wszystko powiedział i wtulił się we mnie. Polizałeś mnie po nodze, kiedy wszedłeś pod werandę?Skamieniał, a potem wybuchnął śmiechem. Oczywiście, że tak. Wiedziałam! wykrzyknęłam i uniosłam jego głowę, żebygo pocałować.I wtedy balustrada nie wytrzymała.Nasze splecione ciałarunęły na podłogę.Zmiałam się tak bardzo, że aż cała się trzęsłam.Clark skupił uwagę na pewnej konkretnej części mojego ciała. Co cię tak cholernie bawi? zapytał. A nie mówiłam, że będę mieć nową balucośtam.On także się roześmiał.Zachwycona, pchnęłam go na plecy i siadłam na nimokrakiem, zapraszając do siebie jego Miasto Okazałości.Napiersiach położyłam sobie jego dłonie. Trzymaj, Clark rozkazałam i zaczęłam go ujeżdżać. Niemożliwa kobieta stwierdził, ale chwycił mnie za biust.Zciskał go mocno, żeby nie odlecieć.* * *Obudziłam się i rozejrzałam wokół, ale łóżko było puste.Włożyłam koszulę Clarka, jak robią to bohaterki romansów oporanku po , i zeszłam na dół.Wyczułam jego obecność.Zapachkawy był moim drogowskazem.Wyjrzałam zza drzwi izobaczyłam, jak wrzuca na patelnię francuskiego tosta.Pogwizdywał przy tym melodię, która bardzo przypominałaChances are.Prawdopodobnie żaden mężczyzna w słoneczny poranek niewygląda tak seksownie jak mój bibliotekarz.Bose stopy,niedopięte spodnie, a na twarzy uśmiech, który pojawił się na mójwidok. Przyprowadz tu swój słodki tyłeczek powiedział,machając szpatułką.O tak.Podeszłam do niego, robiąc tylko trzy kroki.Złapał mnie wramiona i objął tak, jak robią to na starych filmach.Składałpocałunki na mojej szyi i dekolcie.A ja śmiałam się i piszczałam. Głodna? spytał. Jak wilk przyznałam, a on postawił mnie na podłodze. Zniadanie będzie gotowe za pięć minut.Kawa stoi już nastole odparł.Wzięłam dwa kubki i patrzyłam, jak Clark obraca tosty igwiżdże wesołą melodię, potrząsając patelnią, na którejskwierczało gorące masło.Dobrze mu wychodziło podgrzewanie różnych rzeczy.Byłamtak zajęta patrzeniem na jego fantastyczny tyłek, że przelałamkawę.Syknęłam, kiedy gorący napój spłynął mi po dłoni.Odstawiłam dzbanek i poszłam po papierowe ręczniki.Cholera,skończyły się nam.Nam.Uśmiechnęłam się na tę myśl, wsuwając stopy w jego buty.Podeszłam do drzwi. Przyniosę z auta papierowe ręczniki.Zapomniałam o nichwczoraj oznajmiłam i wyszłam na podwórko.Wczorajsza burzanie zostawiła po sobie żadnych śladów.Za to po mnie bezwątpienia było widać, że przeleciał mnie Tajfun Clark.Na szyiczułam przyjemne pieczenie.Odczuwałam je także na skórzepomiędzy piersiami.I między udami.Przeszył mnie dreszcz nawspomnienie ostatniej nocy.Clark otworzył drzwi na werandę. Vivian, ja pójdę. Podszedł do mnie, zabrał kluczyki iotworzył bagażnik. Hej, Viv.Potrzebujesz pomocy z& Ooo! Usłyszałam.Wdrzwiach stodoły stał Hank.Popatrzył na mnie, a potem na Clarka.I znowu na mnie.Mój mężczyzna ze spokojem wyjął ręczniki z bagażnika izatrzasnął klapę. Dzień dobry, Hank powiedział i przyciągnął mnie dosiebie, wsuwając dłoń pod koszulę i kładąc ją na moichpośladkach. Dam sobie radę. I tak weszliśmy do domu, a Clark,szeroko się uśmiechając, przytrzymał przede mną drzwi.Hank nie ruszył się sprzed stodoły.Wyglądał na mocnozdezorientowanego.A ja śmiałam się, kiedy chwilę pózniej siedziałam okrakiemna Clarku na kuchennej podłodze.Po co ujeżdżać kowboja, skoromożna galopować z bibliotekarzem?A francuskie tosty? Smakowały wspaniale podgrzanegodzinę pózniej. EpilogPół roku pózniejPrzez nowo zamontowane okna wpadało słońce.Ciepłepromienie ogrzewały moje stopy, kiedy stałam na środku strychu,trzymając w dłoni pędzel i patrząc na płótno.Przygryzałam kciuk izastanawiałam się, jak poprowadzić linię. Vivian? usłyszałam z dołu.Moje ciało od razuzareagowało. Jesteś tam, Ptysiu?Tak mnie nazywał.Dokładnie wiedziałam, gdzie stał.Uśmiechając się, odpowiedziałam. Chodz na górę.Zawsze czekał, aż dam mu zielone światło.Nie lubiłprzeszkadzać mi w pracy.Urządziłam atelier pełne światła i barw.Zainstalowaliśmyogrzewanie i klimatyzację, bym mogła malować tu przez cały rok.Kupiłam masę malarskich akcesoriów.Zostawiłam kilkamanekinów ubranych w różne kreacje.Kolory ich strojówinspirowały mnie i pomagały wrócić do rzeczywistości.Kilka miesięcy temu Simon i jego dziewczyna przyjechali zwizytą.Kiedy pokazałam Caroline swoje prace, prawie oszalała iod razu kupiła dwa obrazy dla klientów.Chciała też, żebyminformowała ją o postępach w pracy nad nowymi dziełami.Wygląda na to, że mam nowy zawód.Wszystkie obrazy ciotki Maude zapakowałam i wysłałampanu Montgomery emu, który był zaskoczony, ale i wdzięczny.Tobyło ich życie.Dobrze, że malowidła znalazły nowy dom.Miałam nowy dach nad głową, a dwa piętra niżej świeżoodnowioną klatkę schodową z odrestaurowaną balustradą.Wszystkie drewniane elementy wnętrza odzyskały swój dawnyblask.Podłogi błyszczały, a weranda przed domem nie miała jużdziur.Natomiast Mroczny Rycerz ciągle dumnie stał w kącie naszejsypialni i patrząc na ocean, sprawdzał, czy nie zbliżają się piraci. Clark wprowadził się do mnie prawie od razu.Czy to zaszybko? Nie wiem i mam to gdzieś.Kocham go tak bardzo, żechciałam, by był przy mnie przez cały czas.Zaproponowałam muto, a on się zgodził i ot tak zamieszkaliśmy razem.Zajęliśmygłówną sypialnię domu.Wydawała się odpowiednia, a szczerzemówiąc, potrzebowaliśmy dużo przestrzeni.Clark miał więcejtweedowych marynarek, niż sądziłam.Okazało się, że cedrowaszafa bardzo się przydaje.Usłyszałam rżenie i podeszłam do okna, które wychodziło nastodołę.Nina, studentka weterynarii, która przejęła opiekę nadzwierzętami, trenowała Paula i Paulę na pastwisku.Hank oddawna już tutaj nie pracował.Czasem widywaliśmy go w mieściew towarzystwie cycatej blondynki.Zawsze kiedy na niegowpadaliśmy, Clark przytulał mnie nieco mocniej, a jego ręcestawały się bardziej rozbiegane.Podobało mi się to.Czy jest cośzłego w tym, że w dzisiejszych czasach i w moim wieku lubięczuć, że należę do mężczyzny? Jakie to ma znaczenie? Ważne, żeza tym przepadam.Mój tyłek całkowicie należy do niego.Na deskach podłogi słyszałam kroki mojego bibliotekarza.Oplótł mnie rękami tuż pod piersiami i pocałował w szyję. Chyba ci nie przeszkadzam, co? wyszeptał, całując mojeramię.Dostałam gęsiej skórki i mocniej się do niego przycisnęłam.Przesunął ręce na mój brzuch.Miał fioła na punkcie tego wzgórka,który nie był już taki mały.O tak.Clark będzie miał dom pełen dzieciaków, jeśli tylkosię postara.Ze mną stara się regularnie.Hormony, które we mniebuzowały, sprawiały, że teraz pragnęłam jego dotyku nawetbardziej niż przed tą wspaniałą niespodzianką
[ Pobierz całość w formacie PDF ]