Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Dav
- Card Orson Scott Ksenocyd
- Grisham John Malowany Dom (3)
- Stephen King Gra Gerarda
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
., pana L., pana K. wreszcie wyjechaławcześniej niż zwykle.Czasami, gdy Aniela znikała szczęśliwie, zbliżałem się do niej,aby powiedzieć podczas chwilki rozmowy, że ją kocham i mówiłem prawdę: ją jedy-ną kocham, pomimo że osóbka wyznała, że boi mi się.Natusiu za nic ciebie niezdradzę.W n o c y.Cudowna noc, majestatyczna, o nieskończonym ogromie trwałej poezji! W każdejminucie zachwycenie twoje musi być tak wysokie, jak w pierwszej chwili usłyszeniawielkiego akordu, który znasz, kochasz, który jest wyrazem pewnego stanu twej duszy.Stałem długo na tarasie, patrząc w tę półmglistą dalekość płaskiego krajobrazu, któryjednak ma w sobie przez swą posępną właśnie długość jakiś urok, jakiś urok nieskoń-czoności.W dole chaty, pobielone ściany których pod cieniem drzewin oblewa światłoksiężyca.Dziwne, czarodziejskie piękno!Widać, jak łąki okryte mgłą wbiegają w lasy i cofają się podobne do szerokich wódleżących twarzą u stóp brzegów wysokich.Wierzchołki zbitej masy drzew w ogrodzieoświeca księżyc dołem ciemność leży.Tu i owdzie gromady liści przesiały na mura-wę blady, bieluśki promień.Zwierki się czernią.Na szczycie topoli, jednej tylko topoli szemrzą liście.Otwierająsię ramiona do czegoś, do kogoś, nalatuje młodość, która nie ma granic! Jak kwiat por-tulaki otwiera mały swój kieliszek na przyjęcie słońca, tak mózg w noc taką otwiera sięna przyjęcie jakiegoś wielkiego wyobrażenia, jednego choćby wyrazu, formy, którą bymógł ochrzcić tę wielką całość, która go zakuwa w niemoc i podziw.Jak chłop, jakgwebr208 nie znajduje nazwy innej, tylko tę najwyższą i najprostszą: ojczyzna.Byłem o zwykłej godzinie w lesie spotkałem śliczne panie, a przyniosłem ze sobąsmutek do domu.Pani Natalia nie wierzy mi i mówiła kilka rzeczy bolesnych.Prawieani jednego słowa z panną Stanisławą nie mówiłem, toteż z naiwną i bardzo ładną cie-kawością a zdziwieniem przypatrywała mi się.Nie będę już tam chodził, aby nie spoty-kać panny Stanisławy, choć stracę możność widywania pani Natalii.Chodziliśmy po lesie tu i owdzie, siedzieliśmy przy pniaku.Między mną a Natuch-ną wytworzyło się coś dziwnego, co mam chęć drapać paznokciami. Czy to prawda, że pan chory jest znowu? pyta pani Natalia. Tak, jestem chory. Wiecznie pan choruje. Pani Natalia wtrąca osóbka utrzymywała wczoraj, że nie żałowałaby pana,gdyby pan umarł.zupełnie.Nieprawdaż mówiła pani? Za to pani płakałaby bardzo.Utrzymywała pani wczoraj nieprawdaż? Ależ ja jeszcze nie mam zamiaru umierać.208 g w e b r (z persk.) nazwa niewiernego u mahometan; tu w znaczeniu: człowiek pierwotny.96 Tak, ale osieroci nas pan.ach, za dwa tygodnie.Co to będzie za płacz i narzeka-nie na Podlasiu mówi pani Natalia. Pocieszam się tym, że smutek ten zniszczy przyjazd weselszych ode mnie gości. To tylko na czas pewien.Panna Stanisława będzie niepocieszoną.itd.Głupi jest ze mnie młodzieniec.Idzie młodzieniec z zawiązanymi oczyma, idzie niemyśląc o jutrze, a gdy przyjdzie ostatni z czternastu dni, gdy nadejdzie taki dzień, żenazajutrz trzeba będzie iść nie wiadomo dokąd iść w świat i bić się znowu z ludzmi oszklankę herbaty, z chorobą, z wysileniem.Nie mam siły.Młodość!Na sercu leżą umarłe sny,A żal je wskrzesza w każdej godzinie;Tęsknota myśli skropliła w łzy,A echo skarg na darmo płynie.Los zliczył liczbę radosnych dniI płomyk szczęścia dogasa w dymie.Jedna się sercu pociecha śni:Anielskie twoje powtarzać imię.29 VII (wtorek).Piękność jest to gość zawsze pożądany.Ten, kto widzi piękność, nie może już być niczym złym owiany, czuje się bowiemw harmonii z sobą samym i światem całym.GOETHE Powin[owactwa] z wyboru209Wzywałem ciemności: niech wstanieI niech mię pogrąży w noc ciemną!Wzywałem milczące otchłanie,By łona zawarły nade mną.Wzywałem strasznego anioła:Niech ślad mój zagładzi na ziemi,Niech wszystkie dnie moje odwoła,Niepamięć rozpostrze nad niemi!Lecz próżno wzywałem litości,Jak inni przede mną wzywali.Głos tylko mię doszedł z ciemności,Co wołał: Idz dalej, idz dalej!ASNYK Idz dalej!210209 c y t a t z G o e t h e g o %7łeromski korzystał z wydania; Powinowactwa z wyboru.Romans.Przełożony z niemieckiego[przez Marię Ilnicką].Cz.I II.Warszawa 1866.W drukarni Gazety Polskiej.Przytoczone zdania pochodzą ze s.64 i 67 części I;w drugim zdaniu tekst przekładu brzmi: Ten, kto ją widzi, nie może. itd
[ Pobierz całość w formacie PDF ]