Podobne
- Strona startowa
- Evanovich Janet Seven Up (SCAN dal 1069)
- Janet Evanovich Po czwarte dla grzechu
- Evanovich Janet Po trzecie dla draki (2)
- Morrell Dav
- Dołęga Mostowicz Tadeusz Znachor. Profesor Wilczur
- Grisham John Komora
- VanVogt A.E Ksiega Ptaha
- P.D. James Czarna wieza
- Orson Scott Card Siodmy syn
- Forbes Colin Stacja nr 5
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starałam się mówić od niechcenia, grzebiąc jednocześnie w swoim talerzu i prosząc siostrę o przysunięcie fasolki.Dam radę, myślałam.Jestem blondynką.Mogę wszystko.- To przez te włosy, prawda? - spytała matka.- Odwołał ślub z powodu włosów?- To ja odwołałam ślub.I nie chcę o tym mówić.Rozległ się dzwonek u drzwi i Valerie podskoczyła.- To do mnie.Mam randkę.- Randka! - wykrzyknęła matka.- To wspaniale.Jesteś tu od tak niedawna, a już masz randkę.Złapałam się w myślach za głowę.Moja siostra jest po prostu durna.Tak się dzieje, kiedy ktoś wyrasta na przyzwoitą dziewczynę.Nigdy nie nauczy się doceniać potęgi kłamstwa i oszustwa.Ja nigdy nie zapraszałam swoich sympatii do domu.Trzeba się umawiać w centrum handlowym, by ocalić rodziców przed wylewem, jaki może wywołać widok tatuaży i kolczyka w języku.Albo, jak w tym przypadku, lesbijki.- To Janeane - przedstawiła Valerie niską ciemnowłosą kobietę.- Poznałam ją, jak poszłam rozmawiać do banku w sprawie pracy.Nie dostałam roboty, ale Janeane zaprosiła mnie na kawę.- To kobieta - zauważyła matka.- Tak, jesteśmy lesbijkami - wyjaśniła Valerie.Matka zemdlała.Trach - i już po chwili leżała płasko na podłodze.Wszyscy zerwali się z miejsc i podbiegli do matki.Otworzyła oczy, ale przez dobre pół minuty nie poruszyła nawet jednym mięśniem.Nagle wrzasnęła:- Lesbijka! Matko Boska.Frank, twoja córka jest lesbijką!Ojciec spojrzał zezem na Valerie.- Nie nosisz przypadkiem mojego krawata?- Masz tupet - oświadczyła matka, wciąż leżąc płasko na podłodze.- Przez te wszystkie lata, kiedy byłaś normalna i miałaś męża, mieszkałaś sobie w Kalifornu.A teraz, kiedy się tu sprowadziłaś, zostałaś lesbijką.Nie wystarczy, że twoja siostra strzela do ludzi? Co to za rodzina?- Rzadko do kogoś strzelam - wtrąciłam.- Bycie lesbijką ma na pewno swoje plusy - zauważyła babka.- Jeśli człowiek poślubia lesbijkę, to nie trzeba się nigdy martwić, że ktoś zostawi w ubikacji podniesioną deskę klozetową.Ujęłam matkę pod ramię, Valerie pod drugie i wspólnymi siłami dźwignęłyśmy ją z podłogi.- No i już - oświadczyła Valerie, cała w skowronkach.- Lepiej się czujesz?- Lepiej? - rzuciła wściekle matka.- Lepiej?- No, zmykamy - oświadczyła Valerie, wycofując się do przedpokoju.- Nie czekajcie na mnie, mam klucze.Matka przeprosiła nas, poszła do kuchni i roztrzaskała następny talerz.- Nie wiedziałam, że tłucze talerze - powiedziałam do babki.- Zamierzam pochować wszystkie noże, tak na wszelki wypadek - odparła babka.Poszłam do kuchni i pomogłam matce zbierać kawałki porcelany.- Wyśliznął mi się z ręki - tłumaczyła.- Tak myślałam.Człowiekowi wydaje się, że nic się w domu rodziców nie zmienia.Kuchnia jest taka sama jak za moich dziecinnych lat.Odmalowało się tylko ściany i wymieniło zasłony.W zeszłym roku położono nowe linoleum.Kiedy urządzeń nie da się już naprawić, wyrzuca się je na śmietnik.I na tym kończą się wszelkie innowacje.Matka piecze ziemniaki w tej samej brytfance od trzydziestu pięciu lat.Zapachy też się nie zmieniają.Kapusta, mus jabłkowy, pudding czekoladowy, pieczeń jagnięca.I zwyczaje pozostają niezmienne.Zasiadanie przy niewielkim stole do posiłku.W kuchni, pod uważnym okiem matki, odrabiałyśmy z Valerie lekcje.Wyobraziłam sobie, że teraz z kolei Angie i Mary Alice dotrzymują jej towarzystwa.Trudno czuć się dorosłą, kiedy nic się nie zmienia w kuchni twojej matki.Jakby czas stanął w miejscu.Wchodzisz tam i mówisz, że chcesz kanapkę.- Zdarza ci się, że jesteś zmęczona życiem? - spytałam matkę.- Są chwile, kiedy masz ochotę zrobić coś zupełnie nowego?- Wsiąść na przykład do samochodu i jechać tak długo, aż ujrzę Pacyfik? Rozwalić tę kuchnię? Rozwieść się z twoim ojcem i poślubić Toma Jonesa? Nie, nigdy o niczym takim nie myślę.Zdjęła pokrywkę z blachy i spojrzała na babeczki.Połowa czekoladowych z białym lukrem i połowa żółtych z czekoladowym lukrem.Wielobarwna posypka na wierzchu.Mruknęła coś, co brzmiało jak “pierdolone babeczki".- Co? - spytałam.- Nie słyszałam dokładnie.- Nic nie mówiłam.Idź do pokoju i usiądź przy stole.Zrobiłam, jak kazała.- Miałam nadzieję, że podwieziesz mnie do domu pogrzebowego - wyznała mi babka.- Wystawiają Rusty'ego Kuharcheka.Chodziłam z nim do szkoły.Zapowiada się naprawdę ciekawie.Nie miałam na dobrą sprawę nic innego do roboty.- Pewnie - zgodziłam się.- Ale musisz włożyć spodnie.Mam harleya
[ Pobierz całość w formacie PDF ]