Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Aldiss Brian W Wiosna Helikonii (SCAN dal 918)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Część przepasana była purpurowymi szarfami, inni nosili z kolei szkarłatne trykoty.Ubiory były bardzo dobrze skrojone i uszyte i mimo jaskrawych kolorów eleganckie.Nie miały w sobie nic wyzywającego czy pompatycznego.W sumie Królowej towarzyszyło jedenastu konnych.Podobni do siebie, wysocy i młodzi poruszali się zwinnie i lekko.Królowa odwróciła się na chwilę od Księcia i powiedziała coś swym melodyjnym głosem.Rumaki pozdrowiły zebranych, stając dęba, a potem przegalopowały koło zadziwionych widzów i wybiegły przez bramę.Książę wprowadził gościa na zamek i po chwili tłum się rozszedł.Tomas i Pug siedzieli w milczeniu, moknąc na deszczu.Pierwszy odezwał się Tomas.– Gdybym nawet dożył setki i tak nie zobaczę nigdy innej, która by jej dorównała.Pug zdumiał się.Jego przyjaciel rzadko kiedy okazywał podobne uczucia.Korciło go przez chwilę, aby zbesztać Tomasa za chłopięce zauroczenie, ale coś w wyrazie twarzy przyjaciela sprawiło, że uznał to za mało stosowne.– Ruszmy się.Przemokniemy do suchej nitki.Tomas zszedł za nim z wozu.– Przebierz się lepiej w coś suchego – poradził Pug – i postaraj się pożyczyć jakiś kaftan.– Kaftan? Po co?– Och! Nie powiedziałem ci? – zdziwił się Pug z figlarnym uśmieszkiem.– Książę życzy sobie, abyś uczestniczył w uczcie razem z dworem.Pragnie, abyś opowiedział królowej Elfów, co zobaczyłeś na statku.Tomas wyglądał przez moment, jakby zaraz miał się załamać nerwowo i zwiać, gdzie pieprz rośnie.– Ja? Uczta w wielkiej sali? – Pobladł jak płótno.– Mówić? Do Królowej?Pug wybuchnął gromkim śmiechem.– Tomas, to bardzo proste.Otwierasz usta, a słowa już same wychodzą.Tomas zamierzył się na niego sierpowym.Pug uchylił się i złapał przyjaciela od tyłu, kiedy ten, pociągnięty impetem swego ciosu, obrócił się do niego plecami.Chociaż nie był wzrostu Tomasa, miał jednak bardzo silne ręce i z łatwością podniósł wyższego chłopca do góry.Tomas szamotał się na wszystkie strony, próbując się uwolnić.Po chwili obaj śmiali się jak szaleni.– Pug, postaw mnie na ziemi!– Nie.Dopóki się nie uspokoisz.– Już jestem spokojny.Pug postawił go na ziemi.– Co cię napadło?– Byłeś taki pewny i zadowolony z siebie.i zwlekałeś z tą wiadomością aż do ostatniej chwili.– W porządku.Masz rację.Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej.Ale to nie wszystko, Tomas.Mów, o co chodzi?Tomas wyglądał jak siedem nieszczęść.O wiele gorzej, niż mógłby to usprawiedliwić padający deszcz.– Nie wiem, jak się zachować przy stole.jak jeść z ludźmi z wyższych sfer.Obawiam się, że palnę jakieś głupstwo.– Nie martw się.Po prostu obserwuj mnie i rób dokładnie to samo.Widelec trzymaj w lewym ręku, a krój nożem.Nie pij wody z miseczki, bo służy do obmywania rąk.Pamiętaj, żeby jej często używać, bo palce będziesz miał tłuste od trzymania kości.Aha, i rzucaj kości psom za siebie, a nie do przodu, pod nos Księciu.Nie wycieraj ust rękawem, bo od tego są serwetki.i rób z nich użytek.Szli w stronę koszar.Pug przez całą drogę instruował przyjaciela o bardziej wyrafinowanych aspektach dworskich manier.Tomas był najwyraźniej pod wrażeniem wiedzy Puga.Tomas wyglądał na zbolałego albo chorego.Za każdym razem, kiedy ktoś na niego spojrzał, czuł się winny pogwałcenia najbardziej elementarnych zasad etykiety i wyglądał wtedy, jakby miał się za moment ciężko rozchorować.Ilekroć z kolei jego wzrok powędrował do głównego stołu i spoczął na królowej Elfów, żołądek skręcał mu się w twarde węzły, a twarz wyrażała ból.Pug zorganizował wszystko tak, że Tomas siedział koło niego przy jednym z najbardziej oddalonych od Księcia stołów.Pug zwykle siadywał przy stole Borrica koło Księżniczki.Ucieszył się z nadarzającej się okazji, aby nie przebywać w jej pobliżu, ponieważ nadal okazywała mu swoje niezadowolenie.Zazwyczaj gadała jak najęta o tysiącach drobnych ploteczek tak interesujących dla panien dworskich.Poprzedniego wieczoru jednakże niedwuznacznie zignorowała go, skupiając uwagę na zdumionym i najwyraźniej wniebowziętym Rolandzie.Pug nie mógł się nadziwić swej reakcji – uldze pomieszanej ze znaczną dawką irytacji.Chociaż ulżyło mu, że się uwolnił od jej gniewu, z drugiej strony jednak odkrył, że przymilanie się Rolanda irytuje go jak swędzące miejsce, którego nie można dosięgnąć, żeby się podrapać.Niepokoiła go ostatnio kiepsko skrywana za sztywnymi manierami wrogość Rolanda do niego.Co prawda nigdy nie był z nim tak blisko jak Tomas, ale też nie było między nimi powodu do wrogości.Roland był po prostu jednym z tłumu otaczających go rówieśników.Ilekroć znalazł się w konflikcie ze zwykłymi chłopakami, nie zasłaniał się swoją pozycją i był gotów załatwiać porachunki w sposób, jaki w danej sytuacji był konieczny.Kiedy przybył do Crydee, umiał się już dobrze bić, ale bardzo często różnicę zdań załatwiał pokojowo.Teraz, kiedy powstało między nimi mroczne napięcie, Pug żałował, że nie dorównuje Tomasowi w sztuce walki.Jego przyjaciel był jedynym chłopakiem, którego Roland nie potrafił pokonać w walce na pięści.Ich pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie skończyło się dla Rolanda tęgim laniem.Nadciągająca szybko i nieuchronnie konfrontacja z zapalczywym szlachcicem była dla Puga tak pewna jak wschód słońca o poranku.Chociaż obawiał się jej trochę, wiedział jednocześnie, że kiedy to wreszcie nastąpi, poczuje ulgę.Pug spojrzał na Tomasa pogrążonego w swym własnym, fatalnym samopoczuciu.Zerknął ukradkiem na Carline
[ Pobierz całość w formacie PDF ]