Podobne
- Strona startowa
- Peters Ellis Kroniki brata Cadfaela (Mnich) 18 Lato Duńczyków
- Anderson Kevin J. Moesta Rebecc Miecze swietlne by lato
- Anderson Kevin J. Moesta Rebecc Najciemniejszy rycerz by lato
- Crowley John Pozne lato.WHITE
- Crowley John Póne lato
- Crowley John Pozne lato (2)
- Han Jenny Lato #2
- Magdalena Parys Magik (2014)
- Nik Pierumow Czarna w3ocznia
- Power Plays Tom Clancy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwili dodała łagodniej: A ciebie wcześniej czy pózniej coś dopadnie.Ale jużnawet nie o to chodzi& Tylko o to, że masz takiego Olafa.Marlena zatrzepotała rzęsami, wyjęła nowego papierosa, odpaliła i tym razem niepozwoliła go sobie odebrać. Dowiem się w końcu, do czego tak naprawdę zmierzasz? spytała słodko. Bo jak takględzisz& Jak się tak rozkręcisz, to zaczynasz gadać jak nie Cześka Gawlińska, a mnie tookropnie wkurza. Podniosła głos: O co ci, kuzwa, chodzi?! O to, że masz czterdzieści jeden lat, jakieś doświadczenie, finansowy spokój i jest todobry moment, żeby skończyć z samotnością. Jedno zdanie, kilkanaście słów& Po co było tyle tego przedtem?Czesia, niezrażona ironią, dokończyła: I nad czym się tu zastanawiać? W końcu Wilczewski to miłość twego życia. Dobrze powiedziane przytaknęła Marlena. Wilczewski. No! Przynajmniej pod tym względem& zaczęła Czesia i nagle urwała.Opadłana ławę, na którą wcześniej rzuciła książkę, przyłożyła dłonie do policzków i wlepiając w tamtąoniemiały wzrok, wykrztusiła: A więc o to chodzi& O Borysa! Ja chyba śnię! No to ty jesteśzwyczajnie rozwiązła! Jaka? Rozwiązła! Słyszysz sama siebie? I nawet, wyobraz sobie, rozumiem to, co mówię.Znudził ci się jeden, sięgasz ponastępnego. Na razie jeszcze nie sięgnęłam. Skąd wiesz? Sama nawet nie wiesz, czy z obydwoma nie spałaś. Spałam z obydwoma! Z obydwoma naraz! wrzasnęła Marlena.Zgasiła papierosa, poszła do kuchni, umyła filiżankę, a potem włączyła ekspres na drugąkawę.Czesia śledziła każdy jej ruch. Właściwie po czym jednego od drugiego rozpoznajesz? spytała ugodowym tonem.Marlena stała przy ekspresie i wpatrywała się w dwie cienkie, brunatne strużki lejącej siękawy.Dopiero kiedy wróciła na swoje miejsce, odpowiedziała: Na pewno nie po tym, o czym myślisz.Czesia parsknęła śmiechem. Borys jest cichy kontynuowała Marlena już całkiem spokojnie. Romantyczny&Nieśmiały& I bardzo mi oddany.Pamiętasz tego zwariowanego sylwestra, kiedy ich poznałam?Czesia wydała z siebie pogardliwy pomruk.No raczej! Impreza nie do zapomnienia.I czas nie do zapomnienia.Parę dni wcześniej zjawiła się Doris cała na różowo i przez parę nocyodsypiała rzekome balangi, w których bezustannie w swym rzekomo beztroskim życiuuczestniczyła.Co się potem okazało, to wiadomo.Doris z forsą Marka, którą zwinęła mężowiszantażyście, uciekła do byłego kochanka matki, Marcela, i pół roku nie spała, czekając niewiadomo na co.Jak się dowiedziała, że Marek za pobicie policjantów trafił tu, w Bieszczady,do pobliskiego więzienia, przefarbowała się, przebrała i z całym majdanem i trzystoma tysiącamiw torbie przyjechała pewnej nocy do Magnolii.Jadła i spała na przemian.Albo trzepotałarzęsami jak idiotka.Chyba nawet na tego sylwestra nie zeszła.Był mecenas Lorka z żoną i kuzynką.Był też Filip, ma się rozumieć.Jeszcze wtedy nie pił.Dopiero po Nowym Roku zaczął.No i bracia Wilczewscy, dzikusy z Górki, których Marlena do tej pory na oczy niewidziała.Co nie przeszkadzało jej na nich złorzeczyć (a oni na nią) o stare gazety od Jaszczuka.Ale wystarczyło, że ich zobaczyła.A oni ją.Zakochała się w obydwóch.Oni obaj w niej. Ale to Olaf się zdeklarował przerwała wspomnienia Czesi Marlena. Zdeklarował? Wiesz, jak to brzmi? Tak jak wygląda.Mówię, jak jest, a ciebie, widzę, już poniosło.Zakochać sięw obydwu, a pokochać jednego to wielka różnica.Skończmy ten temat.Nie chce mi siętłumaczyć jak, kiedy i dlaczego.Po prostu.Po prostu? Jak to, po prostu? I co teraz? Zlub za miesiąc.Nawet niecały.Co Marlena mazamiar teraz zrobić? Piąty raz go odwołać? To chyba już trochę za pózno.Była wprawdzienadzieja, ale nie wyszło, jak się okazało, że to tylko banalna grypa, a nie nawrót śmiertelnejchoroby z przerzutami na wszystkie organy.Zwłaszcza na mózg.Przyzwoitość nakazuje& Przyzwoitość Marlena szeroko otworzyła oczy nakazuje mi się z tego wycofać.Ledwie skończyła mówić, wszedł Wilczewski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]