Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Filozofia. Zarys historii A Karpiński, J Kojkoł
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cisnąwszy płaszcz w stronę Balwera, Niall dał znak Carridinowi, by ten poszedł za nim do właściwej komnaty audiencyjnej, gdzie na ciemnych panelach ścian wisiały trofea należące do jego niegdysiejszych wrogów, a w posadzce osadzone było ogromne słońce, wykonane z takich ilości złota, że większości ludzi oczy wyszłyby z orbit na ten widok.Poza tym była to zwykła żołnierska izba, odzwierciedlająca charakter samego Nialla.Usadowił się w krześle z wysokim oparciem, wykonanym ze smakiem, ale pozbawionym jakichkolwiek ozdób.Długie, bliźniacze paleniska po obu stronach pomieszczenia były zimne i wymiecione, mimo iż o tej porze roku powinien buzować na nich ogień.Dostateczny dowód, że zbliżała się Ostateczna Bitwa.Carridin skłonił się nisko i ukląkł na słońcu, wytartym na gładź przez całe pokolenia stóp i kolan.- Czy domyśliłeś się, dlaczego po ciebie posłałem, Carridin? - Po wydarzeniach na Równinie Almoth i w Falme, po Tanchico, nie należało się dziwić, jeśli ten człowiek był przekonany, iż zaraz zostanie aresztowany.Niemniej jednak, nawet jeśli podejrzewał taką możliwość, to nie zdradził tego tonem głosu.Jak zwykle natomiast, za wszelką cenę chciał dowieść, że wie więcej niż inni.Zdecydowanie więcej, niż mu było wolno.- Aes Sedai w Altarze, Lordzie Kapitanie Komandorze, tuż za naszym progiem.Szansa wyniszczenia połowy tych wiedźm z Tar Valon.- Przesada: w Salidarze była ich może jedna trzecia, na pewno nie więcej.- I spekulowałeś o tym na głos, w towarzystwie znajomych? - Niall wątpił, by Carridin miał jakichkolwiek przyjaciół, ale znajdował sobie ludzi, z którymi pijał.Czy raczej, jak to miało miejsce ostatnimi czasy, upijał się do nieprzytomności.Niemniej, ten człowiek dysponował pewnymi umiejętnościami, bardzo przydatnymi umiejętnościami.- Nie, Lordzie Kapitanie Komandorze.Umiem trzymać język na wodzy.- To dobrze - odparł Niall - albowiem nie zbliżysz się do Salidaru i nie uczyni tego żaden z naszych Synów.Nie miał pewności, czy cień, który przemknął przez twarz Carridina, to na pewno była ulga.Jeśli tak, to zupełnie nie licowała z jego charakterem, nigdy nie zbywało mu na odwadze.Z pewnością inna też była intencja jego odpowiedzi.- Ależ one same się proszą o kłopoty.Dowód na to, że plotki mówią prawdę: w Wieży zapanował rozłam.Możemy zniszczyć całe to ohydne towarzystwo, albowiem te drugie nawet nie kiwną palcem.Wieżę można osłabić do tego stopnia, by bliższy stał się dzień, gdy wreszcie runie.- Tak sądzisz? - spytał sucho Niall.Splótł dłonie na brzuchu, nadal mówił łagodnym głosem.Śledczy.Ręka Światłości nie znosiła tego określenia, ale nawet on się nim posługiwał.Śledczy nigdy nie potrafili niczego dostrzec, jeśli nie podetknęło się im tego pod sam nos.- Nawet Wieża nie może się jawnie opowiedzieć po stronie tego fałszywego Smoka, al'Thora.No bo cóż się stanie, jeśli je oszuka, jak Logain? Co innego w przypadku zbiorowego buntu.Mogą go teraz wesprzeć, a dalej spódnice Białej Wieży pozostaną czyste, cokolwiek się zdarzy.- Był przekonany, że tak właśnie jest.Jeśli nawet nie, znajdą się inne sposoby na wykorzystanie jakiegoś rzeczywistego rozłamu, które jeszcze mocniej osłabiłyby wiedźmy.Wierzył jednak, że ma rację.- W każdym razie liczy się to, jak rzeczy widzi świat.Nie pozwolę, by dostrzegał jedynie kłótnię między Synami a Wieżą.- Dopóki świat nie zrozumie, czym tak naprawdę jest Wieża: gniazdem Sprzymierzeńców Ciemności zadających się z mocami, których ludzkość nie miała dotykać; siłą odpowiedzialną za Pęknięcie Świata.- W tej walce świat występuje przeciwko fałszywemu Smokowi, al'Thorowi.- W takim razie, jak brzmią twoje rozkazy, Lordzie Kapitanie Komandorze, skoro nie pojadę do Altary?Niall opuścił głowę z westchnieniem.Nagle poczuł się zmęczony.Czuł, jak ciążą mu brzemieniem wszystkie przeżyte lata.- Ależ pojedziesz do Altary, Carridin.Z imieniem Randa al'Thora i jego wizerunkiem zapoznał się wkrótce po rzekomej inwazji na Falme zza morza, w istocie będącej rezultatem knowań Aes Sedai, w wyniku której Synowie stracili tysiąc ludzi, a po całym Tarabonie i Arad Doman rozpełzli się Zaprzysiężeni Smokowi i idący w ślad za nimi chaos.Wiedział, jaką rolę odgrywa al'Thor i wierzył, że potrafi wykorzystać jego osobę jako pretekst do zjednoczenia narodów.Raz skupione pod jego przywództwem, pokonają wkrótce al'Thora i staną się zdolne do stawienia czoła hordom trolloków.Rozesłał emisariuszy do władców wszystkich krajów, by zwrócić ich uwagę na niebezpieczeństwo.Ale al'Thor działał szybciej, niż on zakładał, nawet teraz go wyprzedził.Wściekły lew miał krążyć po ulicach dostatecznie długo, aż wszystkich zdejmie trwoga, jednak ten lew niepostrzeżenie stał się gigantycznym potworem, szybkim jak błyskawica.Jednak jeszcze nie wszystko było stracone, należało o tym stale pamiętać.Dobre tysiąc lat temu Guaire Amalasan, fałszywy Smok, który potrafił przenosić, obwołał się Smokiem Odrodzonym.Amalasan podbił więcej ziem niż al'Thor, zanim pewien młody król, Artur Paendrag Tanreall, nie stanął do walki z nim, stawiając tym samym pierwszy krok na drodze do własnego imperium.Niall nie uważał siebie za kolejnego Artura Hawkwinga, ale świat nie mógł liczyć na nikogo innego.Nie zrezygnuje więc, póki starczy życia.Już zaczął przeciwstawiać się rosnącej potędze al'Thora.Oprócz emisariuszy do władców wysłał również posłańców do Tarabonu i Arad Doman.Kilku, ale zdolnych znaleźć właściwe uszy, do których można szepnąć, że wszystkie kłopoty należy złożyć na karb Zaprzysięgłych Smokowi, głupców, oraz Sprzymierzeńców Ciemności, którzy się opowiedzieli za Randem al'Thorem.A także na karb Białej Wieży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]