Podobne
- Strona startowa
- Mirkowicz Tomasz Pielgrzymka do Ziemi Swietej Eg
- Tomasz Olszakowski Pan Samochodzik i Arka Noego
- Komentarz do księgi o przyczynach. Tomasz z Akwinu
- Tomasz Mann Czarodziejska góra
- Lis Tomasz Co z ta Polska.WHITE
- Rodrigues dos Santos Jose Kodeks 632
- Mariusz Zielke Sedzia
- Alistair MacLean HMS Ulisses
- Mitchell Margaret Przeminęło z wiatrem (tom 1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ayno.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem operacja w Kallaheim.Nie brał bezpośredniego udziału w szturmie na fort Czarny, choć zdalnie wspierał maszyny bojowe.Przetrwało dwadzieścia procent prowadzonych przez niego automatów.Średnia reszty netowców wynosiła około trzech procent.Gerd Korolian, psycholog, badacz sekt powstałych na skutek przyjmowania przez ludzi religii Obcych.Korgardzi, w czasie jednego z wypadów pacyfikacyjnych, zniszczyli kilkadziesiąt domów na przedmieściach miasta Sonnora.W środku tego obszaru, nie naruszony, pozostał dom Koroliana.Psycholog stał się obiektem napaści i szykan ze strony sąsiadów, zarzucano mu spiskowanie z kor-gardami.Kilkakrotnie brutalnie zaatakowany, musiał poprosić o pomoc policję.Trzy lata temu zniknął w tajemniczych okolicznościach.Teraz odnalazł się na Bazie Zero, jako specjalista badający cywilizację korgardzką.Ivan Hoffinan, biolog.Siedem lat temu spłonął w swoim domu.Tak naprawdę w budynku spaliło się trochę sklonowanej tkanki Hoffmana, a on sam został przewieziony do tajnej bazy.Był szefem grupy analizującej biologię korgardów na podstawie nielicznych artefaktów tej cywilizacji.Neville Rendell, drugi sieciowiec.Służył w bazie kosmicznej strzegącej bramy hiperprzestrzennej.Kiedy okazało się, że jego dane są niemal doskonale zgodne z “wzorcem stu cech”, natychmiast przerzucono go do ośrodka w Ogotai.Brał udział w szturmie na fort Czarny, był jednym z trzech ocalałych żołnierzy z grupy, która nie przedostała się przez kopułę siłową do wnętrza korgardzkiej bazy.Klax Klyx, pierwszy klon wyhodowany w labolatoriach wojskowych zgodnie z recepturą “stu cech”.Niestety, zabrakło czasu, by można było wyhodować dostateczną liczbę dorosłych biomatów spełniających wzorzec.Klax Klyx odpowiadał biologicznie średnio wyrośniętemu piętnastoletniemu chłopcu.Jednak jego procesor sterujący dysponował dostateczną wiedzą i odruchami, by Klax Klyx mógł się stać najgroźniejszym żołnierzem z całej grupy.Łamiąc zwykłe zasady hodowli klonów, dziecięce ciało Klyxa wzmocniono wszczepami.Grupą dowodził Daniel Bondaree.Przeżył Kallaheim, przetrwał szturm na fort Czarny i był jednym z czterech żołnierzy, którzy doświadczyli tam przerzutu hiperprzestrzennego.Jedynym, który wrócił w stanie nadającym się do szybkiej rekonwalescencji.Van Eyke uważał, że w grupie brakuje lekarza, technika do obsługi bramy hiper oraz człowieka wyspecjalizowanego w kontaktowaniu się z przedstawicielami obcych ras.Ale - nie profesja stanowiła główny powód skierowania do grupy Daniela.Tu decydował potencjał szczęścia, tego szczęścia, które niektórym ludziom sprzyjało przy spotkaniach z najeźdźcami, które pewnym osobom pozwoliło w lepszym stanie znosić korgardzką niewolę, a które wojskowi naukowcy próbowali zdefiniować używając “wzorca stu cech”.Większość członków oddziału miała już okazję je wypróbować, Hoffman ryzykował po raz pierwszy, a Klax Klyx był maszyną o ludzkim kształcie, w której te cechy zaprogramowano.Wewnątrz koszmaru, w który mieli wstąpić, czekał na nich jeszcze jeden człowiek, u którego zgodność z “wzorcem stu cech” była niemal idealna.Ritter.Skok.Znał to już.Już to widział.Kłąb kolorów i kształtów, przestrzeń gęstniejąca wokół jak krzepnąca krew, poczucie zawieszenia w bezkresnejpustce.Potem metamorfoza.Ból wyginających się do tyłu ramion.Mrowienie w dłoniach, z których strzelały nowe palce, chude, długie, jak nogi pająka.Nagła zmiana pasma widzianego światła tak, że wzrok zaczyna rejestrować zupełnie nowe, nieznane, w ogóle nieuświadamiane kolory.Zrastające się nogi, zmieniające w jeden gładki mięsień, mocny niczym stalowa sprężyna.Usta wypełniane od środka chłodną masą, wyciekającą spomiędzy zębów, zalepiającą gardło i nozdrza.Nie miał łączności ze swoimi ludźmi, a jednak czuł ich obecność, cztery wirujące cienie, cztery szepty, cztery muśnięcia chłodu.Piąty obiekt był gorący, cichy i nieruchomy.To pewnie Klax Klyx.Otaczająca Daniela poświata aury zwinęła się, skurczyła, oplotła kokonem lśniących nici, na chwilę zagłuszyła wszystkie inne obrazy i dźwięki.Nagle wszystko się skończyło.Znów był człowiekiem, rejestrował dane ze skafandra, widział i słyszał swoich ludzi.- Kurwa, co to było?!- Automatyka wznowiona!- Jestem już, jestem z wami!- Miałem płetwy! Gdzie się podziały moje płetwy?!- Melduję gotowość!- Majorze Bondaree!- Tak samo jak wtedy, o rany, dokładnie tak samo!To byli świetnie wyszkoleni ludzie.Wrzaskliwym jazgotem odreagowywali to, co przed chwilą się z nimi działo.Jednocześnie wykonywali swoje zadania.Grupę otoczył bąbel pola siłowego.Zatańczyły wskaźniki rejestratorów i mierników.Trzy malutkie automaty badawcze, od razu spuszczone ze smyczy, zaczęły penetrację najbliższego terenu.Uaktywniono broń.Lufy mierzyły we wszystkie strony.Byli w bazie korgardów.Stali we wnętrzu wielkiego pustego pomieszczenia o pomarańczowych ścianach, pokrytych krótkim falującym futrem.W wielu miejscach tę powierzchnię przecinały czarne, grube rysy, układające się często w znak krzyża.Podłoże pod butami żołnierzy było nierówne, pełne zagłębień i bruzd, gdzieniegdzie porośniętych pomarańczowym futrem, jednak częściej czarnych i suchych.W paśmie rentgenowskim można było dostrzec gęstą siatkę cienkich błon wypełniających niemal całą przestrzeń sali.W paśmie aury gdzieniegdzie pojawiały się zawieszone obłe kształty - puchły niczym nadmuchiwane baloniki, by po chwili stracić wyrazistość i rozpłynąć.Daniel usłyszał pierwsze meldunki.- Żadnych żywych obiektów.Żadnych ruchomych obiektów!- Promieniowanie w normie.Grawitacja 1.1 g.Uaktywniam kompensację skafandrów.Atmosfera amoniakowa.- Rejestruję proces oddychania tych ścian.Jednak są martwe.- Mamy miejsce, gdzie ściana jest cienka, niemal przezroczysta.- Rozstawiam rejestratory.Automatyczny moduł powrotny uaktywniony.- Do diabła, budowa ścian jest oparta na złożonych związkach germanu!- Germanu?- To kolejny po węglu i krzemie pierwiastek z czwartej grupy układu okresowego.W tej sali żołnierze mieli zostawić otoczony ochronnymi polami rejestrator, zbierający dane ze wszystkich urządzeń i od wszystkich ludzi.Składał się z kilku identycznych przerzutników, prowadzących jednoczesny zapis informacji.Tyle, że każdy z modułów miał inaczej ustalone warunki powrotne do Bazy Zero.Jeden czekał na rozkaz Daniela, inny miał wracać, gdy zgasną wszystkie sygnały życiowe ludzi, jeszcze inny po godzinie od wylądowania.Oczywiście, jeśli korgardzi zechcą go wypuścić.- Klax, sprawdź ściany.Klein, asekurujesz go.Rendell, pilnuj generatorów pola.Forbi, odpowiadasz za przerzutniki -.wydawał rozkazy Daniel.- Uaktywnić wspomaganie z pierwszego poziomu.Sprzęgamy się w grupie dopiero na mój rozkaz.Ruszaj, Klax.Nie zdążyli nic zrobić.W chwili, gdy biomat przekroczył granicę ochronnego pola, ściany pomieszczenia drgnęły.Na sklepieniu pojawiła się rysa.Pomarańczowy kolor ścian ustępował miejsca migoczącemu, czerwonemu światłu.Szczelina rozszerzała się coraz bardziej, rozpryskując w poplątaną gęstwinę pęknięć.Daniel wzmocnił górną powierzchnię pola ochronnego, ale żadne gruzy nie posypały się na głowy zbitych w gromadę ludzi.Dopiero po pewnym czasie zorientowali się, na czym polega to zjawisko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]