Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Grisham John Obronca ulicy (SCAN dal 811)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tunel.Nieco niżej ów szeroki szyb kończył się otworem w dnie góry lodowej, prowadzącym do mrocznego świata głębin Oceanu Arktycznego, w których miał na nich oczekiwać Ilja Pogodin.Widok ciemnego akwenu zahipnotyzował Harry’ego, jakby był granicą pomiędzy tym a innym wymiarem; czymś w rodzaju ukrytych z tyłu starej szafy drzwi, prowadzących do zaczarowanego lądu Narnia lub szalejącym tornado, mogącym unieść dziecko lub psa do krainy Oz.- A niech to szlag! - Jego głos odbił się od szczytu kopuły.Nadzieja nagle dodała mu energii.W głębi duszy miał pewne wątpliwości, czy tunel w ogóle istnieje.Podejrzewał, że sonda powierzchniowa na pokładzie Pogodina wadliwie funkcjonuje.Jak to możliwe, iż w tej przeraźliwie zimnej wodzie długi tunel wydrążony w górze lodowej pozostał otwarty? Dlaczego nie zamarzł? Nie chciał o to pytać innych - wolał ich nie niepokoić.Łatwiej było spędzić ostatnią godzinę życia z nadzieją niż bez niej.Niemniej jednak nie mógł znaleźć rozwiązania tej łamigłówki.Teraz wszystko stało się jasne.Woda wewnątrz tunelu przemieszczała się na skutek ruchów pływowych oceanu i bynajmniej nie kołysała się spokojnie, lecz tryskała w górę na wysokość kilku metrów; spadała z potężną siłą, rytmicznie i miarowo, burząc się i kłębiąc, a następnie spływała z powrotem, dopóki jej poziom nie wyrównał się z krawędzią otworu.W górę i w dół, w górę i w dół.Ciągły ruch chronił wylot tunelu przed zamarznięciem i powstrzymywał powstawanie lodu w jego wnętrzu.Oczywiście, za jakiś czas, powiedzmy za dwa lub trzy dni, szyb najprawdopodobniej znacznie się zwęzi.Pomimo ruchów pływowych, lód stopniowo zacznie osiadać na ścianach tunelu, w konsekwencji całkowicie go zamykając.Jednak nie potrzebowali przejścia za dwa lub trzy dni, lecz teraz, natychmiast.W ciągu ostatnich dwunastu godzin natura sprzysięgła się przeciwko nim - być może teraz im pomagała, gotowa do okazania odrobiny miłosierdzia.Przetrwanie.Paryż.Hotel George V.Moët & Chandon.Salon Crazy Horse.Rita.Jednak istniała szansa na ocalenie.Harry przypiął do pasa jedną z latarek i używając drugiej do oświetlania sobie drogi, przeczołgał się przez ciasne przejście pomiędzy pieczarą a dnem rozpadliny, spiesząc się, aby jak najszybciej dać innym znak do zejścia na dół i rozpoczęcia karkołomnej ucieczki z lodowego więzienia.23:06PIĘĆDZIESIĄT CZTERY MINUTY DO DETONACJINikita Gorow, stojąc na stanowisku dowodzenia, obserwował ekrany pięciu monitorów, zamocowanych w suficie.Bez specjalnych trudności kontrolował jednocześnie obliczenia i wykresy, które były wynikiem funkcjonowania pięciu różnych programów komputerowych zbierających dane dotyczące pozycji okrętu i góry lodowej, ich prędkości oraz innych parametrów.- Otwarta woda - zameldował technik obsługujący sondę powierzchniową.- Ponad nami nie ma lodu.Gorow prowadził Ilję Pogodina pod długą wklęsłością w kształcie dysku wydrążoną w dnie góry lodowej.Nadbudówka okrętu znajdowała się dokładnie pod szerokim tunelem, znajdującym się w centralnym punkcie wgłębienia.Ogólnie rzecz biorąc, starali się utrzymać stałą pozycję pod odwróconym lodowym kominem, i musieli w niej pozostać podczas całej operacji.- Zsynchronizowaliśmy naszą prędkość z dryfem obiektu - oznajmił Żuków, powtarzając meldunek ze sterowni, który usłyszał przez swoje słuchawki.- Zgadza się, prędkość jest zsynchronizowana - potwierdził jeden z techników, stojący przy lewej ścianie pomieszczenia.- Ster zero - zarządził Gorow.- Tak jest, ster zero.Nie chcąc odwracać uwagi, Gorow intensywnie wpatrywał się w monitory, jak gdyby mówił do nich, a nie do załogi w centrum dowodzenia.- Uważnie kontrolować kierunek dryfu.- Otwarta woda.Ponad nami nie ma lodu.Oczywiście powyżej przemieszczała się potężna lodowa konstrukcja - olbrzymia pływająca wyspa - jednak nie znajdowała się dokładnie nad umieszczoną w nadbudówce sondą powierzchniową.Sygnał dźwiękowy trafiał prosto do wnętrza szerokiego tunelu, i nie napotykając żadnych przeszkód dochodził do samej powierzchni morza, dwieście metrów wyżej, gdzie lodowy komin kończył się na dnie rozpadliny, którą doktor Carpenter opisał Timoszence.Urządzenie nie wykazywało więc obecności jakiegokolwiek obiektu ponad okrętem.Kapitan zwlekał; nie chciał rozpoczynać akcji, nie mając stuprocentowej pewności co do odpowiedniego ustawienia łodzi.Uważnie przyglądał się pięciu monitorom przez następne trzydzieści sekund i gdy doszedł do wniosku, że prędkość łodzi jest odpowiednio zsynchronizowana z dryfem góry lodowej, nachylił do siebie mikrofon i powiedział:- Kapitan do centrum łączności.Wysunąć antenę.Z przymocowanego do sufitu głośnika rozległy się słowa wypowiadane przez Timoszenkę:- Antena wysunięta.Na górze, pomiędzy masztami i peryskopami Pogodina, tkwiło osiem wodoszczelnych, aluminiowych kontenerów, które zostały przywiązane za pomocą licznych zwojów nylonowej liny - niektóre sploty, tak jak przewidywano wcześniej, z pewnością pękły podczas drugiego zanurzenia łodzi na głębokość dwustu trzydziestu metrów.W momencie wysunięcia anteny, z pojemnika na nadbudówce został wypchnięty przez sprężone powietrze balon wypełniony helem.Jeśli funkcjonował poprawnie - tak jak do tej pory - unosił się teraz szybko w mrocznych wodach oceanu, ciągnąc za sobą antenę multikomunikacyjną.Ilja Pogodin, jako okręt wywiadowczy, od lat wysuwał w ten sposób antenę podczas tysiąca różnych okazji.Osiem wodoszczelnych skrzynek zamocowanych na nadbudówce nie było jednak typowym elementem dla tego typu operacji.Przyczepiono je do kabli telekomunikacyjnych za pomocą karabinków i łańcucha wykonanego ze stopu tytanu.Gdy balon z helem znajdzie się dwadzieścia stóp powyżej mostka, powinien zacisnąć łańcuch i unieść kontenery w górę, pociągając na tyle silnie za końcówki nylonowych lin mocujących, aby rozwiązać węzły.Aluminiowe pudła były lżejsze od wypieranej przez nie wody, w związku z czym mogły następnie samoczynnie unieść się z nadbudówki, nie powodując dodatkowego obciążenia dla balonu.Po kilku sekundach wypełniona helem kula znajdowała się na poziomie dwustu metrów poniżej linii wody, potem zaczęła iść szybko do góry, unosząc się w wydrążonym kominie - jej śladem powinny podążać kontenery.Bąbelki powietrza, które swoim ciśnieniem wypchnęły balon z pojemnika, prawie od początku zostały w tyle za wznoszącą się anteną i aluminiowymi pudłami, gdyż hel w balonie zwiększał swoją objętość znacznie szybciej niż tlen.Na poziomie około stu trzydziestu metrów balon wśliźnie się do długiego tunelu i zacznie unosić się bez wysiłku, ciągnąc za sobą kontenery coraz wyżej i wyżej.- W tunelu pojawił się zator - zameldował operator sondy powierzchniowej, pochylając się nad wykresem.- Lód? - zapytał Gorow.- Nie.Zator przemieszcza się do góry.- Kontenery.- Tak, kapitanie.- To działa - zauważył Żuków.- Na to wygląda - zgodził się kapitan.- Teraz, jeżeli polarnicy z Edgeway zlokalizowali wejście do tunelu.-.możemy przystąpić do najtrudniejszej części zadania - dokończył za niego Gorow.Przez ekrany monitorów przesuwały się kolumny cyfr i kolejne wykresy.Wreszcie głośnik interkomu zatrzeszczał i porucznik Timoszenko zameldował:- Antena jest wysunięta.Balon dotarł na powierzchnię, kapitanie.Gorow obniżył mikrofon, odchrząknął i wydał odpowiednie rozkazy:- Wyłączcie automatyczny system i odwińcie jeszcze dodatkowo dwadzieścia metrów kabla.Chwilę później głos Timoszenki rozległ się ponownie:- Dodatkowe metry kabla zostały wysunięte, kapitanie.Emil Żuków przetarł otwartą dłonią swoją pochmurną twarz.- Teraz długie oczekiwanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]