Podobne
- Strona startowa
- Briggs Patricia Mercedes Thompson 08 Niespokojna Noc
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
- Feist Raymond E Mistrz magii (SCAN dal 735)
- Feist Raymond E Adept magii (SCAN dal 734)
- Coupe
- Jordan Robert Ognie Niebios
- Chmielewska Joanna Najstarsza prawnuczka (3)
- Chalker Jack L Swiaty Rombu Meduza Tygrys w opalach
- Charrette Robert N Wybieraj swych wrogow z rozwaga (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten wtulił się w nią i oparł głowę na jej kolanach.Od czasu do czasu z jego ust dobywał się cichutki jęk.Wysuwał wtedy dłoń spod płaszcza, szukając po omacku czegoś, co widział chyba tylko we śnie, Savil koiła wówczas jego niepokój, głaszcząc go po głowie tak długo, aż Vanyel znów przekonywał się, że nie jest sam, i uspokojony na powrót zapadał w sen.Przejście przez Bramę rzeczywiście wyraźnie dało się Vanyelowi we znaki.Obawy Savil spełniły się.Gdy zbliżyła się do Yfandes, chcąc zdjąć Vanyela z jej grzbietu, chłopiec był na wpół rozbudzony.Oczy miał szeroko rozwarte, szczęki zaciśnięte.Ból i przerażające męczarnie sparaliżowały go zupełnie i dopiero po upływie jednej świecy Savil udało się uśmierzyć jego cierpienie.Gdzieś na zewnątrz, nieopodal groty pełniły straż Kellan i Yfandes.Biedaczki stały na śniegu w pełnej uprzęży.Savil, słaniając się na nogach, ledwie zdołała rozwiązać pasy, którymi Vanyel przyczepiony był do siodła, i nie starczyło jej sił, by ulżyć Towarzyszom.Była tak zmęczona, że niewiele brakowało, a zapomniałaby nawet o uaktywnieniu Talizmanu.Dopiero ostra uwaga Kellan wyrwała ją z zamroczenia i pomogła zebrać siły potrzebne, aby nakłuć sztyletem palec i upuścić na Talizman niezbędne trzy krople krwi.I wtedy zalała ją fala wspomnień z czasów pobytu u Sokolich Braci.Przed oczami stanął jej żywy obraz sceny pożegnania z nimi i zdało jej się, że od tamtej pory minęło zaledwie parę dni, a nie lata całe.- Krew przyzywa krew, a serce serce - rzekł z powagą Gwiezdny Wicher, zwracając w głąb siebie swe szkliste, błękitne oczy.Zawiesił swą rozciętą dłoń ponad Talizmanem Skrzydlatej Siostry, utkanym ze srebrnych drucików i kryształów górskich, a krew z jego rany poczęła kapać na kamień w samym jego środku, przemieniając bezbarwny kryształ w jaskrawy rubin.Savil przyglądała się temu w milczeniu, napawając się mocą spływającą na klejnot z mieniącym się wszystkimi barwami tęczy kryształem wplecionym w misterną koronkę srebrnych nitek.W niczym nie przypominało to magii, do której sama przywykła, ale różniło się też od metod, jakich nauczyli ją Sokoli Bracia.Były to pradawne czary pochodzące może nawet z czasów Wojen Magów, wojen, które wyniszczyły cały świat, a Pelagris obróciły w ruinę, w kraj rządzący się prawami magii.Savil zadrżała z lekka.Wtedy Gwiezdny Wicher uniósł wzrok i jego oblicze rozjaśnił na moment, jakże rzadko pojawiający się na jego ustach, uśmiech.Potem zaniknął dłoń, a gdy tańczący Księżyc musnął ręką jej wierzchnią stronę, rozwarł ją na nowo.Rozcięcie na jego dłoni zagoiło się z prędkością, jaką osiągnąć może tylko myśl.Wówczas osiemnastoletni przybysz z dalekiego kraju, nazywający siebie Tańczącym Księżycem, był na najlepszej drodze do zostania najwyżej cenionym z magów - biegłym uzdrowicielem.Gwiezdny Wicher umocował Talizman na jego miejscu, na masce z piór i paciorków z kryształu, gdzie umieszczony ponad otworami na oczy wyglądał niczym diadem wielkości dłoni.Potem wręczył maskę Savil i wskazując na Talizman powiedział:- Gdy będziemy ci potrzebni, przybądź do naszego kraju i upuść trzy krople własnej krwi na kryształ w sercu Talizmanu.Rozpoznam twój znak i odnajdę cię.Przez wszystkie te lata jasny szkarłat kamienia zachował swą barwę, a Savil krzepiła się teraz nadzieją, że i zaklęcie przypisane mu zachowało swą moc.Zauważyła wprawdzie, że z chwilą gdy pierwsza kropla krwi spłynęła na kryształ, w jego wnętrzu zdawało się błysnąć blade pulsujące światło, nie dowierzała jednak własnym oczom.Mógł to być blask ognia odbijający się w kamieniu bądź wytwór jej umęczonych oczu, tracących już ostrość widzenia.Nie miała siły dociekać istoty tego światełka ani nawet wyczuć energii pulsującego na jej piersi blasku.Vanyel poruszył się i ułożył wygodniej, bardziej przyciągnąwszy nogi do piersi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]