Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- § Fowles John Mag
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beyblade.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gadom to jednak najzupełniej do życia wystarczyło i ewolucja dalej na tym odcinku nie poszła.— To są wszystko akcje ratunkowe, dotyczące poszczególnych organów; czy można w sposób istotny dalej przedłużać życie całego organizmu?— Z czysto technologicznego, konstrukcyjnego i inżynieryjnego punktu widzenia w organizm człowieka zainwestowane są bardzo różnorodne sprawności i umiejętności.Na razie można je tylko opisywać i biadać nad ich utratą.Zwłaszcza kiedy się dochodzi do pewnego wieku i potem trzeba łykać całymi garściami znaczne ilości tego, co zawierają apteczne szuflady.Powraca wciąż pogląd na poły mityczny —jakaś książka znowu o tym wyszła — że człowiek będzie już wkrótce dożywał stu pięćdziesięciu lat itd.Nie sądzę.Reguła powiada, że istnieje pewien zapas zmienności wywołany heterozygotycznością, czyli rozmaitością genotypową danej populacji.Jeżeli się wybiera samych wysokich albo tylko największe ziarna fasoli zwanej Jaśkiem, w pewnym momencie dochodzi się do granicy.Nie jest tak, że można wyhodować Jasiek wielkości arbuza, aczkolwiek stary dowcip opowiada, że ponieważ do armii carskiej brano tylko ludzi, którzy nie przekraczali dwóch metrów i dwudziestu centymetrów wzrostu, pojawił się wtedy niesłychany urodzaj na Żydów trzy– i czterometrowych…Kiedy człowiek się rodzi, wiele cech jego organizmu uwarunkowanych jest składem genotypowym, w zależności od niego jeden w wieku sześćdziesięciu lat umiera na serce, choć nie pali papierosów, a drugi dymi jak szalony i dożywa dziewięćdziesiątki.To bardzo oburza zwłaszcza kardiologów, którzy by woleli, żeby wszyscy jednakowo reagowali na czynniki stresujące albo wywołujące jakieś zatrucia.Tak jednak nie jest.Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że do pewnego stopnia można poprawić skład genotypowy pewnego rodzaju selekcją, zwaną eugeniką, rzecz cała jednak w tym, że tempo senilizacji, czyli starzenia się, nie jest u wszystkich jednakowe, i śmierć to zjawisko z reguły dość losowe.Nie mówię tylko o naszych czasach, kiedy lata się samolotami, a o dużą śmiertelność dbają terroryści.Chodzi mi o warunki optymalne; śmierć z głodu, w obozie to inna sprawa.Na marginesie: ludzie, którzy długo przebywali w obozach, zarówno niemieckich, jak i sowieckich, jeśli przeżyli, czasem żyją bardzo długo.Badania wykazały, że szczury, które są utrzymywane na progu głodu przez dietę, żyją dłużej.Mój ojciec twierdził, że wszelkie jedzenie przypomina opalanie pieca prochem strzelniczym: jest konieczne, ale trochę szkodzi organizmowi, i nie należy się obżerać.Niektórym niezmiernie trudno zrealizować ten postulat, istnieje mnóstwo preparatów, które mają pogarszać apetyt i ograniczać łakomstwo.Rezultaty są jednak na ogół przykre, ponieważ preparaty te dają pewne efekty uboczne.— To już.pogranicze medycyny i mody; produkuje się te środki głównie dlatego, że modna jest szczupła sylwetka.— Organizm ludzki jest teraz atakowany przez farmakologię z wielu stron skutecznie, częściej jednak niepotrzebnie — chodzi po prostu o to, by wytwórcy preparatów farmaceutycznych mieli się dobrze.Na cały regulator pracuje reklama, co widać zwłaszcza w telewizji.Wykorzystuje się przy tym panującą powszechnie obawę przed starością i starzeniem się.Dotyczy ona zwłaszcza kobiet, które smarując się Bóg wie czym, usiłują likwidować zmarszczki, a czasem na odwrót, coś sobie dodają: jest na przykład taka pani Pamela Anderson, której biust składa się podobno głównie z silikonu, z podskórnie wszywanych poduszek silikonowych.„Spiegel” pisał, ile się płaci za zdjęcia rozmaitych ważnych osób wykonane z ukrycia; Pamela Andersen osiągnęła cenę 80 tysięcy dolarów, co nie jest aż tak dużo, bo za nieszczęsną Dianę, księżnę Walii, dawano do pół miliona.Ale dotykamy zupełnie osobnego tematu — wykorzystywania prywatności we współczesnej kulturze masowej.— Zjawisko dość nowe…— I bardzo obrzydliwe.Napawa mnie wstrętem fakt, że kulturze masowej potrzebne są pewnego rodzaju ofiary.Fotografuje się je, zwykle wbrew ich woli, w najbardziej prywatnych i intymnych sytuacjach, a rozmaite agencje na tym żerują.Ta widowiskowość, ta spektakularność… Akcja rodzi zresztą reakcję: dowiedziałem się z angielskiej telewizji, że istniały agencje, które specjalizowały się w wynajdywaniu sobowtórek Diany.Wszystkie te biedne kobiety dostały po jej śmierci wymówienie; jedna z nich wystąpiła w specjalnym programie i opowiadała o swojej karierze.Do tej pory słyszało się tylko o sobowtórach osób tak ważnych, jak towarzysz Stalin czy inny Lenin.Pewien sowiecki aktor grał wyłącznie Lenina, potem został bezrobotny.No i było jeszcze muzeum figur woskowych Madame Tussaud.— Ono też idzie z duchem czasu i regularnie wymienia ekspozycję…— Tak, niektóre figury się tam przetapia na nowe osoby.To trochę żałosne.Ja wprawdzie na szczęście nie jestem w żadnym muzeum wystawiony i nikt mi nie proponuje, żebym się sfotografował na golasa, natomiast wciąż dostaję listy z prośbą o dwie fotografie z autografem, jeśli to możliwe — kolorowe.Ponieważ nie mam beczki pełnej fotografii, ograniczam się do wysyłania — jeśli do prośby załączono kopertę z adresem i znaczek — kartki z podpisem.To jest maksimum, na które się zdobyłem pod wpływem moich agentów, ponieważ mi tłumaczyli, że nieładnie wszystko wyrzucać do kosza.W ten sposób zjechaliśmy z wysokiego pułapu technologii genowej.Pytanie, co może być jeszcze ewentualnie przedmiotem klonowania, pozostaje otwarte.W Dziennikach gwiazdowych pozwoliłem sobie na rozmaite żarciki, także rysunkowe.Narysowałem tam kobietę, która miała cztery nogi, a także szkielet jednego pana z ośmioma nogami, z kręgosłupa wyrastało mu przedłużenie, a z niego coraz mniejsze nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]