Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Arct Bohdan Cena Zycia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Reporterską przesadą grzeszą u autora »Molocha« sprawozdania z tych gorących uczynków; winowajcę zbrodni i podłości autor ma przygotowanego, tego Molocha na tylnym planie, którego mógłby zastąpić pierwszy lepszy, odpowiednio przystrojony symbol jakiegokolwiek uczucia z gorszej sorty uczuć ludzkich, napisany wielką literą, przeniesiony w poetycką strefę.W pierwszym epizodzie człowiek »szlachetny (użyjmy dramatycznej terminologii z XVIII wieku) zabija siostrę »nieszlachetną«, bo jego »szlachetność« nie może znieść jej nieszlachetności.Oficyalnym pozorem, zapisanym na rachunek Molocha—miłości jest wykrzyknik mordercy: »ja twojej duszy nie dam zgubić«.Scenicznym motywem — bo tamten jest za chłodny i obliczony na dłuższą metę — jest to, że siostra obraża nieobecną narzeczoną brata, jego miłość; wszystko razem jest nieco naiwne; Moloch dostał na pożarcie ofiarę z dość błahego powodu; w tym wypadku nikt się nie wysilił ani życie operujące na bardzo, bardzo stary sposób szlachetnym bratem i nieszlachetną siostrą, ani autor, pomagający sobie na wszelki sposób, aby udowodnić przecież, że Moloch miłości jest straszliwym, pożerającym wedle biblijnego przepisu dziewice i młodzianków.A to jest melodramatyczne; śmierć przyszła na scenę niewiadome po co, miłość obrażona nie żądała takiej ofiary i byłaby jej nie dostała, gdyby autor nie był pomysłowy, idąc na rękę Molochowi.Człowiek musi zabić drugiego, lecz na scenie jest kilka osób, figur z suterynowej noweli, któreby przeszkodziły w zrobieniu ofiary Molochowi.Więc autor każe śpiewać kanarkowi za sceną, wszyscy idą oglądać kanarka, a tu brat zabija siostrę, aby był dramat i aby powstał pierwszy dowód na prawdziwość aforyzmu o piekielnem posłannictwie miłości.Do drugiego dowodu przyczynia się pośrednio ptak inny — papuga.Za sceną zachorowała papuga, bo scena musi się opróżnić, i namiętność musi wybuchnąć, by pokazać, że ofiar szuka sobie Moloch—Miłość i tam, gdzie powinien być słońcem.Dwie młodziutkie »dziewice« upatrzył sobie ten potwór i wziął ofiarę z duszy.Ale ten »miły« obrazek, choć melodramatem jak pierwszy nie jest.nie dowodzi najzupełniej prawdziwości aforyzmu autora.To nie jest miłość, która popycha młode dziewczę do podłości, to nie jest wcale demoniczna czy niszcząca miłość w przeciwstawieniu do miłości twórczej, w której istnienie autor nie wierzy — to jest skrofuliczna parodya miłości, a ta dziewica, która na ofiarę podłość przynosi, pochodzi z histerycznej, wyjałowiałej fizycznie rodziny Klaudyn i Amand Willy’ego, z rodziny półdziewic, do których nie przyzna się miłość żadna czy usymbolizowana jako słońce czy jako Moloch.I takie z zarażonemi duszami, patologicznie chore figury nie mogą udowadniać niszczącej siły miłości, gdyż co innego jest miłość, a co innego histerya na tle seksualnem.I obłąkana miłością dusza artysty nie posłuży jako trzeci dowód na ciemną tezę, bo ten artysta, marna parodya chorych dusz, jest jednak tylko chory, a patologiczne okazy (jak wyżej) mogą dowodzić nurtującej duszę choroby, nie siły niszczącej Molocha miłości, która w historyi tych dusz chorych tkwi bezwarunkowo, lecz w karykaturze.Taki osobnik jak ten zakochany w modelce artysta, wmawia w siebie nieszczerze powtarzając za autorem, że to ten Moloch go zniszczył, kiedy jego zniszczył tylko absynt i zbyt często odprawiane misterya na cześć tego samego Molocha, i one mu za jego zezwoleniem i z jego świadomością zjadły zdrowie, pasując go równocześnie na »chorą duszę«, a taką duszę musi prześladować w snach para czarnych rąk, pożyczona wraz z duszącym gardło włosem od któregokolwiek autora modernisty, twórcy wielu jednoaktówek na ten temat.Nic bardziej nieszczerego nie ma w »Molochu«, jak ta »chora dusza« w otoczeniu innych »chorych dusz« zapitych i robiących dowcipy, które wcale nie trącą gryzącym jadem ani pogardą dla świata.Niszcząca miłość, wielka i straszna w swem zniszczeniu, pogardza takiemi ofiarami, których nie potrzeba kruszyć uderzeniem młota, bo by same upadły na twarz na jej widok; to są przecież figury chodzące z trudnością, bo są pijane lub wyniszczone, kiepskie imitacye dekadentów, których złożono już między rekwizyty teatralne, bo się stali zjawiskiem ulicznem.I ta miłość niszcząca przestała już (w życiu przynajmniej), używać pośrednictwa modelek, modelek »mistycznych», które z dramatycznym patosem wołają w oświeconym pokoju: »mnie się zdaje, że tobie duchy pozują do obrazu! «, jak to czyni modelka w sztuce Zalewskiego.Czuć w tem wszystkiem chęć wielką udowodnienia aforyzmu za wszelką cenę; autor chciał przejść wszystkie stopnie, przejść wszystkie piętra społeczne i ukazać zdumionym oczom, że wszędzie tkwi Moloch; lecz nie pozwolił mu na to brak inwencyi, brak pomysłowości, który zaprzepaścił nawet to, co było pomysłowego, np.obraz drugi, zręczny w zamiarze, naiwny w artystycznem wykonaniu; ten brak pomysłowości, tak kompromitujący w obrazie pierwszym walki złego z dobrem, w obrazie trzecim, walki duszy chorej ze zdrową samicą, najniemilej uderza w obrazie czwartym, tak słabym, że niszczy on tę trochę zajęcia, która została w duszy widza po trzech pierwszych obrazach.Już dziś nie można robić eksperymentów z muzykalnymi duchami, które się zjawiają na odgłos skrzypiec, aby pokazać, że Moloch miłości i poza grobem jest równie niszczący i potrafi zdobyć ofiarę z obłąkanego na poły starca.Taki naiwny znowu ten Moloch miłości nie jest i takich marnych scenicznych środków nie używa, To już więcej niż wodewil, w którym się przerażonej duszy ludzkiej Moloch miłości, groza i zniszczenie nie ukażą, nie zatrwożą, bo dusza ludzka to nie jest dziecko, które się straszy duchami i piekłem i Molochem, któremu z paszczy wyziera płomień bengalskiego ognia kiepskich frazesów kawiarnianych demonów, nicowanych cynizmów, imitacyi dekadentów i t.d.Mieczysław Hertz»Ananke«, baśń dramatyczna w 6 odsłonach.Filandrosowi, który już trzy dni i trzy noce rozmyśla w skalnem pustkowiu i blaga Zeusa o radę, ukazuje się Zeus i spełnia jego prośby.Filandros stracił wszystko w swem życiu, teraz zaś blaga Zeusa, aby mu powiedział, »jakim jest cel i życia praprzyczyna«.Zeus mu na to:»Ja sam nic o tem nie wiem… Wszystko, co uczyniłem, uczyniłem za cudzym rozkazem, bowiem mną rządzi Ananke«
[ Pobierz całość w formacie PDF ]