Podobne
- Strona startowa
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- Edwards Eve Alchemia miłoci 03 Gra o miłoć. Kroniki rodu Lacey
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (2)
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 03 Przebudzenie w ramionach księcia
- R07 04
- Biala Roza
- Chalker Jack L Polnoc przy studni dusz
- Ziemkiewicz Rafał Walc stulecia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wdychałam woń jej śmiertelnego potui niemal czułam metaliczny, palący posmak jej krwi najęzyku.Już bowiem w pierwszej chwili, kiedy ocknęłam sięw Horyzontach na No Name Island i doktor Kellswyznała, co mi zrobiła, a potem pokazała mi listę,poprzysięgłam sobie solennie, że ją zabiję. Nie bój się powiedziałam. To prawie nie boli.12Na wpół pełzałam, na wpół czołgałam się pometalowym chodniku, a dolna połowa mojego ciałapowoli odzyskiwała czucie.Ręce mnie bolały odpodciągania się wzdłuż barierek kratownicowegoprzejścia.Kiedy dotarłam do rozwidlenia dróg,spojrzałam w lewo, a potem w prawo i zobaczyłamJamiego i Stellę stojących niecałe trzydzieści metrówode mnie.Nie musiałam nic mówić, bo od razu rzucili się w moimkierunku.Stella poślizgnęła się w skarpetkach i upuściłateczki, które trzymała pod pachą, ale po chwili byli przymnie.Nie pytali, co się stało.Nie powiedzieli słowa.Poprostu chwycili mnie pod pachy i powlekli dalej, przezokrutne, strome schodki, aż w końcu znalezliśmy się nazewnątrz. Proszę, a martwiliśmy się, że stąd nie wyjdziemy wysapał Jamie, kiedy całą trójką, ciężko dysząc,usiedliśmy oparci o ścianę betonowego bunkra,z którego przed chwilą uciekliśmy. A twoja ebola? wysapałam.Jamie rozkaszlał się demonstracyjnie. Och, cóż znaczy niewielka gorączka krwotoczna przynaszej przyjazni? Doprawdy, drobiazg.Uśmiechnęłam się przez łzy. Słuchajcie, nie powinniśmy tu zostawać ostrzegłaStella.Faktycznie, nie powinniśmy. Musimy się ukryć stwierdził Jamie. Dopóki nieodzyskasz władzy w nogach, Maro.Oczywiście miał rację, ale możliwości, jakie mieliśmy,były kiepskie.Budynek, z którego praktycznie mniewywleczono, stanowił najwyższy poziom podziemnegosegmentu technicznego.Niewiele wystawał ponadpoziom gruntu i teoretycznie zasłaniały go drzewa, alejuż świtało, a roślinność nie była zbyt gęsta.Widać byłostąd Horyzonty oficjalną, terapeutyczną część całegokompleksu, znajdującą się na No Name Island.Niestety,to oznaczało, że ktoś znajdujący się na wyspie równieżmoże nas zobaczyć.Spojrzałam na swoje bezużyteczne nogi, umazane krwiąi brudem.Poczułam ukłucie paniki. A jeśli nie będę mogła chodzić? zapytałamhisterycznie. Co& co wtedy&Stella przyklękła przy mnie. Co dokładnie czujesz? spytała łagodnie. Niektóre partie nóg nadal są martwe, ale w innych&czuję mrowienie. Dokładnie to samo miałem kiedyś powiedział Jamie,zerkając czujnie na właz, który zatrzasnęliśmy za sobą.Obudziłem się i nie czułem nóg. Co ona ci zrobiła? zapytałam, choć bałam sięusłyszeć odpowiedz. Dlaczego upośledzała naszą zdolność poruszania się?Co tak naprawdę nam robiła? To nie Kells, tylko Wayne wyjaśnił Jamie. Chybamiał taki nakaz.Mało pocieszające.Ale przynajmniej Jamie miałsprawne nogi.Co dawało nadzieję, że ja też wkrótcebędę chodzić.Na to liczyłam. Jak długo dochodziłeś do siebie?Jamie wzruszył ramionami. Nie wiem, nie widziałem żadnych zegarów, ale tak nawyczucie& wystarczyła godzina, może dwie? Potemjeszcze czułem się dziwnie, jakby moje nogi i ręce&lewitowały& unosiły się lekko niczym chmury& Może to było znieczulenie zewnątrzoponowe zasugerowała Stella. %7łebyś nie czuł, co ci robią. Skąd wiesz takie rzeczy? zapytałam. Moja mama jest pielęgniarką. Słuchajcie, a ja chciałem tylko powiedzieć, że takogromnie się cieszę, że już jej nie ma oznajmił Jamie,przeciągając ręką po włosach, a potem po twarzy.Zerknął na mnie zza rozczapierzonych palców. Nieżyje, prawda?Jasne, nie żyje. Tak! Co się tam stało? zapytał. To nie był Noah, tylko jego głos.Kells nagrała go,zmontowała i chciała zmanipulować mnie tymnagraniem. Jednym słowem, pułapka? Tak.Miałeś rację. Poczułam jego dłoń na ramieniu. Przepraszam cię, Maro powiedział. Nie ma sprawy. Nie& chodzi o Noaha& Noah żyje. Jamie nie odpowiedział.Z wysiłkiemwsparłam się na uniesionych rękach, prostując tułów.Nie mam pojęcia, skąd to wiem, ale wiem.On gdzieś tujest. Więc dlaczego nie jest teraz z tobą?Dobre pytanie! Wszystko bym dała za odpowiedz. Kells mówiła, że pawilon się zawalił dodał Jamie. Mnie też to mówiła.Co nie znaczy, że tak było.Aby to sprawdzić, musielibyśmy wrócić do Horyzontów.Jedno wiedzieliśmy na pewno nie jest to zwykłyośrodek terapeutyczny.Poza tym, jeżeli katastrofa sięwydarzyła, a Jamie i Stella przeżyli, musiałam wierzyć,że ocalał także Noah.On jako jedyny z nas potrafił sięuzdrowić.Musiał przeżyć! Masz jeszcze ten dyktafon? spytałam. Z nagraniemJude a? Ostatnio miała go Stella.Obejrzałam się szybko. Dokąd ona poszła?W tym momencie zaskrzypiały zardzewiałe zawiasy.Nerwowo unieśliśmy głowy, ale to była tylko Stella,która wróciła z budynku, taszcząc trzy torby podróżne.Jedna należała do Jamiego, druga zapewne do niej,a trzecia& była torbą Noaha.W myśli pojawił mi się obraz Noaha, z tą torbą naramieniu, z pokrowcem gitary w ręku, ociekającegodeszczem i czekającego na wprowadzenie do ośrodka.Dał się tu zamknąć, żeby mnie ratować.Serce mi sięścisnęło. Gdzie to znalazłaś? Trzymała nasze rzeczy w pakamerze niedalekokostnicy.Pełno tam kartonów wyjaśniła Stella,wręczając nam torby. Myślę, że to na wypadek,gdybyśmy zmarli albo coś w tym stylu.Wolała, żebyśmymieli swoje ubrania, a nie szpitalne czy inne.Takiemaskowanie.Zastanawiałam się, co zrobiła z moimi rzeczami i jakzamierzała zamaskować moją śmierć.Kurczowo zacisnęłam palce na torbie. Skąd wiedziałaś, że to była& Nie, bez czasuprzeszłego! & że to torba Noaha? Tam były przegrody z naszymi imionami.W tej byłateż gitara.Jego gitara.Nie zostawiłby ukochanej gitary.Poczułambolesny ucisk w gardle, ale przemogłam go. Sprawdzałaś w kostnicy? zapytał Jamie. Eem&Rzuciła mu nerwowe spojrzenie.Czekałam naodpowiedz i zarazem nie chciałam jej usłyszeć. Nie powiedziała w końcu. Ktoś powinien sprawdzić. Głos Jamiego był cichyi łagodny.Pokręciłam głową. Noaha tam nie ma. Jeśli nie chcesz iść, ja to zrobię zaoferował.Pomyślałam o tym, co tam zastanie kałużę krwi, ciałoKells i uznałam, że powinnam mu towarzyszyć,wytłumaczyć wszystko.Stella postanowiła pójść z nami.Podnieśli mnie zaramiona i podtrzymując z dwóch stron, poprowadziliz powrotem do budynku.Choć wszyscy byliśmy bez butów, nasze kroki dudniłyechem po metalowych kratkach i wiedziałam, że onitakże zaczęli wątpić, czy powrót tutaj był dobrympomysłem.Jeśli ktoś jeszcze został na dole, mógł nasusłyszeć.A jednak parliśmy przed siebie.Musieliśmysprawdzić tę kostnicę.Drzwi były lekko uchylone, a koło klamki widać byłokrwawy odcisk dłoni.Mojej dłoni.Jamie i Stella przezmoment patrzyli na niego.Pchnęłam stalowe drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]