Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Ian Stewart, Terry Pratchett, J Nauka swiata Dysku
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 (2)
- Szklarski Alfred 8 Tomek w Gran Chaco
- Justin Scott Poscig na oceanie
- Dziennikow tom odnaleziony Zeromski
- Mastering Delphi 6
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W wąskim snopie światła zobaczyłam, że Hilarion jeszcze raz wycelował różdżką w drzwi.Znów pomknęło po nich niebieskie światło i zaczęły się zamykać równie niechętnie, jak się otworzyły.Kiedy pozostała tylko szeroka na palec szczelina, ujrzałam jeszcze jeden jaskrawy błysk wymierzony tym razem nie w drzwi, ale w podłogę.Taki sam błysk przemknął po stropie nad naszymi głowami.— Nie sądzę, żeby łatwo to sforsowali — powiedział z zadowoleniem, ale bardzo wolno, niewyraźnie, jak ludzie, którzy znaleźli się u kresu sił zarówno ciała, jak i ducha.— Kaththea? — zapytał, nie widząc mnie w tej ciemności.— Jestem tutaj — odparłam szybko, gdyż wydało mi się, że było to wezwanie pomocy lub prośba o dodanie otuchy.Bardzo się tym zdziwiłam; chyba walka, jaką stoczył o swoją, a zarazem o naszą wolność, tak go wyczerpała.— Musimy… wyjść… na… powierzchnię… — Hilarion mówił coraz wolniej, coraz bardziej zniekształcając słowa.Usłyszałam teraz jego ciężki, chrapliwy oddech jak u człowieka, który właśnie w szalonym tempie wspiął się po stromym zboczu na szczyt góry.Wyciągnęłam rękę i dotknęłam ciepłego ciała.Hilarion zamknął w dłoni moje palce i natychmiast poczułam, że czerpie ode mnie energię.— Nie! — Chciałam wyrwać rękę z uścisku, lecz nie zdołałam, a przecież wydawał mi się taki słaby.— Tak! Tak! — powtórzył silniejszym i pewniejszym już głosem.— Moja mała Czarodziejko, jeszcze nie wydostaliśmy się z tej jamy i może nasza pierwsza potyczka była najmniejszą z tych, które nas czekają.Muszę mieć to, co możesz mi dać, bo nie wydaje mi się, że zdołałabyś mnie unieść, gdyby zaszła taka potrzeba.Nie znasz też tutejszych pułapek tak dobrze jak ja; pamiętaj, że wbrew woli byłem ich częścią.Zbyt wiele stuleci spędziłem w więzieniu, żebym mógł biec równie szybko i mieć tyle sił, co zahartowany w boju wojownik.Jeżeli naprawdę chcesz się uwolnić od Zandura, dasz mi to, czego potrzebuję.— Ale maszyny… ognie… — żeby umocnić się w swym uporze i odmowie, sięgnęłam pamięcią do burzy, która rozpętała się w wielkiej komnacie.— Nie bardziej zniszczone niż wielokrotnie w przeszłości.Bardzo łatwo można je naprawić i Zandur na pewno już się tym zajął.Pamiętaj, że to miejsce zbudowano do prowadzenia takiej wojny, o jakiej ci się nawet nie śniło, moja pani Czarodziejko.Takich strasznych zmagań nie widział na oczy żaden człowiek z naszej krwi.To miejsce ma wiele zabezpieczeń i większość z nich zostanie skierowana przeciw nam, gdy tylko Zandur zdoła je naprawić.Więc użycz mi swej siły i pośpieszmy się.Przypomniałam sobie długą drogę, którą przebyłam, żeby dotrzeć na dno tej jamy, i zastanowiłam się, czy zdołamy ją powtórzyć.Wprawdzie Ayllia szła dość chętnie, ale musiałam ją prowadzić jak poprzednio.Nie próbowałam kontrolować jej umysłu.„Niech weźmie, czego teraz potrzebuje — zadźwięczała mi w głowie myśl Jaelithe.— Karm go, a my nakarmimy ciebie! Mówi prawdę: czas sprzysiągł się przeciw nam wszystkim!”Pozwoliłam więc adeptowi trzymać się za rękę, kiedy szliśmy ciemnym korytarzem, i czułam odpływ energii, którą wsysał niczym gąbka wodę.Lecz jej miejsce zajmowała Moc, jakiej użyczyli mi Jaelithe i Simon, więc nie byłam tak bardzo wyczerpana, jak mogłoby się wydawać.Zastanawiałam się, czy w takim przypadku Hilarion ogołociłby mnie z resztek sił, a później skończył z Ayllia i ze mną.Coraz mniej mu ufałam.Dotarliśmy do podstawy pnących się wokół komina schodów, lecz adept nie skierował się w ich stronę.W półmroku (z oddali nie widziałam w górze księżyca, tylko szare, zachmurzone niebo) znowu podniósł różdżkę i skierował ją na tę część ściany, która sprawiała wrażenie przeciętej poprzecznie w połowie wysokości.Wydzielony segment ściany zaczął się obniżać równie wolno jak tamte drzwi.Rozpoznałam w nim platformę do przewozu pojazdów.Poruszała się jednak bardzo powoli i chociaż Hilarion nic nie.powiedział, wiedziałam, że jest zaniepokojony.Co jakiś czas nasłuchiwał.Słyszałam brzęczenie i czułam wibrację jak w mieście wież, ale nie docierał tu hałas, który pozostawiliśmy za sobą.Nie dotarł też do mnie odgłos pościgu.Pragnęłam jak najszybciej oddalić się stąd i może nawet spróbowałabym wspiąć się po schodach, gdyby nie powstrzymała mnie wiara w obszerniejszą wiedzę Hilariona i przypuszczenie, że wybrał najlepszą i najłatwiejszą drogę ucieczki.Platforma opuściła się wreszcie na dno szybu i we troje wdrapaliśmy się na nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]