Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Elliott Kate Korona gwiazd 04 Dziecko płomienia
- Jordan Robert Korona Mieczy (SCAN dal 991)
- Elliott Kate Korona Gwiazd 4 Dziecko płomienia
- Glen Cook Sny o Stali
- H.P. Lovecraft Cos na progu (2)
- Hayden Torey L Dziecko
- Margit Sandemo Saga o czarnoksiezniku t. 3
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.oprócz ciebie.Wtedy wojna się skończy.– Odwróciła go twarzą do siebie, by mógł na nią spojrzeć.– Potem ty będziesz mój, a ja twoja.całkowicie, bez reszty.Trudno będzie doczekać się tej chwili.– A musimy?– Nie.Harous zatonął w jej oczach.Prawie nie zauważył, że Lodowy Smok wraca na ziemię, dopóki z niego nie zsiedli.Zbudowany z gałęzi szałas czekał w pobliżu.Zapach ciemnozielonych igieł napełnił nozdrza Rendelianina.Takie igły tworzyły gładką, śliską podłogę w szałasie.Małe ognisko płonęło w okolonej kamieniami jamie pośrodku, niemal niewidoczna smużka dymu uciekała przez otwór w miejscu, gdzie pochyłe ściany szałasu prawie się stykały.Z jednej strony ogniska ułożono futrzane błamy, tworzące posłanie.Harous nie wiedział, czy to on pierwszy wziął Flaviellę w ramiona, czy też ona go objęła.– Kocham cię – powiedział znacznie później.Odsunął kosmyk włosów z jej czoła.Włosy czarodziejki nadal iskrzyły się kryształkami lodu, chociaż w małym szałasie zrobiło się całkiem ciepło.– Nigdy tego nie pożałujesz – zapewniła.– Dam ci Moc tak wielką, jakiej nigdy nie miał żaden człowiek.Harous pomyślał o Ysie i o Zazar.Flaviella roześmiała się, jak gdyby odczytała jego myśli.– Żaden człowiek – powtórzyła.– Tym w Rendelu tylko się wydaje, że wiedzą, czym jest prawdziwa Moc.Ale oni mają jedynie przedsmak Mocy.Ze mną napijesz się jej tak głęboko, aż zaspokoisz pragnienie.Znowu się w nią zapatrzył; czuł się jak przy żadnej innej kobiecie do tej pory.Na zewnątrz Lodowy Smok kłapnął zębami; pewnie schwytał owada w locie.Słysząc to, czarodziejka parsknęła śmiechem.Wreszcie Harous puścił jaz westchnieniem i sięgnął po ubranie,– Muszę wracać do obozu.Będą mnie szukać.– Wcale cię nie zatrzymuję.– Ale jak mam się tam dostać? Dlaczego nie możemy polecieć na twoim Lodowym Smoku? Mógłbym dowodzić twoim wojskiem przeciwko tym, którzy stali się moimi wrogami.– Nie, Harousie.Jeszcze nie.Musisz udawać, że jesteś lojalny w stosunku do Rendelu, aż nadejdzie odpowiednia pora.Potem będziemy razem, przyrzekam ci to.Harous Zdobywca poprowadzi nas triumfalnie na nasze nowe ziemie.nawet do zamku Rendelsham.Z brzmiącą w uszach obietnicą Flavielli, czując dotyk jej ust na wargach, opuścił ją niechętnie i ruszył po swoich śladach do obozu.Poniewczasie zastanowił się, dlaczego bez namysłu wypił napój czarodziejki.Wydawało mu się, że dawno temu ktoś – może jego żona – poczęstował go na pożegnanie kielichem wina, pewnie zatrutego.To powinno było nauczyć go ostrożności.Ta żona na pewno była zdradziecką suką i nie powinien jej nigdy porównywać ze swoją promienną, olśniewającą Flaviellą.Teraz Harous nie zauważał u siebie objawów otrucia.Wręcz przeciwnie, nigdy nie czuł się tak wspaniale, nigdy nie był taki silny, nigdy tak dobrze nie funkcjonowało jego ciało i umysł.Rzeczywiście mógł zaufać Flavielli bez reszty.Słusznie podejrzewał, że go szukają.Gdy wszedł na szczyt wzniesienia, dostrzegł Chevina na czele pół tuzina żołnierzy.Nie potrafiłby się przekonująco wytłumaczyć, gdyby go znaleźli w objęciach czarodziejki.Pomachał ręką na znak, że nic mu się nie stało.– Zaczęliśmy niepokoić się o ciebie, panie – powiedział jego adiutant, gdy się spotkali.– Wiem, że jesteś czujny i ostrożny, ale to nieprzyjazny kraj.– Jak widzisz, niepotrzebnie się martwiłeś, ale dziękuję za troskę.Chevin spojrzał na niego z ciekawością.– Jakoś lepiej wyglądasz po tej wycieczce, panie – rzekł.– Coś się w tobie zmieniło.– Nie znalazłem wprawdzie pola nadającego się do bitwy, ale wpadłem na pewien pomysł.Uważam mianowicie, że powinniśmy przenieść wojnę na terytorium wroga – odparł Harous z uśmiechem.A przy okazji, dodał w myśli, pozbyłem się żony, której nigdy nie kochałem, a która podstępem skłoniła mnie do małżeństwa.Porzuciłem ją.Chevin z kolei przekazał mu najnowsze informacje, łącznie z tą, że Rohan wyruszył na wyprawę zwiadowczą na pokładzie “Morskiej Panny”.Harous skinął głową.– Dobrze zrobił.– Podniósł oczy.Chmury opuściły się niżej i pociemniały, przybierając barwę ołowiu.– Wkrótce zacznie padać śnieg, pewnie gęsty – rzekł.– Unieruchomi nas na jakiś czas, tak samo jak naszych wrogów.Ale możemy mądrze wykorzystać ten czas.Młody Rohan zapewne wkrótce wróci ze zdobytymi informacjami.A że wrogowie, o ile mi wiadomo, nie spróbowali nawet dowiedzieć się czegoś o nas, zapewni to nam przewagę.Dziś po południu odbędzie się narada generałów i ich sztabów.Trzeba opracować plan ataku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]