Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Jordan Robert Triumf chaosu (SCAN dal 716)
- Jordan Robert Triumf chaosu (2)
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel (SCAN dal 778
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew
- Norton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
- Norton Andre Sargassowa planeta (SCAN dal 77
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeciwieństwie do tego, który zbliżył się do doliny poprzednio, ten nie krążył nad nią.Z mgły wyłoniła się Zass i wylądowała na ramieniu dziewczyny.— Latająca maszyna… zły piasek… nadchodzi… — odczytała Simsa z umysłu zorsala.— Skoncentrowali się na miejscu, w którym rozbił się poprzedni latacz — powiedziała do Wielkiej Strażniczki.Być może mamy bardzo mało czasu.Czy mam to zrobić, czy też zostawicie nas tutaj na zawsze?Wielka Strażniczka skuliła się.Przerwała wszelką komunikację z dziewczyną, która stała wyprostowana z berłem w dłoni.Wiedziała, że jej obowiązkiem jest obrona Thoma, chociaż nie był to obowiązek przyjemny.Na szczęście nie wierzyła już, że jest jednym spośród tych, którzy mieli uczynić jej krzywdę.— Latacz — powiedziała — krąży nad miejscem, w którym zatonął w piasku poprzedni.Sądzę, że jego załoga jest uzbrojona.— Tak.Co zamierzasz uczynić?— Zwrócić cię im.— A co z tobą?— Wybór należy do mnie.Twoja rasa nie przyjęła mnie na tyle dobrze, bym tęskniła za kolejnym kontaktem z nimi.— Przecież nie możesz tu zostać! — Thom rozejrzał się dookoła.— Możesz już nigdy nie mieć szansy, by uciec z tej planety.Popatrzyła na skrzydlatą maszynę, którą wydobyła z groty.Nie nadawała się do lotów w przestrzeni.Tak, pozostanie tutaj było niczym innym, jak dobrowolnym wejściem do pułapki.Jednak tej pułapki bała się o wiele mniej, niż tego, co groziło jej od rasy Thoma.— Niczego nie wiesz o tym świecie.— Uchyliła się od prostej odpowiedzi.— Cóż takiego widziałeś tutaj? Zaledwie jeden jego niewielki fragment.— Trzymała berło między sobą a Thomem.Księżyce wysyłały ku niemu iskry, formujące nad jego głową koło, które obracało się, a wraz z nim iskierki.W pewnym momencie zapłonęły i powstał ognisty krąg.Poczuła jego strach i pragnienie natychmiastowej reakcji.A jednak zdążył tylko trochę przechylić głowę.Minęła krótka chwila i stał wyprostowany, sztywny, niczym posąg, a Simsa mogła przystąpić do swojego zadania.Zniszczony latacz znów tkwił na powierzchni ruchomego piasku.Tym razem jednak nie ona pomagała Thomowi wydostać się z potrzasku.To on sam, dzięki własnemu wysiłkowi, zdołał dotrzeć na skalisty grunt planety.Wędrował, walczył ze stworami, jednak Simsy nie było przy nim ani przez chwilę.Nie dotarł do doliny, nie widział żadnej spośród jej mieszkanek.Sam odparł dwa zmasowane ataki piaskowych stworów.Starsza ułożyła wszystko bardzo sprawnie, a Simsa drżała, widząc tę wprawę.Była pewna, że nie po raz pierwszy ta druga, zagnieżdżona w jej ciele, zamienia to, co się wydarzyło, na to, co chciała, żeby się wydarzyło.Czy kiedyś zwróci się przeciwko samej Simsie i wymaże z jej umysłu wspomnienia z Ziemianek, albo świadomość, że jest tą osobą, którą rzeczywiście jest?Thom znosił działania Starszej w spokoju, bez ruchu, patrząc prosto przed siebie.Simsa wiedziała, że nie widzi teraz doliny, lecz skały, które pozostaną przed jego oczyma tak długo, aż nie zostanie znaleziony.— Zmieniłaś jego pamięć.— Wielka Strażniczka odsunęła się od niej.— Ocaliłam mu życie — odparła dziewczyna.— Ale jest jeszcze jedna rzecz.Aby usatysfakcjonować mieszkanki doliny i zapobiec wszelkim ich pytaniom, Simsa umieściła w pamięci Thoma swoją własną śmierć.Rozdział trzynastyPodczas gdy Thom wciąż był ogłuszony po operacji zmiany pamięci, Simsa i dwie jego dotychczasowe Strażniczki zaczęły wspinać się wraz z nim po skalnych schodach.Dziewczyna chciała wyjść z doliny i pozostawić mężczyznę tam, gdzie powinien zostać znaleziony.Ci, którzy go znajdą uwierzą w to, co im powie, nie miała wątpliwości.Powoli docierało do Simsy, że popełniła błąd, nie zastanawiając się nad własną przyszłością.Sama dobrowolnie, skazała się na wieczne wygnanie wśród istot z doliny, na samotne życie wśród nich, jakie przez długi czas wiódł ten, którego latacz wydobyła za Stawu Zapomnienia.Czy ta maszyna mogła wznieść się w powietrze? A jeśli tak, czy ona, Simsa, zdecyduje się korzystać z niej, gdy niebo wolne już będzie od maszyn rasy Thoma? Na ramieniu dziewczyny usiadła Zass.Jednak ta nie potrzebowała w tej chwili wiadomości od zorsala, by wiedzieć, że pomoc dla Thoma, jest już bardzo blisko.Mgła stawała się coraz bardziej gęsta, jednak nie mogła całkowicie zakryć sylwetki mężczyzny, którego pozostawiono na skalnej półce za klifem.Nie minęło wiele czasu, a Simsa zobaczyła latacz, wyłaniający się z mgły.W maszynie znajdował się kolejny mężczyzna.Gdy pojazd znalazł się naprzeciwko Thoma, pilot uniósł osłonę kabiny, by z nim porozmawiać.Byli zbyt daleko, by słyszeć ich głosy, dlatego dziewczyna nie dowiedziała się, co Thom powiedział pilotowi.Czy na pewno nic nie zmieni się w jego zmienionej pamięci? Simsa czekała w napięciu na efekt, jaki wywoła ten raport.Czy latacz na pewno nie skieruje się za chwilę w jej stronę? Nic takiego jednak się nie wydarzyło.Po chwili Thom, z pomocą pilota, wszedł na pokład latacza.Z ogromnym rykiem silników maszyna wzniosła się ponad skały.Po lataczu od długiej chwili nie było już żadnego śladu, gdyż zniknął we mgle, a Simsa mimo to stała bez ruchu i nasłuchiwała, wmawiając sobie, że pomysł był najlepszy z możliwych.Nie miało znaczenia, czy na zawsze utraciła sympatię mieszkanek doliny, czy też nie.Nie dawały jej do zrozumienia, że chcą się jej pozbyć, a więc wciąż mogła żyć, i korzystać ze środków niezbędnych do egzystencji.Pogłaskała Zass po główce, ucieszywszy się, gdy ta przytuliła się do jej policzka.Została tylko z nią… Teraz… — zawahała się, gdy przyszło jej do głowy, że może zmienić swoją pamięć tak, jak odmieniła pamięć Thoma.Teraz Simsa mogłaby wyrzucić ze swego umysłu wszystko, co przypominało jej minione życie.Czyż tak nie będzie najprościej? Jej życie na tej planecie stałoby się łatwiejsze.Coś jednak podpowiadało jej, i tym razem nie była to Starsza, że wybór, którego dokonała, był zły, że nie należy do tego miejsca, i nie są ważne jej podejrzenia wobec ludzi Thoma.Simsa powinna była do nich dołączyć.Co na to Starsza? Nie chciała teraz kontaktować się z nią.Jej strach przed uwięzieniem w dolinie był autentycznym strachem Simsy z Ziemianek i zdanie drugiej nie liczyło się w tej sprawie.W dolinie natrafiła na jaskinię, w której znalazła schronienie razem z Thomem.Ułożyła się na miękkiej macie z liści, pragnąc zasnąć.Sen nadszedł niemal natychmiast
[ Pobierz całość w formacie PDF ]