Podobne
- Strona startowa
- Norton Andre Ksiezyc trzech pierscieni (SCAN
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- ALCHEMIK
- Feist Raymond E Srebrzysty Ciern (SCAN dal 877)
- Peter Marchand The Yoga of the Nine Emotions (2)
- Encyclopedia of networking
- NF 2005
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pacjent, gdy chirurdzy ściągnęli go z za-światów, nic nie umiał albo nie chciał powiedzieć.Więc co mia-ła zrobić milicja?Major rzuca bezosobowo jakieś dosadne określenie i sięga poakta dotyczące śmierci Opata.Zagląda do protokołu sekcjizwłok.– Dlaczego tu nic o tym nie ma? Przecież po takim uszkodze-niu czaszki musiał pozostać widoczny, przynajmniej dla biegłe-go, ślad!– Przecież on miał zmasakrowaną głowę – usprawiedliwiabiegłych wywiadowca.Jednak inspektora nie przestaje nurtować wątpliwość.Po południu decyduje się na spotkanie z lekarzem, któryprzeprowadzał sekcję.Kładzie przed nim historię choroby Opa-ta, otrzymaną z łódzkiej kliniki, potem konfrontuje ją z proto-kołem sekcji zwłok.Doktor uważnie przegląda dokumenty, nie wydaję się jednakspeszony.– Zwłoki, na których robiłem sekcję, nie miały takiej blizny –stwierdza kategorycznie.– Co to znaczy, nie miały? – denerwuje się Korosz.– Czy ta-kie obrażenia po upływie lat nie zostawiają śladu?– Taka rana pozostawia trwały ślad na całe życie – podkreślalekarz.– Kość została nadbudowana platynową płytką.– A więc tak był zmasakrowany, że nie zauważyłeś tej metalo-wej płytki?Lekarz jeszcze raz pochyla się nad wydanym przez siebieorzeczeniem z autopsji i odczytuje je głośno:–.twarz zmasakrowana twardym narzędziem.Promienistepęknięcia czaszki.Znaczne ubytki mózgu i tkanki kostnej wpartiach czołowych.– odsuwa protokół i znów odczytuje hi-storię choroby.– Nie, nie było tam śladów po urazie ani nadsztukowanej pla-tyną kości!– Jesteś pewien, że nie ma tu niedopatrzenia? Może ta płytkawydała ci się kawałkiem kości?– Człowieku! Jestem lekarzem sądowym.– wzrusza ramio-nami – a nawet student odróżni kość od metalu– Ale to jest pewne, że ten człowiek przebył taką operację!– Widocznie inny człowiek był operowany w łódzkiej kliniceosiem lat temu – odpowiada lekarz.– Inaczej nie da się tegowytłumaczyć.Inspektor wraca do siebie.Znowu wertuje notatki; na tym za-staje go pułkownik Lis.Inspektor nie pokazał się u niego odrana, a to odbiega od przyjętego obyczaju.– Nad czym tak medytujesz? – zagląda do rozłożonych proto-kołów i notatek z czerwonymi krechami podkreśleń.– Nad tym, kto był operowany osiem lat temu w łódzkiej kli-nice.– Mów po ludzku, nie rebusami! – Lis przysuwa sobie krze-sło.– Adam Opat, lat trzydzieści pięć, bez znaków szczególnych.– recytuje major.– Facet, ubierający się u renomowanych rze-mieślników, tak wybredny w sprawach ubrania, że nawet ko-szule zamawiał sobie na miarę w prywatnym zakładzie bieliź-niarskim.– Słyszałem – ogania się dłonią Lis.– Ręcznie dzierganedziurki! Więc co z tego?– Tak, ręcznie haftowane dziurki – podkreśla major.– Kilkamiesięcy temu li tylko wieczorowych koszul odebrał z owegozakładu równo tuzin! Na przestrzeni roku uszył sobie trzy smo-kingi; w tym samym czasie stara, świetna firma szewska wyko-nała na jego zamówienie trzy pary wieczorowych bucików zeszwedzkiego lakieru.Trzeba ci wiedzieć, że na wyściółce, we-wnątrz obuwia, ten rzemieślnik daje wytłoczony adres firmy.Otóż w mieszkaniu Opata brakowało: j e d n e g o smokingu ip a r y lakierków! Po odebraniu koszul z pralni nie doliczyłemsię j e d n e j gorsowej koszuli.Brakuje również rudego kożu-cha.Świadkowie twierdzą, że Opat miał taki kożuch.W takimkożuchu przyszedł do pośrednika klient, który kupił w dniusiódmego października kremowego „Fiata”.– Takie kożuchy nosi pół Warszawy – wtrąca Lis.–.Opat nigdy nie miał predylekcji do pracy, a już z całąpewnością nie do ciężkiej.Nie ulega wątpliwości, że przezostatni rok fizycznie nie pracował.Miał ręce nie zniszczone,wypielęgnowane.Do tego jeszcze ten charakterystycznyznak.– Pierścień z krwawnikiem? – Lis jest sceptyczny.– Zamięcie czaszki, sztukowane osiem lat temu w łódzkiej kli-nice płytką z platyny! Czytaj! – inspektor podsuwa mu doku-menty, wygrzebane w Łodzi, i protokół sekcji zwłok.Czekachwilę, zanim pułkownik przejrzy je dokładnie.–.Ubranie znalezione w kasynie – podejmuje major – tosmoking uszyty z wełnianej krepy przez ,,Modę Polską”, koszu-la z popeliny firmy „Wólczanka”, również lakierki, efektownena oko, ale tandetne, seryjne.Jakościowo kiepski produkt ja-kiejś angielskiej fabryki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]