Podobne
- Strona startowa
- Anthony Piers Zamek Roogna (SCAN dal 862)
- Anthony Piers Przesmyk Centaura (SCAN dal 931
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Piers Anthony Var Palki
- Anthony Piers zamek roogana
- Masterton Graham Manitou (SCAN dal 826)
- Savage Felicity Pokora Garden (3)
- Roger Zelazny Umrzec w Italbarze (3)
- Denning Troy Gwiazda po gwiezdzie
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem o tych wszystkich ważnia-kach, którym mieliśmy rzucać wyzwanie.Mężczyzna: Mrzonki dzieciństwa.Wcale nie byłeś w tym odosobniony.Każdy marzy o współzawodniczeniu z Szekspirem, z Hemingwayem, z Gauguinem i Michałem Aniołem.To należy do dorastania.Machają przed tobą marchewką, żebyś wciąż sięgał po słońce (obejmuje chłopca ramieniem).Smyku, i tak zajechaliśmy dalej, niż nam się marzyło.Świat myśli, że odnieśliśmy sukces.Chłopiec: Kichać na świat.Czy ty myślisz, że odniosłeś sukces?Mężczyzna (znużony): Chętnie na tym poprzestanę.Chłopiec: Ja nie.Zobaczyłem, jak chłopiec zbiega ze wzgórza w stronę plaży.Przez sekundę miałem nadzieję, że spadnie z urwiska i zniknie raz na zawsze.Za późno zrobiło się na przejażdżkę i poza tym bałem się, że on będzie znowu gdzieś czyhał.Wszedłem do domu.Katie już leżała w łóżku, czytała Krishna-murtiego.W taki sposób ona uciekała do krainy urojenia.Budziło to we mnie zazdrość.Krishnamurti potrafił przynieść jej spokój, ja nigdy.Podniosła wzrok, kiedy się kładłem.- Nie jeździłeś?- Nie, natknąłem się na „chłopca”.To wyznanie zirytowało ją.Wiedziała, jak chłopiec odnosi się do niej.Była wobec niego tak bezradna, j ak j a wobec Krishnamurtiego.- On cię doprowadzi do obłędu.Czy musi wciąż nachodzić ciebie? Masz swoich własnych chłopców, którym jesteś potrzebny.Masz córki, które uważają cię za numer pierwszy.Nawet jeżeli ja ci sprawiam zawód, pomyśl o nich.Wziąłem jakiś magazyn i zacząłem przeglądać, nie widząc na tych stronach nic.Sięgnęła do kontaktu i zgasiła światło.- Dobranoc, kochanie.Aha.zdecydowałeś się przyjąć tę propozycję w Europie?- Chyba tak.- Co to za rola?- Malarz.Paul Gauguin.- Och, to on opuścił rodzinę i wyjechał na Tahiti, żeby malować, prawda?- On.- Umarł w samotności, stoczony syfilisem.- Tak, ale zostawił po sobie wspaniałe obrazy.Chwytał piękno w kleszcze swojej sztuki.- Ciekawa jestem, czy ostatecznie uznał, że to się mu opłaciło.- To było lepsze niż praca za szybą w banku, dodawanie i odejmowanie przez cały boży dzień.Świat byłby o wiele, o wiele mniejszy, gdyby on nie malpwał tych obrazów.- Może masz rację.Śpij dobrze, kochanie - powiedziała Katie już zasypiając.Po chwili ja również zgasiłem światło.W mroku słuchałem szumu oceanu.Zastanawiałem się, czy chłopiec jest tam na dole i baraszkuje wśród ciemnych fal.Nazajutrz doktor zapytał mnie o moje początki w kinematografii.Po tysiącach niemądrych wywiadów znudziło mi się powtarzanie tej opowieści.Chciałem więc to pominąć, ale powiedział, że jest na tropie czegoś i musi zobaczyć pełny obraz, zanim będzie mógł ustalić dokładnie, kiedy chłopiec i ja zaczęliśmy się rozchodzić.Parsknąłem śmiechem.- Czy aby na pewno, doktorze, nie jesteś po prostu kinomanem ciekawym tych wszystkich brudnych plotek o czarownych gwiazdach i gwiazdorach?Uśmiechnął się.- Muszę przyznać, że w wyniku rozmów z tobą zaczynają mnie one nieco bardziej interesować.Obsada twojego życia jest dosyć imponująca.Gdzież indziej mógłbym poznać Aimee Semple McPherson, Johna Barrymore, Gretę Garbo, Szalapina, Carole Lombard i Mae West?Więc powróciłem do moich początków w wytwórni Paramount.Ten film był pod tytułem „Huśtawka”.Carole Lombard dotrzymała słowa i razem z nią stanąłem do pracy.Podkochiwałem się w niej trochę.Podziwiałem, że jest taka otrzaskana z życiem, szczera i uczciwa i że nie dopuszcza do żadnego zgrywania się.Ale nie wiedziałem, jak mam się wobec niej zachowywać.W przerwach między zdjęciami nie wiedziałem, o czym z nią mówić.Byłem pewny, że wszystkie gwiazdy filmowe muszą być bardzo kulturalne, niewiarygodnie mądre.Toteż, kiedy raptem znalazłem się przy tej bogini, straciłem kontenans.Spróbowałem szaleńczo:- Hm.właśnie czytam „Toma Jonesa” Henry'ego Fieldinga.- I pomyślałem sobie: no dobrze, to powinno zrobić na niej wrażenie, teraz ona wie, że mnie też nie brak kultury.- Henry'ego Fieldinga?- Tak - powiedziałem - lubi go pani, prawda?- W którym on jest studiu?Przypuszczałem, że ona mnie nabiera.- Nie, Fielding nie żyje.- I napisał scenariusz „Tom Jones”?- Nie, napisał powieść pod tym tytułem.To jedna z ulubionych książek Johna Barrymore.- Och, Jacka.Ty znasz Jacka? - zapytała mile.- Tak, znam pana Barrymore zupełnie dobrze.-I opowiedziałem jej, jak go poznałem.- Och, skurczybyk z niego, największy gówniarz świata.Po niepowodzeniu z Fieldingiem próbowałem z kilku innych beczek: wymieniłem Mozarta, Brahmsa, Santayanę, ale patrzyła na mnie, jak gdybym miał bzika.Nie posiadałem się więc ze zdumienia, kiedy po pracy zaprosiła mnie do swojej garderoby na cocktail.Powiedziała, że kocha pewnego gwiazdora i czeka, żeby on wziął rozwód i ożenił się z nią.- Wieczorami siedzę w domu, bo nie mogę się z nim pokazywać publicznie.Nie zabrałbyś mnie gdzieś do lokalu?- Oczywiście, chętnie - uśmiechnąłem się czczo.- No, ty skurczybyku.Zaproś mnie.- Panno Lombard - powiedziałem - czy zechce pani wybrać się gdzieś ze mną?- Jesteś cholernie poprawny, Tony.Ale mów mi Carole.Kiedy?Ponieważ jeszcze nie dostałem gaży, nie stać mnie było na zaproszenie jej dokądkolwiek.- No, hmm.kiedy już skończymy kręcić ten film.- A zatem, chłopcze, umówione.Po trzech dniach ukończyłem scenę z Carole.Wszyscy byli chyba zadowoleni z mojej pracy.Carole chwaliła mnie kilkakrotnie w czasie gry i tylko od czasu do czasu, jeżeli uważała, że mogę coś zagrać lepiej, prosiła Mitcha Leisena:- Powtórzmy to jeszcze raz.Opiekowała się mną.Co wieczór zapraszała mnie na cocktail do garderoby i wciąż zapewniała:- Masz przed sobą wielką karierę.Teraz, kiedy ukończyłem swoją rolę w tym filmie, powiedziała:- Dobrze, mamy dziś naszą randkę, chłopcze? Powłóczymy się po mieście.Tu masz mój adres
[ Pobierz całość w formacie PDF ]