Podobne
- Strona startowa
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoć nas połšczy
- Edwards Eve Kronik rodu Lacey 02 Demony miłoci
- Heath Lorraine Najwspanialsi kochankowie Londynu 01 Odzyskana miłoć
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Porożyńska Iwona Miłoć kocha czary
- Daniel Ostoja Miłoć w działaniu
- Beauman Sally Krajobraz miłoci
- Księga Tysiąca i jednej nocy (2)
- Jan III Sobieski Listy do Królowej Marysienki
- Christie Agata Dom Przestepcow (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zuzanka005.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Don Francisco podszedł do niskiego stolika, na którym jak zwykle stałakarafka z winem, i napełnił dwa kieliszki.Zachowywał się z taką swobodą, jakbybył we własnym domu.- Czy napije się pani wina ze starym człowiekiem, made-moiselle? - Ginnyponownie zaskoczyło to, ile wie na jej temat- nawet to, że z pochodzenia jest Francuzką.- Dziękuję - odrzekła cicho.Nie spuszczała wzroku z jego twarzy, gdy podał jej kieliszek, po czym uniósłswój i wdychał aromat wina.- Doskonały trunek.Dobrze, że mój wnuk choć w kilku sprawach przejawiadobry smak.Szkoda tylko, że w wielu innych tak niewiele się różni odnieokrzesanego dzikusa.Ginny na próżno próbowała ukryć rumieniec na twarzy.Pociągnęła łyk wina,by pokryć nagłe zmieszanie pod wpływem przeciągłego, badawczego spojrzenia,jakim ją obrzucił.Czy oczekiwał, że usłyszy coś od niej w odpowiedzi na swąuszczypliwość? Nie, to on przyjechał tu, by się z nią zobaczyć, niech więc samrozpocznie rozmowę.Don Francisco bawił się kieliszkiem, obracając go w palcach.Nie śpiesząc się,rozmyślał, co powinien rzec.Ta panna Brandon to prawdziwa niespodzianka.Byłnaprawdę mile zaskoczony.Na opinii Renaldo zwykle można było polegać, wolałjednak zawsze sprawdzić wszystko sam.Nikomu do końca nie ufał.W tym przypadku jednak intuicja podpowiadała mu, że Renaldo się nie mylił.Od chwili gdy ją ujrzał - jej przerażone zielone oczy i to jak szybko zdołałaodzyskać równowagę po pierwszym wstrząsie, odważnie stawiając mu czoło - wie-dział, że musi być niezwykłą kobietą, a nie jakąś pospolitą dziewką, którą jegonieobliczalny wnuk uznał za stosowne tu przywiezć.Wobec tego - było to porwanie,bo czy można było znalezć inne wytłumaczenie? Na Boga, pomyślał Don Franciscow nagłym przypływie wściekłości, ten szczeniak ucieka się do sposobów godnychśredniowiecza! Uprowadził szlachetnie urodzoną kobietę i obszedł się z nią jak zAnula & Polgara & ponaousladanscdziwką.Ale dlaczego? Czy to możliwe, że akurat on, który zawsze lekko traktowałswe miłosne podboje, naprawdę zakochał się w tej młodej damie?Giny była oczywiście świadoma tego, że długo i w zamyśleniu się jejprzygląda.Mądrze jednak postanowiła się nie odzywać i czekać, aż on przejmieinicjatywę.Ku swemu zaskoczeniu, Don Francisco z przyjemnością myślał o starciu,które za chwilę nastąpi.Nie była płaczliwą ciamajdą, o czym sam zdążył się jużprzekonać, a wedle słów Renaldo, całkiem zaślepionego na jej punkcie, posiadałaniezwykły wdzięk i inteligencję.Don Francisco pozwolił sobie uśmiechnąć się nieznacznie do zielonookiejmademoiselle.Patrzyła na niego nieruchomo spod długich rzęs.Zauważył jednak, żemocno splotła dłonie na podołku.Lubił kobiety z charakterem.NajwyrazniejEsteban nie zdołał jej jeszcze ujarzmić - zaśmiał się w duchu, teraz gdy ją poznał,przypomniała mu się opowieść Renaldo o ranie, jaką zadała nożem jego szalonemukuzynowi.- Cóż, mademoiselle - powiedział na głos z cichą perswazją - czy nie sądzipani, że pora, bym usłyszał tę całą historię od pani? Proszę wybaczyć, że mówię takotwarcie - jestem już starym człowiekiem i dawno minął czas, kiedy bawiły mniewyszukane wstępy.Powinienem uprzedzić chyba, że usłyszałem długą i dosyćbezładną opowieść z ust Any, odbyłem też rozmowę z moim siostrzeńcem, Renaldo,który, zda się, ma o pani jak najlepsze zdanie.Czy może powiedzieć mi pani, czy to,co słyszałem, jest prawdą?- A o którą opowieść panu chodzi, Don Francisco? Jestem pewna, że Anażywi do mnie gwałtowną nienawiść i z przykrością muszę przyznać, że straciłampanowanie nad sobą, Renaldo z kolei jest, jak sądzę, moim przyjacielem.Niemiałam pojęcia, że Steve.biedny Renaldo musi mieć straszne poczucie winy!- Mademoiselle, mam nadzieję, że nie rozczaruje mnie pani i nie zacznie panibawić się słowami.Na ostry ton jego głosu oczy Ginny zaiskrzyły się gniewnie i pojawił się wnich wyraz buntu.- Słowa, proszę pana? Musi mi pan wybaczyć.Jeśli waham się i mówięAnula & Polgara & ponaousladanscogródkami, to jedynie dlatego, że czuję się dość niezręcznie i jestem zakłopotana.Towszystko dlatego, że powód mojej tu obecności jest tak ohydny, a jednocześnie takprozaiczny! Pański wnuk, którego znałam jako Steve'a Morgana, przywiózł mnietutaj.Jestem jego.jego.Miała zamiar powiedzieć otwarcie, że jest jego kochanką, a potem czekać nareakcję starszego pana, ale słowa uwięzły jej w gardle.Zagryzła wargi i mimo wolispuściła wzrok.Wyczuła bardziej niż zobaczyła, jak Don Francisco macha ręką zezniecierpliwieniem.- Panno Brandon! Powtarzam, że bardzo mi przykro.Naturalnie cały ten tematjest dla pani bardzo nieprzyjemny.Ale zapewniam panią, że jeśli zgodzi się pani mizaufać, przekona się, że nie wszyscy mężczyzni w tej rodzinie są całkiempozbawieni honoru!W jego głosie wyczuła stłumiony gniew.Uniosła głowę i popatrzyła na niegow zamyśleniu.- Cóż mogę na to poradzić? Jest już za pózno, sama to widzę.Steve porwałmnie.Och, z początku twierdził, że mam być zakładniczką, żeby zapewnić jegoprzyjaciołom bezpieczną ucieczkę z pieniędzmi, które ukradli - ale potem.Och,nie, nie jestem w stanie o tym opowiadać! Proszę, niech pan myśli sobie, co chce.Nie dbam o to! Jedyne, czego pragnę, to odjechać stąd, odjechać tam, gdzie mnienigdy nie znajdzie i gdzie będę mogła o wszystkim zapomnieć, o wszystkim!Kiedy Don Francisco marszczył czoło tak jak teraz, jego siwe krzaczaste brwizbiegały się w jedną linię, a on sam wyglądał jak wielka gradowa chmura.W tymmomencie jego sroga mina nie była adresowana do Ginny, tylko raczej do własnychmyśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]