Podobne
- Strona startowa
- Reymont Chlopi IV
- Reymont Chlopi III (2)
- Chłopi tom 1 W.S.Reymont
- Reymont Chlopi III
- Chłopi tom 2 W.S.Reymont
- Reymont Chlopi IV (2)
- Chłopi tom 3 W.S.Reymont
- Zajdel Janusz A Limes Inferior
- Kiry3 Bu3yczow Ludzie jak ludzie
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- qup.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obejrzał się dokoła, jakby szukając kogoś. Kogóż waść tutaj nie najduje? Zbieramy się partiami, co dzień gdzie indziej. Myślałem spotkać panią Barssową! szepnął zniżonym głosem. Lwica rewolucji i bożyszcze jakobinów nie czułaby się swoją pomiędzy nami! powie-działa z nieukrywaną awersją, powstając na wejście nowego gościa.Z tych słów wymiarkowawszy opinie, jakim aktualnie hołdowała generałowa, miał się nabaczności i większą zwracał uwagę na to, co się dokoła działo.I posłyszawszy rozmowy zkomnaty generała posunął się tam, jakby w rekonesansie.Przy okrągłym stole brała miejsceliczna kompania sprzysiężonych wprawdzie, ale samych moderantów i mieszczan w sporejkwocie.Królował pomiędzy nimi głośny swojego czasu Ignacy Wyssogota Zakrzewski, byłyprezydent Warszawy, obrońca miast na sejmie i pierwszy, który się był przepisał na prawomiejskie.Człowiek był mądry i cnotliwej duszy obywatel, i wielce miłowany przez miejskiepospólstwo; mąż już w latach, ale pomimo wieku i siwizny krzepki Jeszcze, postaci wspania-łej i pięknego oblicza.Nosił się po francusku i wielbił Voltaire a.Za nimi siedzieli posobnie:Ksawery Działyński, Szymon Szydłowski, Franciszek Gautier, Jan Horain, Józef Wybicki,Franciszek Tykiel, Andrzej Ciemniewski, Franciszek Makarowicz, Wincenty Borakowski,Eliasz Alve i wielu drugich.Generał Mokronowski siedział z papierami przed sobą i piórem111w ręku.Generał Cichocki paląc lulkę krążył po komnacie, nie biorąc udziału w dyskursach.Deliberowano nad dniem wybuchu; kilku z mieszczan, a szczególniej Morin, bankier i spól-nik Kapostasa, przekonywał zgromadzonych o konieczności odłożenia terminu powstania.Podnosiły się żywe sprzeciwy.Rozmowa stawała się coraz żywszą.Mokronowski spostrzegłszy Zarębę odprowadził go do bokówki. Mam dla waści miłe słowa, jeśliś ciekawy przemówił bardzo łaskawie. Ciekawym, bo się znikąd takowych słów nie spodziewam, panie generale. Toć powiem prosto: król bardzo cię wysławiał za jakąś przysługę mu oddaną.Nie w smak mu poszła ta pochwała, lękał się jakiegoś podstępu. Musiałeś zasłużyć na tak miłościwe słowa najjaśniejszego pana próbował indagować: Podobało się królowi mieć to przysługą, co było jeno powinnością poddanego. Nie będę cię wyłuskiwał ze sekretów, ale toć powiem: mógłbym cię uplasować przykrólewskiej osobie, byłby z tego niemały profit dla naszej sprawy powiedział z żołnierskąotwartością. Panie generale odparł, poruszony niespodzianą propozycją rozumiem honor, aleznajduję takie obowiązki o wiele przewyższające moją zdatność.Pozwolę sobie mniemać,jako do takowych funkcji musi być odkomenderowany, kto giętki w karku, obrotny i słyszącyjak trawa rośnie.A przy tym moje principia nie byłyby ścierpiane na Zamku. Jak uważasz! Miałem cię rojalistą.Namyśl się jeszcze, nieczęsto się zdarzają tak fortun-ne sposobności usilnie go namawiał.Lecz nie dokonawszy niczego odszedł nieco kwaśny i obruszony.Zaręba zaś powróciwszy do bawialni pomiędzy rozszczebiotane panny zauważył zmianę,jaka zaszła w starościcu: miał wypieki na policzkach, ponure spojrzenia i trzęsły mu się ręce.Siadł przy nim i przeglądając jakieś angielskie kopersztychy zapytał: Co ci się stało? Doszedłeś z panną do porozumienia? Pożałował tego pytania. Aatwiej z nią dojść do konfidencji nizli do jakiego ładu odparł łzawo Woyna. Jakbyśpostąpił mówił zniżonym, gorączkowym głosem gdybyś na szczerą deklarację posłyszał: Kocham cię! %7łoną twoją nie będę, ale jeśli chcesz, będę twoją kochanką, jeno pod warun-kiem, że mi potem pozwolisz zginąć! Pojmijże taką mowę! Co byś zrobił? Wziąłbym ją chyba, zginąć nie pozwolił, a jeślibym kochał, gotów bym na postronku za-ciągnąć do ołtarza! Kobiece fanaberie trzeba łamać albo od nich uciekać. Nie wiem jeszcze, co zrobić, ale gotów jestem na każde szaleństwo.na każde
[ Pobierz całość w formacie PDF ]