Podobne
- Strona startowa
- Ryszard Tomicki Slowianski mi Etnografia Polska t20 (1976) No
- Ryszard Ciemiński Miasto z morza
- ciemiński ryszard miasto z morza
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8 (2)
- Jordan Robert Smok Odrodzony
- Masterton Graham Nocna Plaga
- King Stephen Miasteczko Salem (SCAN dal 1051
- Chmielewska Joanna Wielki diament T 1 (2)
- Arystoteles Metodorologika, O swiecie (2)
- Lumley Brian Nekroskop II (SCAN dal 981)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale brytyjscy i francuscy oficerowie chcą w nich zostać jak najdłużej.%7łeby dowieść, że sąniezastąpieni, spośród podwładnych Afrykańczyków awansuj ą ludzi trzeciego rzutu, niezbyt lotnych,ale posłusznych, z dnia na dzień z kaprali i sierżantów robią pułkowników i generałów.Bokassa wRepublice Zrodkowej Afryki, Soglo w Dahomeju, Amin w Ugandzie - mogą być przykładem.Kiedy jesienią 1962 roku Uganda staje się niepodległym państwem, Amin jest już - z brytyjskiejpromocji - generałem i zastępcą dowódcy armii.Rozgląda się.Co prawda ma wysoką rangę istanowisko, ale pochodzi z Kakwa - małej społeczności, która w dodatku nie jest traktowana jakordzennie ugandyjska.Tymczasem większość armii to ludzie z plemienia Langi, z którego pochodzipremier Obote, i zbratanego z nim ludu Acholi.Langi i Acholi traktują Kakwa z wyższością, mając ichza ciemnych i zacofanych.Poruszamy się tu w paranoicznym, obsesyjnym świecie uprzedzeń,wstrętów i niechęci etnicznych - wewnątrzafrykańskich, jako że wszelkie rasizmy i szowinizmywystępuj ą nie tylko na liniach wielkich podziałów, np.na Białych i Czarnych, ale są równie, a częstonawet bardziej ostre, zacięte i nieubłagane wewnątrz tej samej rasy, wśród ludzi o tym samym kolorzeskóry.Wszak większość Białych zginęła na świecie nie z rąk Czarnych, ale właśnie Białych, awiększość Czarnych zginęła w naszym stuleciu z rąk Czarnych, a nie Białych.Zaślepienie etnicznepowoduje, że np.w Ugandzie nikogo nie będzie interesować, czy jakiś XY jest mądry, dobry, życzliwyczy odwrotnie - zły i wredny, lecz czy jest z plemienia Bari, Toro, Busoga czy Nandi.Tylko według tejprzynależności będzie klasyfikowany i oceniany.Przez osiem pierwszych niepodległościowych lat władzę w Ugandzie sprawuje Milton Obote -człowiek niezwykle zarozumiały, pewny siebie, pyszałkowaty.Kiedy prasa ujawnia nagle, że Aminukradł pieniądze, złoto i kość słoniową, którą dali mu na przechowanie ludzie z antymobutowskiejpartyzantki w Zairze, Obote wzywa Amina, każe mu pisać wyjaśnienie, a sam przekonany, że nic niemoże mu zagrozić, odlatuje na konferencję premierów Wspólnoty Brytyjskiej do Singapuru.Aminzdaje sobie sprawę, że kiedy premier wróci, zaraz poleci go aresztować, więc uprzedza ten krok,organizuje zamach wojskowy i przejmuje władzę.Teoretycznie Obote mógł być spokojny - Amin munie zagrażał, jego wpływy w wojsku były ograniczone.Ale Amin i ludzie, na których liczył,zastosowali od pierwszych godzin nocy 25 stycznia 1971, kiedy to zajęli koszary w Karn-pali, taktykębrutalnego i morderczego zaskoczenia - od razu zaczęli strzelać.I to w ściśle określony cel - wwojskowych z Langi i Acholi.Efekt zaskoczenia był paraliżujący: nikt nie zdążył stawić oporu.Jużpierwszego dnia zginęły w koszarach setki ludzi.I rzez trwała nadal.Odtąd Amin posługiwał się tąmetodą zawsze: od razu strzelał.Przy czym chodziło nie tylko o to, żeby strzelać do swoich wrogów.To było dla niego oczywiste i proste.Poszedł dalej: bez namysłu likwidował tych, o których sądził, żemogliby okazać się jego wrogami.A ponadto terror w państwie Amina polegał na powszechniestosowanych torturach.Nim ktoś zginął, był poddawany męczarniom."Wszystko to dzieje się w prowincjonalnym kraju, w małym mieście.Izby tortur znajdują się wbudynkach stojących w centrum.Okna są otwarte - bo to tropik.Kto przechodzi ulicą, może słyszećkrzyki, jęki, strzały.Kto wpadnie w ręce oprawców, zniknie.Szybko zaczęła rosnąć kategoria tych,których w Ameryce Aacińskiej nazywano desaparecidos: tych, którzy zaginęli, zniknęli.Wyszedł zdomu i nie wrócił.- Nani? pytali potem policjanci, jeżeli ktoś z rodziny domagał się wyjaśnień.-Nani? (nani to znaczy w języku swahili kto"; człowiek stawał się już tylko znakiem zapytania).Uganda zaczęła przemieniać się w tragiczny, ociekający krwią teatr jednego aktora - był nimAmin.W miesiąc po przewrocie Amin mianował się prezydentem, potem - marszałkiem, następnie -marszałkiem polnym i wreszcie - dożywotnim marszałkiem polnym.Coraz to przypinał sobie noweordery, medale, odznaczenia.Ale lubił też chodzić w zwykłym mundurze polowym, żeby żołnierzemówili o nim: swój chłop.W zależności od ubioru jezdził różnymi samochodami.W garniturze naprzyjęcia - ciemnym mercedesem, w dresie, na przejażdżkę - czerwonym maserati, a kiedy miał na62sobie mundur polowy - wojskowym range-roverem.Samochód ten wyglądał jak wóz z filmu sciencefiction: wystawał z niego las anten, jakieś druty, przewody, reflektory.W środku woził granaty,pistolety, noże.Jezdził tak uzbrojony, bo ciągle obawiał się zamachu.Przeżył ich kilka.Ginęli w nichwszyscy jego adiutanci, jego obstawa.Amin tylko otrzepywał się z kurzu, poprawiał na sobiemundur.Aby zmylić ślady, jezdził też zupełnie przypadkowymi samochodami.Ludzie idący ulicąspostrzegali nagle, że za kierownicą jakiej ś ciężarówki siedzi Amin.Nikomu nie ufał, toteż nikt z najbliższego otoczenia nie wiedział, gdzie dzisiejszej nocy Aminbędzie spać, gdzie jutro będzie mieszkać.W mieście miał kilka rezydencji, nad Jeziorem Wiktorii -inne, na prowincji -jeszcze inne.Ustalenie, gdzie jest, było i trudne, i niebezpieczne.To onkomunikował się ze swoimi podwładnymi, decydował, z kim będzie rozmawiać, kogo chce widzieć.Dla wielu zresztą takie spotkanie kończyło się tragicznie.Amin, jeżeli powziął na kogoś podejrzenie,zapraszał go do siebie.Był miły, serdeczny, częstował gościa coca-colą.Po wyjściu na zaproszonegoczekali już oprawcy.Nikt się pózniej nie dowiedział, co się z tym człowiekiem stało.Do podwładnych Amin zwykle telefonował.Także używał radia.Kiedy ogłaszał zmiany wrządzie lub na stanowiskach w armii - a zmian dokonywał nieustannie - mówił to przez radio.W Ugandzie była jedna radiostacja, jedna mała gazeta ( Uganda Argus"), jedna kamera, którafilmowała Amina, jeden fotoreporter, który pojawiał się w czasie uroczystości.Wszystko byłoskierowane wyłącznie na postać marszałka.Przemieszczając się, Amin niejako przenosił państwo zesobą, poza nim nic się nie działo, nic nie istniało.Nie istniał parlament, nie było partii politycznych,związków zawodowych czy innych organizacji.Oczywiście nie istniała żadna opozycja podejrzanio opozycję ginęli w mękach.Oparciem Amina była armia - tworzył ją na wzór kolonialny, jedyny, jaki znał.W większości bylito ludzie z małych społeczności zamieszkujących zagubione peryferie Afryki, tereny na granicyUgandy i Sudanu.Mówili sudańskimi językami w odróżnieniu od rdzennej ludności kraju, któraposługuje się językami bantu.Prości i nie wykształceni nie mogli się porozumieć.Ale też i o tochodziło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]