Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Moorcock Michael Perlowa Fort Sagi o Elryku Tom II (SCAN dal
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- CHRIS CARTER HUNTER 02.Egzekutor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- oknaszczecin.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc uwinęła się raz-dwa.W stołówce ciocia Masza-kucharka nalewa wódkę.Jeśli likwidatorów budzi się o trzeciej, to o której wstaje ta bidula?Ciocia Masza jest w porządku.Zna swój fach.I dobry z niej człowiek.Kucharka musi być dobrym człowiekiem.Przecież w pichcone dania wkłada całą duszę.Dziś ciocia Masza postarała się na medal: w kotle dymi kiełbasa, bułki prosto od piekarza, jeszcze gorące, ziemniaków usmażyła trzy patelnie, nakroiła chrupiących ogórków i kapusty z cebulą.Sama rozlewa wódkę.Wszystkiego do woli, a wódki - po 100 gram.- Bierz porcję, serdeńko.- Ciociu Maszo, przecież ja nie piję.- Córciu, w taki dzień trzeba, dla spokoju duszy.- Jest spokojna i bez tego.- I nie strach ci?Nastia nie zrozumiała:- A niby czego? Przecież to nie mnie będą strzelać.Zza stołów salwy śmiechu, żarciki: proszę, jaką mamy młodzież! Nic dziwnego, że nie pijącą.Nastia spiekła raka.IIZasiedli w samochodzie.Śmiech, poszturchiwania.Znajome twarze.Ci sami chłopcy, co w odlewni “Sierp i Młot” odstawiali proletariuszy, na trzydzieści gardeł demonstrując wysoki stopień świadomości społecznej.Przewodzi towarzysz Szyrmanow.Surowy szef, bezczelne spojrzenie.Chołowanow u towarzysza Stalina jest jakby szefem tajnej policji, a Szyrmanow u Chołowanowa - jakby dowódcą brygady szturmowej.Jeżeli trzeba, by cegła spadła komuś na głowę, starczy gwizdnąć na Szyrmanowa.Zawodowiec najwyższej klasy.I drużynę ma na schwał.Szczerze mówiąc, ani Chołowanow, ani Szyrmanow, ani jego drużyna, ani dziewczyny z monasteru nie powinni uczestniczyć w egzekucjach.A zwłaszcza masowych.Od wykonywania wyroków jest NKWD.Zdarzają się jednak sytuacje, że trzeba zlikwidować takich delikwentów, którzy w żadnym razie nie powinni trafić w łapy NKWD.Chołowanow umieszcza ich w klasztorze według listy towarzysza Stalina.No i czasami klasztor trzeba rozładować.Tak jak dzisiaj.Po prostu nazbierało się i czas wykonać wyroki.Chłopcy Chołowanowa też muszą potrenować, żeby nie zardzewieć.A dziewczęta monasterskie czegoś nowego przy okazji się nauczą.Nadciąga Rewolucja Światowa.Wielka i krwawa.Ręka proletariatu nie zadrży, to jasne.Ale żeby mieć pewność, że nie zadrży, dziewczyny raz na jakiś czas ćwiczą masowe egzekucje.Dziś Nasti kolej.Po raz pierwszy.IIIRozpostarli na ziemi pałatki, wyłożyli szare teczki.Jedna teczka to jeden ludzki los.Ludzkie losy poukładane w równe stosiki.Każdy stos po pięćdziesiąt teczek.I jeszcze cztery osobno.- Dowódca konwoju! Wywołać pierwszych! Dowódca jest dziś w humorze:- Antonow, Archipow, Artiszczew.Alfabetycznie.Pięćdziesiąt nazwisk.Ustawili kolumnę piątkami.Trzech z eskorty z przodu, trzech z tyłu, po dwóch z psami z każdej strony:- Krok w bok i konwój strzela bez ostrzeżenia.Naprzód!Pierwsza partia rusza do lasu.Pozostali siedzą.Czekają na swoją kolej.Wokół nich wartownicy.Z psami.IVPóki wywołuje się po nazwiskach, póki ustawia się w kolumnie, likwidatorzy nie mają nic do roboty.Ale gdy tylko pierwsza grupa zniknie w lesie, trzeba przyhartować pety, przydeptać obcasami - od jednej iskry może spłonąć cały las! - i naprzód.Dogonić grupę.Kolumna zawsze idzie wolno, daleko nie zajdzie.VSkrzypnęły drewniane wrota.Za nimi leśna polana, otoczona zielonym, trzymetrowym płotem.Trzy warstwy desek, wzmocnione.Polana jakby wydeptana racicami, a może tysiącami nóg.Jakby bydło pędzono leśną drogą, zagoniono do tej zagrody i po krótkim postoju popędzono dalej.Pusta polana.Tylko żelazne szafki wzdłuż płotu.Najzwyklejsze szafki.Szare.Na wysokość człowieka.Dokładnie takie, jak w odlewni “Sierp i Młot”.Jak w szatni każdej radzieckiej fabryki.W zagrodzie stoi dziesięć szafek.Przebieralnia dla skazańców?Każda szafka jest podzielona pionowo na pięć części.W drzwiczkach, na poziomie pasa - otwory.Do wentylacji.Drzwiczki pootwierane.Czasem skrzypną na wietrze.W środku ani półek, ani wieszaków.Identycznie, jak w fabryce “Sierp i Młot”.Zgrzytnęła brama.Konwój odstąpił, kolumna wmaszerowała do zagrody.Zamknięto bramę.- Uwaga, więźniowie! Liczę do pięciu i spuszczam psy.Psy szarpią smycze.Jedyne schronienie to szafki.Cztery psy, a ludzi pięćdziesięciu.Ale nikt nie będzie walczyć z psem, gdy ma w zasięgu żelazny schowek.Runęli do szaf.Zawsze ta sama historia.Miejsca starczy dla wszystkich, a pchają się naraz po pięciu, po siedmiu, drapią się po gębach, wybijają zęby.A sąsiednie szafki stoją puste.Przepychanki, mordobicie, silniejsi odpychają słabszych.Wreszcie spokój.Wszystkie drzwiczki zamknięte.Dziesięć szafek, w każdej pięć przedziałów.W każdym przedziale jeden człowiek.Łącznie pięćdziesięciu.- Co jest najtrudniejsze w tej robocie? Wypalić w łeb? Nie, koleżanko.Wcale nie to.Najważniejsze to ich rozdzielić.Rozdzielić tłum.Jak ich powstrzymasz, jeśli dostaną szału? Nie ma jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]