Podobne
- Strona startowa
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J R R Drzewo i Lisc oraz Mythopoeia
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 2 Dwie Wieze
- 3 Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Tolkien J.R.R Rudy Dzil i Jego Pies
- Robert Ludlum 3. Ultimatum Bourne'a
- Charles Dickens Klub Pickwicka
- Glen Cook Sny o Stali
- Nienacki Zbigniew Dagome Iudex t.1
- Carroll Jonathan Calujac ul (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niechksiążęta z Zachodu postępują rozważnie i pamiętają, że ja jestem władcą Bele-riandu, a kto chce żyć tutaj, musi być posłuszny moim życzeniom.Do Doriathuzaś nikt nie wejdzie inaczej niż jako mój gość lub też poszukujący mojej pomocyw ciężkiej potrzebie.Wodzowie Noldorów zebrali się w Mithrimie i tam powracający z DoriathuAngrod przyniósł im odpowiedz króla Thingola.Wydała im się zbyt oziębła, a sy-nów Feanora wręcz oburzyła, lecz Maedhros rzekł ze śmiechem: Thingol odstępuje nam te tylko krainy, do których jego władza nie się-ga.Prawdziwie jedynie Doriath by mu pozostał, gdyby nie przyszli Noldorowie.Niechże więc króluje w Doriath i niech będzie rad, że za sąsiadów ma synów99Finwego zamiast orków Morgotha, których tutaj zastaliśmy.Poza Doriathem mybędziemy rządzili.Lecz Karanthir, najmniej okrzesany, najbardziej porywczy z braci, niechętnysynom Finarfina krzyknął: Dość tego! Jakim prawem synowie Finarfina kręcą się tam i sam, żebyswoje bajdy pleść temu Ciemnemu Elfowi w jego jaskiniach? Król im pozwoliłrokować z Thingolem w naszym wspólnym imieniu? Prawda, są w Beleriandzie,niech wszakże nie zapominają, że ojcem ich jest władca Noldorów, chociaż matkapochodzi z obcego szczepu.Wtedy Angrod rozgniewał się i opuścił zebranie.Maedhros przywołał do po-rządku Karanthira, lecz jego słowa zaniepokoiły większość Noldorów, zarównoz jednego, jak i z drugiego obozu, lękali się bowiem, że gwałtowna natura synówFeanora wiecznie będzie wybuchała w zbyt pochopnych słowach i uczynkach.Maedhros wszakże ułagodził braci i narada na tym się skończyła.Wkrótce potem synowie Feanora opuścili Mithrim udając się na wschód zaAros do otaczającej wzgórze Himring, rozległej krainy nazwanej pózniej MarchiąMaedhrosa; nie miała ona od północy obronnych granic, gór ani rzeki, zabezpie-czających od napaści z Angbandu.Tam Maedhros i jego bracia trzymali straż,gromadząc wokół siebie tych, którzy chcieli się do nich przyłączyć, i niewielemając do czynienia ze współplemieńcami z zachodniej części Beleriandu, chybaże potrzebowali pomocy.Jak się zdaje, Maedhros umyślnie tak sprawy ułożył, że-by zmniejszyć niebezpieczeństwo waśni, a poza tym dlatego, że pragnął w razienapaści Morgotha wziąć na siebie jej pierwszy impet.Sam zresztą żył w przyjazniz rodami Fingolfina i Finarfina, odwiedzając ich od czasu do czasu i naradzającsię z nimi.Ale on także był związany przysięgą, chociaż na razie nie mówiło sięo jej spełnieniu.Noldorowie prowadzeni przez Karanthira osiedlili się dalej na wschód, za Ge-lionem, w górnym jego dorzeczu, nad jeziorem Helevorn u stóp góry Rerir i napołudnie od niej.Stąd wspinali się wyżej na góry Ered Luin i z podziwem spoglą-dali ku wschodowi, bo tamte krainy Zródziemia wydawały im się bardzo rozległei dziewicze.Podczas tych górskich wypraw spotkali się z krasnoludami, którzy ponapaści Morgotha i przybyciu Noldorów przestali odwiedzać Beleriand.Oba ple-miona miały upodobanie do rzemiosł i chęć do nauki, lecz niezbyt się wzajemnielubiły.Krasnoludowie są skryci i łatwo się obrażają, tymczasem Karanthir był wy-niosły i nawet się nie starał ukrywać pogardy dla niepozornej postaci Naugrimów,a podwładni naśladowali wodza.Ponieważ jedni i drudzy lękali się i nienawidziliMorgotha, zawarli jednak sojusz, bardzo dla obu stron korzystny.Krasnoludo-wie znali już podówczas dobrze arkana różnych kunsztów, a kowale i murarzez Nogrodu i Belegostu słynęli w całym plemieniu z mistrzostwa; kiedy więc Na-ugrimowie wznowili podróże do Beleriandu, cały handel wyrobami z ich kuzni100i warsztatów przechodził przez ręce Karanthira, wzbogacając go niezmiernie.W dwadzieścia lat słonecznych pózniej Fingolfin, król Noldorów, wydał wiel-ką ucztę; działo się to wiosną nad rozlewiskami jeziora Ivrin, u zródeł bystrej rzekiNarog, w okolicy pięknej i zielonej, osłoniętej od północy Górami Cienia.Radościtej uczty długo wspominano potem w dniach smutku i nazwano ją Mereth Ader-thad, Ucztą Pojednania.Wzięli w niej udział wodzowie i podwładni Fingolfinai Finroda, a z synów Feanora Maedhros i Maglor wraz ze swoimi wojowni-kami z Marchii Wschodniej; licznie stawiły się Elfy Szare, wędrujące po lasachBeleriandu, i lud z Przystani wraz ze swoim władcą Kirdanem.Przybyły nawetElfy Zielone z Ossiriandu, Kraju Siedmiu Rzek, położonego daleko u stóp GórBłękitnych, lecz z Doriathu król Thingol przysłał tylko pozdrowienia za pośred-nictwem dwóch posłów, Mablunga i Daerona.Podczas tego festynu podjęto z dobrą wolą wiele postanowień, przysięganosobie nawzajem sojusz i przyjazń; posługiwano się podobno głównie językiemElfów Szarych, najbardziej wówczas rozpowszechnionym nawet wśród Noldo-rów, którzy szybko opanowali mowę Beleriandu, w przeciwieństwie do Sindarów,którym niesporo szła nauka mowy Valinoru.Noldorowie byli dobrej myśli i pełninadziei, wielu z nich sądziło, że czas potwierdził słuszność słów Feanora, którynakłonił współplemieńców do szukania wolności i pięknych królestw w Zródzie-miu.Rzeczywiście nastąpiły wtedy długie lata pokoju, miecze Noldorów odgra-dzały Beleriand od napaści Morgotha, a jego potęga zamknięta była za brama-mi podziemnej fortecy.Radość panowała w owych dniach pod nowym Słońcemi Księżycem, kraj cały tchnął zadowoleniem, lecz na północy wciąż jeszcze czaiłsię Cień.Po następnych trzydziestu latach Turgon, syn Fingolfina, opuścił Nevrast,gdzie dotychczas mieszkał, udał się na wyspę Tol Sirion po swego przyjacielaFinroda i obaj razem ruszyli brzegiem rzeki na południe, bo uprzykrzywszy sobiepółnocne góry zapragnęli jakiejś odmiany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]