Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- CHRIS CARTER HUNTER 02.Egzekutor
- Robert Jordan Spustoszone Ziemie
- Chmielewska Joanna Boczne drogi (2)
- Evanovich Janet Seven Up
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przenieście do namiotudekurii i pokażemy wam, jak sieje montuje.Po otwarciu skrzynek okazało się, że zawierają one stalowe płyty, uchwytymocujące, nity, paski skóry i zbijające z tropu instrukcje.Razem ze skrzynkamidostarczono im jakieś narzędzia, które Serż dodał do wyposażenia triari.Zbrój ę segmentową wykonywało się przez wzięcie stalowych płyt, wygięcie ichodpowiednio do kształtu ciała, a następnie połączenie nakładających się pasów zapomocą mocowań i skórzanych pasków.Płyty musiały być jednak mierzoneindywidualnie, by dość dobrze, choć nie przesadnie ściśle obejmowały tors.Gotowazbroja składała się z czterech elementów: dwóch połówek torsu, po jednej na lewą iprawą stronę, i dwóch naramienników.Przez następne dwa dni triari pracowała nad zbrojami, przycinając płyty doodpowiedniej długości, wyginając je do zadanego kształtu, wybijając dziury na nity,mocując uchwyty i skórzane paski.Dodatkiem do zbroi była solidna chusto z grubegobadwabiu, którą zwijało się w rulon, a następnie układało na ramionach i karku, cochroniło przed zadrapaniami i otarciami ze strony krawędzi zbroi.Herzer, jak zwykle, miał problemy ze standardowymi zestawami czegokolwiek itrzeba było dostosować kilka elementów specjalnie dla niego.Ale po dwóch dniach,którym towarzyszyło mnóstwo przeklinania ze strony niezbyt wprawnych wmontowaniu zbroi rekrutów, wszyscy w triari mieli własne pancerze.Kiedy zbroje przeszły z sukcesem inspekcję Serża, wydano im nowe hełmy, pilą,miecze i duże drewniane tarcze.Hełmy wykonano w stylu barbuty, czyli litej osłony nagłowę z umieszczonym z przodu otworem w kształcie litery T".Styl ten miał kilkaplusów w stosunku do tradycyjnego rzymskiego wzoru.Z usłyszanego przypadkiemfragmentu rozmowy Herzer dowiedział się, że hełm stanowił najbardziejskomplikowany do wykonania element zbroi.A rzymskie hełmy, z ich wielomaczęściami, nitami, taśmami i zawiasami, były znacznie trudniejsze do wykonania odbarbut.Co ważniejsze jednak, barbuta była znacznie lepszym projektem.Rzymskiehełmy - nie osłaniające twarzy, choć lekkie i pozwalające na swobodne oddychanie -miały ten minus, że cięcie lub pchnięcie wyprowadzone w twarz miało praktyczniegwarancję skuteczności.Barbuta osłaniała znacznie większą część twarzy, czyniąc tymsamym zranienie mniej prawdopodobnym.Jej minusem było oferowanie przez niągorszego pola widzenia oraz fakt, że nieprzyjemnie się w niej maszerowało.W sumiejednak Herzer cieszył się, że wybrano ten wzór.Wolał raczej mieć problemy zwidokiem wokół, niż nie widzieć w ogóle.Pilum, włócznia rzymskich legionów, było kolejnym wzorem, który skopiowanopraktycznie bez zmian.Składało się ze stosunkowo krótkiego drewnianego drzewca, odługości trochę ponad metr, oraz niezwykle długiej i wąskiej metalowej głowicy zpaskudnie ostrym, zębatym szczytem.Broń można było wykorzystać jako włócznię itriari bardzo intensywnie ćwiczyła z nią, maszerując w formacji, a następnie atakując zopuszczoną bronią.Jednak główne zastosowanie pilum polegało na rzucaniu nią.Długa głowica ze stali została zaprojektowana tak, by przebić tarczę, a następnie sięzgiąć.Mając tarczę z wbitą włócznią, która swoją masą odciągała osłonę do ziemi,wróg nie miał innego wyjścia, jak zatrzymać się i spróbować ją usunąć, opuszczającprzy tym tarczę i odsłaniając się.Ponieważ bronią rzucano z bardzo niewielkiejodległości, technika jej wykorzystania polegała na rzuceniu i natychmiastowej szarży.Pierwszy szereg przeciwnika zostałby wówczas unieruchomiony i praktyczniepozbawiony osłony.Dostali krótkie miecze z klingą przypominająca kształtem liść, o wzorze bardziejceltyckim niż rzymskim.Nosiło sieje w pochwie umieszczonej wysoko, nie całkiem zboku, po prawej stronie.Podstawowa metoda ich wykorzystania to krótkie, szybkiecięcia i pchnięcia, mające na celu ranienie i zabicie przeciwnika.W tej chwili wydanoim drewniane wersje broni z umieszczonymi w klindze" ołowianymi obciążnikami.Herzer miał nadzieję, że te prawdziwe okażą się odrobinę lżejsze.Ostatni elementem nowego wyposażenia stanowiła tarcza, i Herzer stwierdził, że jestz niej bardzo niezadowolony.Zamiast typu zaczepianego w dwóch miejscach naprzedramieniu trzymało się ją w jednym miejscu z ręką wyciągniętą prosto w dół.Doskonała do walki w formacji, łatwo można było za jej pomocą utworzyć prawdziwąścianę, prawie nie do przejścia przez wroga, ale tego rodzaju osłony nie dawało siętrzymać inaczej niż bezpośrednio przed ciałem.Mimo to dla kogoś szkolonego wznacznie bardziej otwartym stylu walki tarcze były naprawdę niewygodne w użyciu i wdodatku stwarzały niemiłe wrażenie uwięzienia.Natychmiast rozpoczęli trening, początkowo polegający głównie na marszu z nowąbronią.Miecze stanowiły po prostu dodatkowe obciążenie, ale tarcze i pilą wiązały sięz innym jeszcze kłopotem.W trakcie marszu nie przesuwali tarcz i samo ich trzymanie,podobnie jak mieczy, obciążonych dodatkowo ołowiem, stanowiło istną torturę,przynajmniej do czasu odpowiedniego rozwinięcia właściwych mięśni.Pilą były lżejsze i nie stwarzały problemu z noszeniem ich, ale zanim się tegonauczyli, bardzo wiele kłopotów sprawiało rekrutom manewrowanie nimi.Niejednokrotnie zdarzało się, że tylko zbroja chroniła pechowca, którego niechcącydzgnięto głowicą włóczni.Każdego popołudnia dawano im godzinę na przygotowanie zbroi, a następnieprzeprowadzano inspekcję.Najlżejszy ślad brudu na wyposażeniu wywoływał ostrąnaganę, a znalezienie plamki rdzy natychmiast karano obciążeniem całej dekuriiciężarkami i przegonieniem jej przez Wzgórze.Szybko nauczyli się dobrze dbać oprzyznany im sprzęt.W końcu Serż ogłosił, że jest w minimalnym stopniu usatysfakcjonowany ichumiejętnością marszu z nowym sprzętem.Co oczywiście oznaczało wyruszenie nadługą, forsowną wyprawę.Jeśli wcześniej myśleli, że te ćwiczenia są straszne, Serż szybko pozbawił ich tychzłudzeń.Zamiast trzymania się głównie Via i niektórych z lepszych dróg w jej okolicyzabierał ich na długie marsze ścieżkami, które znał chyba tylko on.W którymśmomencie Herzer uświadomił sobie, że nigdy nie oddalili się na więcej niż dwadzieściamil od miasta, ale niemożliwe było stwierdzenie tego na podstawie terenu i przebytejodległości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]