Podobne
- Strona startowa
- Hobb Skrytobójca 3 Wyprawa Skrytobójcy
- Alfred Szklarski Tajemnicza wyprawa Tomka (2)
- Van Vogt A.E Wyprawa do gwiazd
- Hobb Robin Wyprawa Skrytobojcy
- § Fowles John Mag
- Agata Christie Spotkanie W Bagdadzie (4)
- Andre Norton SC 3 Wygnanka
- Crosland Susan Niebezpieczne gry
- Czosnowska Bogusława Ostatni gong
- Bartłomiej Farrar Josephine Tey
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po czym wyjrzał ostrożnie na ulicę.- O jakim poganiaczu mówisz? - zagadnął mędrzec bucharski niewiele pojmując z poczynań zbójnika.- Nie pytaj, lecz czym prędzej przewiąż opaską jedno oko.Natomiast wąsy posmaruj mokrą gliną, by kolor z czarnego zmieniły na ryży.I chałat przewlecz na lewą stronę.Chodzi o to, bagdadczyku-bucharczyku, ażeby fałszywy poganiacz wielbłądów nie rozpoznał cię po raz wtóry.- Czyżbyś przypuszczał, czarodzieju, że szpieg chana dotarł aż tutaj?- Czyżbym przypuszczał? - Mohammad Mag wzruszył drwiąco ramionami.- Ja nie przypuszczam.Ja wiem.Zezowaty garbus, szpieg chana Kokandu lub emira Buchary, zauważył cię, gdyś mijał mury medresy Alim-Dodcho zagadany po uszy z Furkatem.- Rozpoznał mnie i nie usiłował zatrzymać? Nie pojmuję dlaczego.- Bo potknął się i gruchnął jak długi w piasek.Zanim zdążył się pozbierać, zniknąłeś za rogiem.- Potknął się na równej drodze? O co? Przecież nie o kamień, którego tam nie było i nie ma.- A czy ja mówiłem, że o kamień? O moją nogę.Wszyscy roześmieli się.W dalszą drogę pomaszerowali jednak już z przebierańcem.Niestety, nie było im dane przejść w spokoju przez miasto.Tuż za głównym bazarem Pendżykentu zza jakiegoś straganu nagle wyłazi wprost na nich zezowaty garbus w szatach poganiacza wielbłądów.Na widok znajomej gromadki szpicel zawahał się co prawda przez qhwilę, ale zaraz potem wyciągnął ręce przed siebie i ruszył w kierunku Hodży Nasreddina.Mohammad momentalnie zorientował się w sytuacji.Otworzył szeroko ramiona i skoczył mu naprzeciw wołając głośno:- Sława Allachowi, panie mój poczciwy, że widzę cię całego i zdrowego.Czy aby nic ci się nie stało przy tamtym bolesnym upadku?Fałszywy poganiacz usiłował minąć Mohammada bokiem, lecz nie zdążył.Zbójnik pochwycił go bowiem w objęcia rycząc nadal wniebogłosy:- Naprawdę nie stało ci się nic złego, panie mój poczciwy? Chwała Allachowi, Prorokowi i wszystkim świętym.- Puść mnie, durniu - syknął mu szpieg w ucho, nadaremnie usiłując wyrwać się z mocarnych ramion.- Przepędzasz mnie? Za co, panie mój poczciwy? - wrzeszczał żałośnie drągal.- Za moje dobre serce? Za troskę, jaką pragnę ci okazać?- Idź precz, półgłówku - syknął znowu poganiacz.- Przeszkadzasz mi w pracy.- Ależ ja będę cię w pracy wyręczać.I zimą, i latem.W domu, na polu, przy stadzie wielbłądów albo osłów.Na mnie możesz liczyć bardziej niźli na rodzonego brata czy krewniaka! - ryczał wciąż Mohammad Mag nie wypuszczając szpicla z żelaznego uścisku.- Odczep się, baranie.- Tak, tak, barany również będę ci wypasać nad rzeką i w stepie.I owce karakułowe.I zwyczajne kozy - grzmiał zbójca bez ustanku, tańcząc z garbusem pośrodku bazarowego placu.- Tylko nie nazywaj mnie, proszę, półgłówkiem i durniem.Albowiem, panie mój poczciwy, przysięgam na brodę Proroka, nie jestem wcale głupszy ani od wielkiego wezyra Kokandu, ani od strażnika pieczęci na dworze władcy, ani od naczelnika skarbca, ani od ulubionego astrologa chana.Kiedy tłum gapiowskiej biedoty i ciekawskich bogaczy otoczył ciasnym kręgiem ryczącego przeraźliwie olbrzyma, który dzierżył w ramionach zezowatego garbusa, widowisko skończyło się równie szybko, jak i rozpoczęło.W pewnej chwili drągal wrzasnął: “Hip, hip, niechaj żyje pan mój poczciwy", a następnie podrzucił go z całej mocy do góry, sam zaś skoczył między ciżbę.“Co za dżin przeklęty postawił dziś na mej drodze durnia silniejszego od słonia? - zastanowił się poturbowany poganiacz, z wysiłkiem chwytając oddech i dźwigając się na nogi.- Przez tego ćwierćgłówka straciłem z oczu przestępcę poszukiwanego w górach i na pustyni.Zbrodniarza zbiegłego z Buchary i z Kokandu, za którego na dworze chana mógłbym wytargować worek złotych monet.Albo sakwę szlachetnych kamieni.A może i siedem pięknookich niewolnic na dodatek? Zaraz.zaraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]