Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- 25 K.W. Jeter Trylogia Wojny Łowców Nagród II Spisek Xizora
- Ringo John Wojny Rady Tom 1 Tam Będš Smoki
- Wojny Rady Tom 1 Tam Będš Smoki Ringo John
- Bernard Cornwell Wojny Wikingów 2 Zwiastun Burzy
- Eddings Dav
- Vincenzi Penny Niebywały skandal
- [5 1]Eriskon Steven Przyplywy Misterny plan
- Norton Andre Cesarska corka
- Himilsbach Lzy Soltysa opowiada
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Popracujmy jeszcze trochę nad twoimi obronami, a dopieropózniej uznamy, że na dzisiaj masz dosyć.Leia kiwnęła głową, ale Luke mógł wyczuć, że dręczące ją przygnębieniejeszcze bardziej się nasiliło.Wyciągnął rękę i dotknął palcami jej ciemnych włosów, a potem zacząłprzesuwać dłonią wokół całej głowy.- Będę chciał teraz się zorientować, o czym myślisz - oznajmił.- Zastosujęróżne techniki i będę dotykał różnych miejsc w twojej głowie.Postaraj się stawićmi opór albo chociaż powiedz mi, dokąd docieram.Przymknął oczy i wysłał delikatne wici swoich myśli w głąb mózgu Leii,starając się z dużą wprawą poznać topografię jej pamięci.W pierwszej chwiliLeia nie zareagowała, ale pózniej Luke wyczuł, jak siostra się koncentruje iwznosi niewidzialny mur wokół jego myślowej sondy.Choć trwało to dosyć długo,udało się jej w końcu zupełnie go zablokować.- Bardzo dobrze, a teraz spróbuję gdzie indziej - rzekł, przesuwając dłoń, byumieścić ją nad innym miejscem.-Przeciwstawiaj mi się, jeżeli możesz.Gdy zapuszczał się w jej umysł coraz głębiej, poczuł, że Leia opiera się corazskuteczniej.Odpowiadała na jego ataki szybciej i silniej, gdy kierował myślowąsondę w różne miejsca, bardzo chcąc, żeby Leia blokowała jej działanie.Praca zsiostrą zaczynała sprawiać mu coraz więcej satysfakcji.Starając się ją zaskoczyć,27dotykał przypadkowych miejsc w jej umyśle.Czuł, że i ona jest zachwyconaczynionymi postępami.W pewnej chwili dotarł do tylnej części mózgu; miejsc przechowywaniazamierzchłych wspomnień, ale niemal nie związanych z procesem świadomegorozumowania.Nie spodziewał się spotkać z żadną reakcją obronną w takimmiejscu, ale też żaden badacz mózgu nie mógłby znalezć tutaj niczego istotnego.Myśli Leii rozciągały się przed nim niczym wielka mapa.Popchnąwszy sondęjeszcze głębiej, ku odosobnionemu węzłowi umysłu, Luke naparł trochę silniej.I nagle poczuł, jakby ktoś umieścił na jego piersi jakąś niewidzialnągigantyczną dłoń i popchnął, odrzucając go do tyłu.Zachwiał się i chcączachować równowagę, musiał cofnąć się o dwa kroki.Oczy Leii rozszerzyły się, austa otworzyły się ze zdumienia.- Co zrobiłaś? - zapytał Luke i w tej samej sekundzie jego siostra powiedziała:- Co zrobiłam?W sekundę pózniej oboje równocześnie odpowiedzieli:- Nie wiem!Luke postarał się przypomnieć sobie swoje działania.- Odpręż się i pozwól, że spróbuję jeszcze raz - poprosił.Kiedy zaczął badać jej umysł ponownie, wyczuł, że wcale nie jest odprężona.Mimo to, dotarłszy do tylnej części jej mózgu, odnalazł pośród innych ośrodkówów odosobniony węzeł odpowiedzialny za instynktowne postępowanie.Kiedydotknął go myślową sondą, został niemal zwalony z nóg przez taką samąniewidzialną siłę, jak poprzednio.- Ale ja nic nie zrobiłam! - upierała się Leia.Luke pozwolił sobie na lekki uśmiech.- To nie ty, ale twoje odruchy - wyjaśnił.- Kiedy android medyczny uderzy cięw kolano, twoja noga drga, czy chcesz tego, czy nie.Możliwe, że natknęliśmy sięna coś, co potencjalny Jedi ma, a inni nie.Chcę, żebyś teraz ty spróbowała tegosamego na mnie.Zamknij oczy, a ja przedstawię ci wizerunek tego, co zrobiłem.- Czy sądzisz, że będę potrafiła? - zapytała.- Jeżeli to naprawdę odruch, musisz tylko odnalezć właściwe miejsce.- Spróbuję - powiedziała Leia, spoglądając sceptycznie na brata.- Zrób to albo nie rób w ogóle - rzekł Luke.- Nie próbuj.Prób nie ma.Takzawsze twierdził Yoda.- Och, przestań wreszcie go cytować.Nie musisz się tak chełpić.Leia dotknęła skroni brata, a Luke głęboko odetchnął, stosując technikęrelaksu Jedi, by ułatwić jej dostęp.Mimo myślowych barier wznoszonych przezostatnie siedem lat, miał nadzieję, że siostra będzie mogła wniknąć w jego umysł.Po chwili poczuł w głowie dotknięcie jej myśli, które niczym delikatne myślowepalce muskały obrzeża jego mózgu.Luke skierował myślową sondę siostry kutylnej części, gdzie drzemały pierwotne odruchy.- Czy potrafisz.Zanim skończył pytanie, jakaś siła odrzuciła Leię do tyłu tak mocno, żekobieta potknęła się i upadła na automatyczny fotel.- O rany! - powiedziała.- Znalazłam ten węzeł, ale kiedy go dotknęłam,odepchnąłeś mnie z taką siłą, że straciłam równowagę.28Luke poczuł, jak jego ciało przenika jakieś cudowne mrowienie.- I zrobiłem to zupełnie odruchowo - stwierdził.- W ogóle nie byłem świadomtego, co robię.Dotknął palcami ust, kiedy przez jego głowę zaczęło przelatywać setki myśli.- Muszę wypróbować to na innych ludziach - oznajmił.-Jeżeli ta reakcja jestnaprawdę odruchowa, byłby to bardzo dobry test sprawdzający ludzi, w którychmogą drzemać uśpione moce Jedi.Następnego ranka nad dachami gmachów Imperiał City przeleciał miejskiprom.Miotany w dół i w górę przez prądy ciepłego powietrza unoszącego się zotchłani wąwozów między gigantycznymi wieżowcami, przypominał bardziejpowietrzny autobus.Fragment miasta, wzniesiony na nowo przez automatybudowlane, wyglądał już z daleka jak lśniący pas na tle domów zbudowanychprzed wiekami.Stery maszyny trzymał w swoich płetworękach sam admirał Ackbar ispoglądał na niebo szeroko rozstawionymi oczami, podobnymi do rybich.Nieco ztyłu, przypięci do foteli siedzieli Luke Skywalker i Leia Organa Solo.Jasneświatło poranka rzucało długie cienie na niższe poziomy ogromnego miasta.Ackbar nachylił się w stronę komunikatora.- Generale Antilles, nadlatujemy - powiedział.- Widzę już przed nami robotabudowlanego.Czy wszystko gotowe do naszego lądowania?- Tak jest, admirale - odezwał się w głośniku doskonale słyszalny głosWedge a.- Po prawej stronie robota zobaczy pan oczyszczone miejsce, któremoże doskonale pełnić funkcję lądowiska.Ackbar przekrzywił głowę, żeby zerknąć przez opływową szybę iluminatora, apotem skierował miejski prom ku powierzchni i przeleciał nad zrujnowanymibudynkami, obniżając się ku nie zbadanym poziomom miasta.Kiedy prom osiadł tuż obok unieruchomionego automatu, na powitanieadmirała wyszedł Wedge.Ackbar pierwszy stanął na lądowisku zaśmieconymodłamkami budulca i przechylił kopulastą głowę, żeby spojrzeć na wąskie pasmosłonecznego światła, dochodzącego na tak niski poziom.Gdy silniki promu stygłyi cichły, osiągając stan gotowości do szybkiego startu, z maszyny wyłonili się Lukei Leia.- Cześć, Wedge! - odezwał się Luke.- A może powinienem był powiedzieć: Generale Antilles ?Wedge roześmiał się, ukazując zęby.- Zaczekaj, aż przekonasz się, co znalezli moi ludzie.Może znów dostanę jakiśawans.- Nie jestem pewna, czy chciałbyś - rzekła Leia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]