Podobne
- Strona startowa
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta Ciemnoć
- Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie
- Roger Zelazny Stwory swiatla i ciemnosci (2)
- Roger Zelazny Stwory swiatla i ciemnosci
- Glen Cook A Imie Jej Ciemnosc
- 9.Glen Cook A Imie Jej Ciemnosc
- Juliusz Slowacki Beniowski
- Crichton Michael Linia Czasu
- Cook Glen Biala Roza
- World Without Cancer The Story Of Vitamin b17 G Edward Griffin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z wrzaskiem tryumfu gobliny rzuciły się na Bilba.Serce ścisnęło mu się z przerażenia i rozpaczy, jakby w nim powtórzył się echem lament Golluma.Zapominając nawet o mieczu, Bilbo wsunął ręce w kieszenie.A tam, w lewej kieszeni, spoczywał pierścień i teraz sam wsunął się hobbitowi na palec.Gobliny zatrzymały się w pół skoku jak wryte.Nie było przed nimi ani śladu po hobbicie! Zniknął! Wrzasnęły znowu raz i drugi, lecz już nie tak tryumfalnie jak przedtem.- Gdzie on się podział?! - krzyknął któryś.- Cofnął się pewnie w korytarz! - zawołało kilku.- Tędy! - wrzeszczeli jedni.- Tamtędy! - wrzeszczeli drudzy.- Uważać na wrota! - ryczał kapitan straży.Rozlegały się gwizdy, zbroje dzwoniły, miecze szczękały, gobliny klnąc i złorzecząc biegały to tu, to tam, wpadały na siebie wzajem, coraz bardziej rozwścieczone.Powstał okropny zgiełk, krzątanina i zamęt.Bilbo mimo przerażenia zachował tyle przytomności umysłu, by zrozumieć, co się stało, i wśliznął się za olbrzymią beczkę, w której strażnicy trzymali piwo; dzięki temu usunął się goblinom z drogi, tak że nie mogły go potrącić, stratować czy też schwycić po omacku."Muszę dostać się do wrót, muszę dostać się do wrót" - powtarzał sobie wciąż w duchu, lecz minęła długa chwila, zanim się odważył na jakąkolwiek próbę.Była to jak gdyby straszliwa gra w ciuciubabkę.Pośród rojących się i biegających na wszystkie strony goblinów biedny mały hobbit kluczył to w prawo, to w lewo; raz któryś ze strażników przewrócił nieboraka, nie zdając sobie sprawy, z czym się zderzył; w końcu Bilbo na czworakach przebiegł między nogami kapitana, wtedy dopiero wyprostował się i pomknął jak strzała do wrót.Były jeszcze nie zaryglowane, ale jeden z goblinów przymknął je tak, że została ledwie ciasna szpara.Bilbo mocował się chwilę z drzwiami, nie mógł ich jednak poruszyć z miejsca.Wówczas spróbował przecisnąć się przez szparę.Wciskał się, wciskał, aż utknął! Położenie było okropne.Guziki kurtki zaklinowały się między drzwiami a futryną.Bilbo już widział otwarty świat: kilka stopni skalnych prowadziło w dół, do wąskiej doliny między dwiema wysokimi ścianami gór.Słońce wyjrzało zza chmury i świeciło jasno po drugiej stronie tych drzwi, ale Bilbo nie mógł się z nich wydostać.Nagle któryś z goblinów we wnętrzu pieczary krzyknął: - Widzę jakiś cień pod drzwiami! Ktoś za nimi stoi!Hobbitowi serce podeszło do gardła.Szarpnął się rozpaczliwie.Guziki prysnęły na wszystkie strony.Był za drzwiami.Kurtkę i kamizelkę miał w strzępach, ale zwinnie jak kozica sadził po stopniach w dół.Tymczasem ogłupiałe ze zdumienia gobliny wciąż jeszcze zbierały w progu jego piękne, mosiężne guziki.Oczywiście po chwili puściły się za nim w pogoń, hukając i nawołując pośród drzew jak na łowach.Ale gobliny nie cierpią słońca.W jego blasku dostają zawrotów głowy, a nogi im się plączą.Nie mogły odnaleźć Bilba, który, wciąż z pierścieniem na palcu, przemykał w cieniu drzew szybko i bezszelestnie, unikając jak mógł słońca; toteż po krótkim czasie gobliny, mrucząc gniewnie i klnąc siarczyście, zawróciły do drzwi, których strzegły.Bilbo uciekł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]