Podobne
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Crichton Michael Norton
- Terakowska Dorota Corka Czarownic (SCAN dal 797)
- Ian Stewart, Terry Pratchett, J Nauka swiata Dysku
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 (2)
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- John Steinbeck Pastwiska Niebieskie
- Asimov Isaac Fundacja i Imperium (2)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przecież Loskeetha powiedziała, że nawet drobne sprawy mogą zmienić wszystkie warianty przyszłości.Objąłem ramionami kolana i oparłem o nie głowę.Czy Loskeetha miała rację? Czy Kaththea tylko wtedy będzie bezpieczna, gdy zabiję się własnym mieczem?W dwóch wersjach przyszłości Kaththea przyłączyła się do sił Ciemności.W Zielonej Dolinie zabijała swoich przyjaciół.W Ciemnej Wieży zagroziła mojemu życiu.W trzeciej uciekała, czar zaś rzucono na mnie.W dwóch wariantach na trzy Kaththea przestała być moją siostrą.Czy zdradzę to wszystko, co kochałem w mojej siostrze, próbując ratować jej ciało?Decyzje! Loskeetha powiedziała, że jeden lub dwóch ludzi zmieniło możliwą przyszłość.Ale jeśli się nie wie, która decyzja.Gubiłem się w myślach.A jeżeli Loskeetha nie była tym, za kogo się podawała, lecz jednym z zabezpieczeń Dinzila mającym strzec jego tropu? Na własne oczy widziałem halucynacje nasyłane przez Czarownice z Estcarpu; mnie także wyprowadziły w pole.Sama Loskeetha mogła być taką iluzją, a może iluzjami były pokazane przez nią sceny.Jakże mogłem być czegokolwiek pewny?Rozbolała mnie głowa.Oparłem się o ścianę jaskini.Noc i deszcz tworzyły nieprzeniknioną zasłonę.Spać.jeżeli zdołam zasnąć.Jeszcze jedna decyzja - prowadząca dokąd? Ale musiałem się przespać.ROZDZIAŁ IXSpałem źle i nękały mnie koszmarne sny; obudziłem się zlany potem.I mimo wysiłków, znowu pogrążyłem się we śnie, ale tylko po to, żeby stawić czoło jeszcze bardziej przerażającym okropnościom.Nie wiedziałem, czy zrodziła je moja wyobraźnia, czy też ponura szarość otulająca całą okolicę.Lecz wczesnym rankiem, obudziwszy się z bólem i zawrotami głowy przy każdym ruchu, nadal nie byłem w stanie podjąć ostatecznej decyzji.Zostać tutaj jako dobrowolny więzień i czekać na śmierć? Ruszyć w drogę w przekonaniu, że wiara w słuszność mojej sprawy doda mi sił i zdołam stawić czoło przyszłości, którą pokazała mi Loskeetha? Co wybrać?Przyszło mi do głowy, że jeżeli w Escore grasuje zło, to musi być tu również dobro.Lecz do jakiej mocy miałbym się teraz zwrócić o pomoc?Pamiętałem Imiona z modłów składanych w Estcarpie.Lecz te zaklęcia były bardzo stare i dla większości mężczyzn straciły sens.Przywykliśmy liczyć na własne siły i wsparcie czarów Mądrych Kobiet.Nadal miałem miecz i potrafiłem nim władać.Jako Strażnik Graniczny dobrze poznałem żołnierskie rzemiosło.Wszystkie te umiejętności wydały mi się teraz nic nie warte.Tego, z czym zamierzałem walczyć, nie pokona żadna stal.Cóż więc mi pozostało? Strzępy starożytnej wiedzy zebrane w Lormcie i tak zniszczone przez czas, że nie mogły mi służyć za tarczę.I ciągle miałem w pamięci trzy obrazy, które pokazała mi Loskeetha.Deszcz już nie padał.Lecz nie widziałem słonecznego blasku na wschodzie, a tylko posępną zasłonę z chmur.Widoczny z jaskini skrawek okolicy wydawał się martwy i ponury pod ołowianym niebem.Roślinność była wykoślawiona, zniekształcona i wyblakła.Liczne skalne skupiska przy uważniejszych oględzinach przybierały bardzo nieprzyjemny wygląd.Tutaj spoglądająca złośliwie twarz, tam zaś pazurzasta łapa, ówdzie szczerząca kły paszcza.Przez chwilę były tu, w następnej znikały, po czym pojawiały się nieco dalej.Z trudem oderwałem od nich wzrok, zamknąłem oczy i spróbowałem się zastanowić nad swoim położeniem.Myśli mi się mąciły.Miałem wrażenie, że jestem w klatce i gdziekolwiek spojrzę - natrafiam na kraty.Usłyszałem ciche zawodzenie czy lament.Podobne słyszałem w skamieniałym lesie, kiedy znalazłem chustkę Kaththei.Chustka Kaththei.Wsadziłem rękę za pazuchę i pomacałem miękki jedwab.Kaththea.Kaththea po trzykroć zabita i zawsze moją ręką.Czy magia Loskeethy to prawdziwy proroczy dar?Zjadłem jeszcze trochę i napiłem się wody z manierki.Zostało jej niewiele.Człowiek może znacznie dłużej znieść głód niż pragnienie.Nie wiedziałem, czy starczy mi hartu ducha, żeby czekać tutaj na śmierć.Moja natura nie pozwalała mi też wybrać bezczynności, chociaż mogłoby to być najmądrzejsze posunięcie.Zbyt wiele miałem w sobie z moich rodziców, którzy sami wychodzili niebezpieczeństwu naprzeciw.Z trudem wypełzłem ze skalnej jamy i rozejrzałem się wokoło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]