Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Eddings Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedziała też, że zachowa je na zawsze.Naturalnie Kłótnia o Mur stała siętematem kurierów pocztowych w całym Tilleku. Pewnie będzie mnie to prześladować do końca życia powiedział, gładząc gęstewłosy Kasi i nawijając loki na palce. A dlaczego nie, Rob? zachichotała. Moim zdaniem to wspaniałepodsumowanie twoich umiejętności. Będę teraz musiał się starać, żeby nikogo nie zawieść odpowiedział. Sądząc z tego, co mówi Melongel, nie powinieneś mieć z tym i trudności. Wcale nie jestem taki pewien odparł, zmartwiony. A ja jestem przekonana odparła lojalnie i dała mu prztyczka w nos.Jęknął. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłem.W każdej osadzie trwał jakiś zadawnionyspór, który jakoby tylko ja dzgną} się kciukiem w pierś mogłem rozwiązać. I na pewno ci się to udawało. Skąd wiesz? Bo znam mojego Robintona, który ma bystry wzrok dotknęła jego powiek sprawny umysł pogładziła go po skroni i wymowny język, by mówić prawdziwie i zsensem. Pocałowała go i to zakończyło rozmowę na pewien czas.A już miał jejpowiedzieć o Sonacie&Następnego dnia snuł się po Warowni półprzytomny i ziewający, wypełniającmachinalnie swoje obowiązki, ale wszyscy tylko uśmiechali się ciepło i ze zrozumieniem, niemając do niego pretensji.Gdy składał Melongelowi ustne sprawozdanie, wspomniał o tym, co mówił tamtengospodarz. Górskie gospodarstwo, dobrze utrzymane.Dzierżawca nazywa się Chochol powiedział, tworząc tło dla złych wiadomości.Melongel spojrzał na mapę i kiwnął głową, gdy znalazł to miejsce. Gościł bezdomnych, którzy uciekli z Wysokich Rubieży. Tak?Robinton niespokojnie poprawił się na krześle, starając się nie zaniepokoić nadmierniesłuchacza, a jednocześnie jasno przedstawić swoje lęki i zastrzeżenia. Wiesz, Lordzie, że spędziłem trzy Obroty w Wysokich Rubieżach i mam wielkiszacunek dla Lorda Faroguya, ale ostatni raz, gdy go widziałem& w Warowni Benden, gdyzatwierdzano Lorda Raida& wyglądał bardzo zle.Melongel kiwnął głową, zgadzając się z tą opinią. Mhm.Też to zauważyłem. No cóż, możliwe, że Lord Faroguy nie żyje, a nam po prostu o tym niepowiedziano.Melongel spojrzał na niego, wstrząśnięty. Czy to możliwe? Nie wiem, ale Chochol myśli, że tak, bo dał schronienie kilkunastu bezdomnymosobom, głównie kobietom i dzieciom, które wracały do krewnych tutaj, w Tilleku.Melongel spochmurniał. Wiem, że kilkunastu gospodarzy prosiło o zwolnienie z dzierżawy, z powoduzwiększonej liczby osób na utrzymaniu. Przewrócił kilka pergaminów. Nie wiedziałem,że te kobiety wygnano z domów.Ani że pochodzą z Wysokich Rubieży.Robinton odchrząknął przed najbardziej nieprawdopodobną częścią relacji zespotkania z Chocholem. Kobiety powiedziały, że wygnano je z domów.Chochol twierdzi, że młodszezostały brutalnie wykorzystane.Niektóre uważały, że Lord Faroguy nie żyje, bo niepozwoliłby na coś takiego.Melongel zmarszczył brwi, wwiercając w Robintona spojrzenie, które niewielu tylkomogło wytrzymać. Wierzysz Chocholowi? Wierzę bo wiem, że w Wysokich Rubieżach mieszka bardzo ambitny młodyczłowiek, który będzie chciał zagarnąć dziedzictwo dla siebie& po śmierci Lorda Faroguya. Czy ten ambitny człowiek ma jakieś imię?Coś w oczach Melongela powiedziało Robintonowi, że tamten wie, o kogo chodzi. Faks. Ten siostrzeniec Faroguya? Melongel na dłuższą chwilę odwrócił wzrok odRobintona. Myślę, że zaproszę Faroguya na nasze Zgromadzenie.Ponieważ kiedyś dlaniego pracowałeś, może zechce przyjechać.Było to o wiele więcej, niż Robinton mógł się spodziewać.Opowieść Chocholaożywiła podejrzenia, które kiedyś uznał za bezzasadne. Tu są te prośby o zwolnienie z dzierżawy. Melongel wyciągnął ze stosupergaminów jedną kartę i przeczytał zapis. Zobaczę, czego uda mi się dowiedzieć.Dwóchz tych gospodarzy mieszka niedaleko. Złożył ręce na piersiach, wpatrując się w jedenpunkt na podłodze.Potem podniósł wzrok i lekko uśmiechnął się do Robintona. Dobresprawozdanie, Robintonie.Dobra robota.Spotkałem kiedyś tego siostrzeńca, i szczerzemówiąc, też uznałem, że jest ambitny.Czy powiedziałbyś, że Farevene może mu sprostać?Robinton odchrząknął, starając się zachować bezstronność i nie okazywać niechęci. Mogę powiedzieć tylko, że nie stawiałbym na Farevena w walce zapaśniczej zFaksem. Ja też nie, mówiąc szczerze, ale wiem, że Farevene odebrał odpowiednieprzeszkolenie, jako spadkobierca swego ojca, a ja na pewno nie zatwierdziłbym Faksazamiast niego.Robinton wydał westchnienie ulgi i zamilkł.Melongel uśmiechnął się szerzej. Uciekaj, chłopcze.Wiem, że pragniesz być razem z Kasią po tak długiejnieobecności.Jeszcze jedno.W Dzień Zgromadzenia zasiądziesz w sądzie razem ze mną i zMinnardenem.Robinton jęknął w duchu.Spór o Mur Graniczny znów dał o sobie znać& ale niemógł nie docenić zaszczytu, jaki go spotkał.Minnarden był zadowolony, że jego podopiecznyz takim zapałem studiuje Kartę i dobrze pojmuje pracę rozjemcy i arbitra.Po raz pierwszypoproszono go o udział w Sądzie Warowni.Kasia będzie zadowolona, choć jemu samemuniezbyt to się podobało. Nie sądzę, żeby sesja się przedłużyła, Rob.Na pewno nie przedłuży się na tyle, bytrzeba było przekładać twój ślub.Melongel klepnął go w ramię i wreszcie pozwolił odejść. W Sądzie Warowni? Ach, Rob, to wielki zaszczyt wykrzyknęła Kasia zrozszerzonymi z radości oczyma, gdy jej opowiedział o wszystkim.Potem zachichotała.Melongel naprawdę cię lubi. Orze we mnie jak w wołu roboczego warknął zdenerwowany Robinton.Przez całe rano będę słuchał marudzenia różnych łobuzów i naznaczał grzywny za drobneprzewinienia. No, to nie będziesz się denerwował tym, co ma się stać po południu zakpiła zniego. Ha! Będzie jeszcze gorzej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]