Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- James P.D Czarna wieza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzięki temu trwałość kolonii zapewniono na tak długo, dopóki osadnicy skłonni byli zabijać i zjadać zwierzęta.Tylko jedna kobieta trwała przy federacyjnym zakazie i groziła, że ujawni światu ich ohydne postępki.Zabroniono jej jednak wysyłania jakichkolwiek komunikatów, po czym nieszczęsna zginęła z własnej ręki, wyśpiewawszy przydługą arię, w której wyjaśniała, dlaczego chce zabić nie tylko siebie, ale i swe nienarodzone dziecię.“To, by nikt z mego rodu krwi istot nie przelał, tak ważnym jest dla mnie, że."Lunzie nie spodziewała się, że ten fragment aż tak ją poruszy.Nieważne, czy to była prawda, czy coś podobnego kiedyś się wydarzyło i czy właśnie z takich powodów.Sama opowieść wzbudzała w widzach współczucie i szacunek, i tłumaczyła bardzo wiele zachowań ciężkoświatowców.Jeśli ktoś w to rzeczywiście wierzył, jeśli wychował się, oglądając podobne sceny i słuchając tak wspaniałej muzyki, przypominającej stale, że lekkoświatowcy pozwolili czterdziestu tysiącom ludzi umrzeć z głodu i chłodu, ponieważ ratowanie ich zmniejszyłoby czyjeś dochody, to w naturalny sposób ktoś taki musiał wykształcić w sobie niechęć do lekkoświatowców i wzgardę dla ich kulinarnych kaprysów.Czy zjadłabym mięso, nawet po przepuszczeniu go przez syntezator? - zapytała samą siebie.Przypomniała sobie okres, gdy była w ciąży, a potem Fionę jako szkraba o okrągłej buźce.Nie, za nic nie pozwoliłaby jej umrzeć z głodu.W imponującym zakończeniu opery, lekkoświatowcy powrócili w porze ciepłej, by rugać osadników za ich nawyki żywnościowe i stopę przyrostu naturalnego.Prowadzący sopran, teraz już siwa babuleńka otoczona dziećmi i wnukami, skarciła przybyszów w dźwięcznych słowach wyśpiewanych w niewiarygodnie szerokiej skali.Koloniści odrzucili żądania lekkoświatowców, nie zgodzili się poddać ich rządom i prawom, i zażądali sprawiedliwości wymierzonej przez sąd.Albo, zagrozili, sami jej poszukają.Przybysze - najmniejsi członkowie zespołu - wyciągnęli broń, ale dwóch ciężkoświatowców z pogardą podniosło ich wysoko i podrzucało w górę, dopóki nie pospadali na ziemię.Potem obaj siłacze unieśli “statek kosmiczny", wsadzili do niego emisariuszy i wyrzucili całość w przestrzeń kosmiczną.Tak to przynajmniej wyglądało, choć z pewnością jakiś mechanizm wciągnął statek pod sufit.Opadła kurtyna, rozbłysły światła.Zebara spojrzał na nią.- No i jak ci się podoba twórczość Zilmacha? - Wyciągnął palec i dotknął jej policzka.- Płakałaś.- Oczywiście, że tak.- Jej głos, w którym zdawała się pobrzmiewać nutka irytacji, wciąż dławiło wzruszenie.- Jeśli to prawda.- Potrząsnęła z niedowierzaniem głową.- Wszystko było wspaniałe i okropne zarazem, więc jedyną właściwą reakcją są łzy.- To, co naprawdę chciała powiedzieć, mogłoby albo doprowadzić do zamieszek, albo nie mieć najmniejszego sensu, więc dodała tylko: - Co za głosy! A ja nigdy o czymś takim nie słyszałam.Dlaczego nic się o tym nie mówi?- To nie jest produkt eksportowy.Wydaje nam się, że nikogo innego nie zainteresuje.- Muzyka jest zawsze muzyką.- A polityka polityką.Chodź! Chciałabyś poznać Ertrid, która skłoniła cię do płaczu?Najwyraźniej właściwa odpowiedź powinna brzmieć “tak", więc kiwnęła głową.Dzięki randze Zebary bez kłopotu dostali się za kulisy, gdzie okazało się, że Ertrid mówi równie dźwięcznie, jak śpiewa.Lunzie nigdy w życiu nie spotkała żadnych aktorów czy śpiewaków, nie wiedziała więc, czego ma się po niej spodziewać.Ertrid uśmiechała się jednak, choć nieco chłodno, i dziękowała Lunzie za komplementy, dając zarazem do zrozumienia, że niczego nie potrzebuje od żadnego lekkoświatowca.Jednocześnie gruchała do Zebary, prawie się do niego łasiła.Lunzie poczuła przypływ niczym nie uzasadnionej zazdrości.Widząc jej minę, Ertrid uśmiechnęła się znacznie szerzej.- Nie powinnaś mieć do niego pretensji, Lunzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]