Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- John Grisham Raport Pelikana (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzeczywiście, w obozie dla niewolników ciężkoświatowców sprzedawano jako tanią siłę roboczą do ciężkich prac, żadnego z nich nie widziała na szkoleniu technicznym.Z góry zakładała, że się po prostu do niego nie nadają, bo tak mówili wszyscy.Jednakże około pięciu procent kadetów Akademii stanowili ciężkoświatowcy, którzy w dodatku nieźle radzili sobie na zajęciach.Dwoje przyjaciół popatrzyło po sobie, a potem spojrzeli na Sass.Seglawin wzruszyła ramionami- Ona przynajmniej słucha i się nie śmieje.- Ja nie.- odezwała się Sass, lecz Tad przerwał jej.- Owszem, ty też tak myślisz, bo tego cię nauczono- Jesteś rozsądna i próbujesz być miła, ale pochodzisz z lekkiej planety i jesteś w miarę ładna wedle standardów swej rasy.Nie wiesz, jak to jest, kiedy traktują cię jak.jak zwierzę, warte tylko tyle, ile potrafi unieść.Słowa Tadmura brzmiały rzeczowo, jednak Sassinak wyczuta w nich nutę rozczulania się nad sobą i nagle ogarnął ją gniew.- Ależ przeciwnie, wiem doskonale.- Z twarzy przyjaciół wyczytała, że nie rozumieją, o co jej chodzi.To puste spojrzenie wielu brało za arogancję ciężkoświatowców.- Byłam niewolnicą - rzekła szorstko, podkreślając każdą sylabę.- Świetnie wiem.co się czuje, będąc traktowanym jak przedmiot.Sprzedawano mnie kilkakrotnie, wyceniając tylko na podstawie pracy, jaką mogłam wykonać.Seglawin zareagowała pierwsza.Na jej twarzy pojawił się rumieniec.- Sass, nie wiedziałam.- Nie wiedziałaś, ponieważ nie chcę o tym mówić.Żyły na jej czole nadal pulsowały z gniewu.- Wybacz mi - odezwał się Tad głosem tak łagodnym jak nigdy dotąd.- Może więc nas rozumiesz.- Nie byliście niewolnikami - ciągnęła Sass.- To wy mnie nie rozumiecie.Zamordowano moich rodziców, siostrzyczkę, przyjaciół i ich rodziców.Ale ja się jeszcze zemszczę.- Głos jej się załamał, przełknęła ślinę, walcząc ze łzami.- Dostanę ich w swoje ręce.Powstrzymam to piractwo, niewolnictwo.Nieważne.czy to lekkoświatowcy, ciężkoswiatowcy czy ktokolwiek inny.Nie ma nic gorszego na świecie.Nic.- Spojrzała im kolejno w oczy.- I nie będę już więcej o tym mówić.Przepraszam.Ku jej zaskoczeniu, oboje powstali, skłonili się i wykonali dziwny gest dłońmi.- Nie, to nasza wina - odezwała się Seglawin już pewniejszym głosem.- Nie wiedzieliśmy o tym, ale zgadzamy się z tobą - nie ma nic gorszego na świecie niż niewolnictwo.Nasi ludzie cierpieli, ale nie do tego stopnia.Obawiamy się jednak, że mogą cierpieć bardziej, i to jest źródłem naszego gniewu.Ty nas rozumiesz i zachowasz się uczciwie, cokolwiek by się stało.Wyciągając do niej rękę, Seglawin uśmiechnęła się i Sass pomyślała, że bardzo pragnęłaby mieć taką przyjaciółkę.Wkrótce zawarły bliższą znajomość.Sassinak dowiedziała się wiele na temat poglądów ciężkoświatowców.Niektórzy z nich dumni byli z pierwotnych zmian genetycznych, które umożliwiły im dostosowanie się do życia na ciężkiej planecie, i twierdzili, że ciężkoświatowcy powinni spędzać większość życia na planetach o dużej grawitacji.Inni uważali to za poniżenie, zsyłkę, i poszukiwali światów o normalnej, ziemskiej grawitacji, mając nadzieję przywrócić swym ciałom standardowe normy.Wszyscy jednak czuli się odsunięci od swych lżejszych kuzynów, obarczali lekkoświatowców winą za to wyobcowanie i oburzali się na najmniejszą sugestię, że ich cięższa konstrukcja fizyczna oznacza niniejszą wrażliwość i inteligencję.Pod koniec pierwszego semestru Sass otrzymała przepustkę i pojechała do domu.Wchodząc w mundurze do mieszkania, czuła się troszeczkę skrępowana, a równocześnie rozpierała ją duma.Abe zasalutował, a potem mocno ją przytulił.- Nieźle sobie radzisz - odezwał się, nic dając jej dojść do słowa.Chyba tak.Rozluźniła kołnierzyk munduru i wyciągnęła się na kozetce.Wziął z jej rąk czapkę i ostrożnie położył ją na półce.Znalazłaś sobie jakichś przyjaciół? Paru.Gdy opowiedziała mu o ciężkoświatowcach, Abe zmarszczył brwi.- Uważaj, potrafią być fałszywi.- Wiem, ale.- Większość ludzi uważa, że to wielkie, muskularne głupki, I tak ich traktują.Ciężkoświatowcy oburzają się na to, a jeśli mają trochę sprytu, mogą napytać biedy.Musisz wiec ich przekonać, że jesteś uczciwa, ale nie wolno ci ujawniać swoich słabych punktów, które mogliby wykorzystać.Oni cenią przede wszystkim siłę i wytrzymałość.- Nic wszyscy są tacy sami.- Sass opowiedziała mu to, czego dowiedziała się o kulturze ciężkoświatowców.- Zastanawiam się, czy nie manipuluje nimi ta sama banda, która stoi za piratami i handlarzami niewolników.Podczas rozmowy Abe przygotowywał posiłek.Teraz stanął i oparł się o stół- Nie wiem, może, ale pewne jest, że przynajmniej część ciężkoświatowców to piraci.Uważaj na siebie.Sass nie zamierzała się z nim kłócić.Nic chciała myśleć o tym, że nawet Abe nie jest doskonały i ma swoje słabe punkty.Wyczuwała w swych przyjaciołach-ciężkoświatowcach uczciwość i lojalność, mogła zaprzyjaźnić się z ludźmi o najrozmaitszym pochodzeniu.Zanim zaczęła trzeci rok nauki, uważano ją już za obiecującego młodego kadeta, niechęć zaś wywołana jej przeszłością niemal zaniknęła.To prawda, że pochodziła z kolonii, ale wśród kolonistów było wiele “dobrych rodzin", których dzieci wolały życie pełne przygód od bezpiecznego fotela w rodzinnej korporacji.Świadczyło o niej dobrze również to, że sama nie rościła żadnych pretensji.Czynili to w jej imieniu inni.Sama potajemnie prowadziła badania nad historią swej rodziny.Testy psychologiczne wykazały, że udało jej się pogodzić ze stratą bliskich, ale nie była pewna, co by się stało, gdyby przyłapano ją na przeglądaniu danych dotyczących kolonii.Dlatego też starannie ukrywała swe poczynania.Obawiała się, żeby nic zakwestionowano tego, czy nadaje się do Floty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]