Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice, Anne Lestat 'Opowiesc o zlodzieju cial'
- Reichs Kathy Zapach smierci (SCAN dal 927)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak ci się to udało? Przecież oni są znani z niechęci do udzielania tego typu informacji.Jego cierne oczy uśmiechały się.- Gdy wyjechałaś, zaprzyjaźniłem się z Shofem.On i Pomayla wiedzieli, że czuję się bez ciebie bardzo samotny, sami zresztą też za tobą tęsknili.Nauczyłem go korzystać w praktyce z technologii laserowej, a on w zamian dał mi lekcje tricków komputerowych.Bardzo był zadowolony z tego, czego nauczył się ode mnie.Zdaje się, że zdobył dzięki temu parę punktów u nauczyciela technologii, mogąc sypać szczegółami dotyczącymi najwcześniejszych prototypów.A przy okazji, bardzo chciał, żebym ci powtórzył, że skończył studia z wyróżnieniem.- Westchnął.- To oczywiście było osiem lat temu.Zaprosił mnie na oficjalne zakończnie.Poszedłem z resztą Gangu, która jeszcze studiowała, a potem była impreza, na której piliśmy twoje zdrowie dobrym winem.Bardzo za tobą tęskniłem.Czas przeszły nie umknął uwadze Lunzie, ale starała się nie przywiązywać do tego znaczenia.Pojawił się między nimi dystans, jednak było to zrozumiałe po dziesięciu latach.Dziesięć lat to nie to samo co sześćdziesiąt dwa, ale i tak zdawała sobie sprawę z upływu czasu.- Cieszy mnie to, co mówisz o Shofie i miło, że mi to mówisz.Jak się tu właściwie znalazłeś?- Wszystko zaczęło się od nagrania, które mi przysłałaś, i faktu, że nic więcej nie nadeszło; dlatego zacząłem cię szukać.Wydawało się, że jesteś bardzo szczęśliwa.Opowiadałaś o swoich obserwacjach na statku.Kabina, w której mieszkałaś, wydawała się spełnieniem snu bogacza, a pozostali lekarze byli oddanymi profesjonalistami i dobrymi ludźmi.Przyjęłaś w wodzie poród pary delfinów i tęskniłaś za mną.To wszystko.Gdybyś chciała mi powiedzieć, że znalazłaś kogoś innego i z nami koniec, na pewno zrobiłabyś to następnym razem.Bywałaś bardzo tajemnicza, Lunzie, ale zawsze uczciwa.- No - Lunzie nabrała na widelec trochę zapiekanych ziemniaków - nie znoszę, gdy ktoś tak krąży, ale może masz rację.Więc dobre wychowanie ocaliło mi życie? Uch, to jedzenie jest okropne, po tym co jadłam na Destiny.Ale ma swoje dobre strony.- Nie jest złe, tylko po prostu bez smaku.Bardzo brakuje mi tutaj mojej kuchni! - Tee wzniósł oczy do sufitu.- Nigdy w życiu nie przyzwyczaję się do tych syntetycznych pomyj.Z rzadka tylko wydają nam świeże warzywa z sektora zieleni.Nigdy nie wiem, kiedy następnym razem zobaczę coś, co naprawdę wyrosło, a nie zostało zbudowane z węglowodanów.- Nam? - Lunzie po raz pierwszy zuważyła, że Tee jest w mundurze.- Jesteś członkiem załogi Bon Sidhe- Tak, na jakiś czas, ale to zakończenie tej historii, a nie początek.Opowiem ci, co było dalej.Nie poinformowano mnie, że wasz liniowiec zaginął.Zawsze, gdy dopytywałem się w biurze linii, dlaczego nie dostaję od ciebie żadnych wiadomości, odpowiadano mi, że to wina powolności poczty międzygwiezdnej albo że jesteś zbyt zajęta, by cokolwiek wysyłać.Zadowalało mnie to przez jakiś czas.Rzeczywiście musiało trochę potrwać, zanim wiadomość dotarta z Alfy na Astrisy ale po dwóch latach mogłem się już spodziewać wieści o twoim spotkaniu z Fioną.Choćby - dodał Tee - jedynie w formie podziękowań dla mnie, jako twojego przedstawiciela.- Oczywiście, jeśli ktoś miałby się o tym dowiedzieć, na pewno byłbyś to ty.Zawdzięczam ci znacznie więcej.Strasznie się za tobą stęskniłam, Tee.Dobry Boże!- Lunzie chwyciła się za głowę.- Kolejne dziesięć lat stracone! Oni na mnie czekali, Fiona na pewno znowu wyjechała na Eridani! Muszę się skontaktować z Larsem.Tee poklepał jej rękę.- Już wysłałem do niego wiadomość.Powinien się niedługo odezwać.- Dziękuję ci.- Lunzie przetarła oczy.- Nie jestem jeszcze zbyt przytomna.Pewnie jednak miałam wstrząs mózg, gdy wkładali mnie do zamrażarki.Poproszę twojego doktora żeby zbadał mi czaszkę.- Chcesz jeszcze trochę pieprzu? - spytał Tee.- Nie, nie, dziękuję.Jeden zawsze wystarcza.Więc linie zapewniały cię, że wszystko jest w porządku akurat wtedy, gdy zaginęliśmy.Coś tu wyraźnie śmierdzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]