Podobne
- Strona startowa
- Andrzej.Sapkowski. .Pani.Jeziora.[www.osiolek.com].1
- Norton Andre Pani Krainy Mgiel (SCAN dal 778
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani (SCAN dal 8
- McCaffrey Anne Moreta Pani Smokow z Pern
- dołęga mostowicz tadeusz pamiętnik pani hanki
- Heinlein Robert A Luna to surowa pani
- Eco Umberto Baudolino (4)
- Testament Mataresea 2GARSMF4QNC
- streszczenie iinny (4)
- Pacynski Tomasz Sherwood
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.HANKARany boskie!DULSKAJa nie pozwolę.ZBYSZKOTo się na nic nie zda.JULIASIEWICZOWAZbyszko, upamiętaj się!DULSKAdo Dulskiego, który wszedł i patrzy zdumionyFelicjan, widzisz, jaką twój syn daje nam synową?.Dulski zainteresowany podchodzi.No, ruszże się, ty ojciec.Przeklnij go czy co, może się upamięta.ZBYSZKOTo na nic.Tak będzie! Niech raz taka szpetota unurza się we własnymbłocie.DULSKARany boskie! Jak mi się kto spyta, jak moja synowa z domu.ZBYSZKOTo powie mama, że nie z domu, ale z chałupy.To będzie najgorsza kara.Hanka, padnij do nóg i proś o błogosławieństwo.HANKAProszę wielmożnej pani, ja przecież.DULSKAIdz precz! Felicjan, odezwij się!DULSKIA niech was wszyscy diabli!!!Odchodzi do sypialni.DULSKApada na kanapę72Nie wytrzymam, daję słowo, nie wytrzymam.ZBYSZKOSiadaj, Hanka, siadaj rzędem obok mamy! Teraz tu twoje miejsce.Sadza gwałtem Hankę na kanapę.JULIASIEWICZOWAZbyszko!Dzwonek, Hanka się zrywa i chce biegnąć otworzyć.ZBYSZKOSiedz! Nie ruszaj się!HANKAJa chcę otworzyć.HESIAKtoś idzie.ZBYSZKOsadza gwałtem Hankę i stając na progu przedpokoju mówiNiech kucharka idzie otworzyć i powie, że obie panie Dulskie przyjmują!Zasłona spada.73AKT TRZECIScena przedstawia ten sam pokój.Ranek, story podniesione, szare światłodnia zimowego, pod nie rozpalonym piecem drzemie na stołeczku niskimHanka, owinięta w chustkę czarną.Za podniesieniem zasłony słychać wi-cher łopoczący o szyby.Chwila milczenia.Słychać tylko, jak Hanka oddy-cha ciężko i od czasu do czasu jęczy: Jezus! Drzwi otwierają się,wchodzi cichutko Mela w barchanowej spódniczce białej, koszulce i na-rzuconym na plecy barchanowym kaftaniku.Włosy ma rozpuszczone.Wrękach bułka i garnuszek z kawą.Chwilę waha się.Biegnie do drzwi sy-pialni małżeńskiej, słucha, wreszcie wraca, pochyla się nad Hanką i deli-katnie, ostrożnie budzi ją.SCENA PIERWSZAMela, Hanka, pózniej Hesia.MELAAndziu, Andziu! Zbudz się!HANKAHa? co?.MELAZbudz się, moja biedna Andziu!HANKAA!.to wielmożna panienka.ja zaraz.po mleko.Trze oczy.MELANie, nie.Ty już teraz nie pójdziesz po mleko.Już kucharka przyniosła.Jasię śniadaniem zajęłam.HANKAA wielmożna pani?MELAMama słaba, leży.Masz trochę kawy.Napij się! I bułkę zjedz.HANKAprzypomina sobieA.tak, tak.Zapomniałam, teraz już wiem (zaczyna płakać).O Jezu! Je-zusiczku!74MELACzego płaczesz? Teraz wszystko na najlepszej drodze.Najgorsze prze-szło.Już mamcia wie o wszystkim.Nie chce pozwolić, ale musi.Tylkoteraz ty i Zbyszko musicie być stałymi i przemóc wszystko swoją miło-ścią.Mama sama będzie wzruszona.HANKAJa pójdę w piecach palić.MELANie, nie! Daj spokój.Lepiej, żebyś już się do niczego nie mieszała.Bo jakzaczniesz znów być służącą, to będzie jeszcze gorzej.Siedz tu spokojnie iczekaj, co będzie.HANKAA bielizna nie zmaglowana.MELANie turbuj się.Teraz się przyjmie pokojową i ona już za ciebie to wszyst-ko zrobi.Ty teraz jesteś narzeczona Zbyszka, to przecież nie możesz cho-dzić do magla ani w piecach palić.Pij kawę.moja złota.HANKADziękuję panience, nie mogę.Mnie tak od tego wczorajszego, że aż no.ha.(obciera nos) O Jezu!MELAprzykuca przed niąMoja Andziu, ja wiem, że to przykre przejście, ale to trudno.Zobaczysz,że jeszcze będziesz bardzo szczęśliwa ze Zbyszkiem.Ubierzesz się ina-czej, natrę ci ręce gliceryną, nauczę cię ładnie pisać, nie będziesz nic ro-bić.HANKAE! Gnić bez roboty.MELAHa, będziesz mieć inne zajęcie.Potem ja będę zawsze z tobą i przy tobie.Ja za mąż nie pójdę, bo ja nie mam zdrowia, a mamcia mówi, że do za-mążpójścia to trzeba mieć końskie zdrowie.I właśnie chciałam ci powie-dzieć, że.co do tego jakiegoś dziecka, coś ty mówiła, a co ja nie rozu-miem, to jeżeli ty już byłaś zamężna i boisz się, że niby podobno męż-czyzni niechętnie się żenią z wdowami, co mają dzieci.to nie bój się.Jasię tym dzieckiem zajmę, wychowam.A co by mi mamcia dała na wy-prawę czy na posag, to dla dziecka oddam.Ja sobie tak umyśliłam dziś wnocy.Ja chciałam iść do klasztoru, bo tam cicho i tak miło musi być za75murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju.Ale przecież i na świeciemożna mieć ciszę.I wolę się dla ciebie poświęcić.No.jedz bułkę.jedz.A ty za to musisz być dla mnie bardzo dobra i mówić do mnie: Moja złota, dobra, kochana Melu. , no.powtórz.HANKACo też panienka.co też panienka.MELAMów mi Melu, a ja tobie Andziu.HANKAKiedy ja Hanka.MELANie, jak Zbyszkowa żona, to Andzia.HESIAwpada w jednej pończoszce, skacze na jednej nodzePycha.dziewiąta blisko, w domu cisza.pensja się wściekła na dziś.pycha!MELACicho! Mamcia chora.HESIADziś cały dom chory.Nikt nie idzie do roboty, tylko tatko, naturalnie.(doHanki) Cóż ty? Belle soeur! a!.hi.hi.Serwus, czupiradło!MELAHesiu, jakże tak można.HESIACóż ty to na serio bierzesz? Przecież to cała komedia.Gzy, nic więcej.Hu!.zimno tu.W piecu nie palą.Co to są zaburzenia familijne! (naglesiada przy Hance) Powiedz, czy ty pierwsza zaczepiałaś Zbyszka, czy onciebie?HANKA%7łe też się panienka Boga nie boi.HESIAO! już się nauczyłaś Boga wzywać nadaremno.Jeszcze do naszej familiinie należysz.Hi! hi! Czy ty sobie wyobrażasz, ciućmo jedna, że sięZbyszko z tobą naprawdę ożeni?Hanka płacze.76MELAHesia, nie rób jej przykrości.HESIAAle nie, nie.Przyobiecuję być nawet drużką i powieść do ołtarza urocząoblubienicę.Patrz, Mela, jak mi nogi urosły od wczoraj.MELAZaziębisz się.SCENA DRUGATeż same, Dulska.DULSKAblada, w szlafroku, głowa związanaCo się tu dzieje? Wy tutaj? Nie na pensji?HESIANie ma nas kto odprowadzić.HANKAJa pójdę.DULSKATy? odprowadzać panienki? no! no!.Idzcie się ubierać.HESIAAle z pensji nici, mamciu.DULSKANaturalnie.Wszystko tak i to przez.(Mela całuje matkę w rękę) Czegochcesz?MELAMamciu złota, daruj im! nie gniewaj się! Już ona ci całe życie.DULSKAProszę się do tego nie mieszać.Mela odchodzi do swego pokoju ze spuszczoną głową.(do Hanki)Ty idz do pokoiku, gdzie się składa brudną bieliznę.Tam siedz, nie ruszajsię, aż cię zawołam.Z kucharką ani słowa, ani z nikim.Rozumiesz?Twoja matka chrzestna, ta Tadrachowa, co prała dwa razy, zawsze miesz-ka na Zw.Józefa?77HANKATak, proszę wielmożnej pani.DULSKADobrze, a teraz idz!Hanka odchodzi do sypialni małżeńskiej.(do Hesi)Posłałaś list do ciotki?HESIAPosłałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]