Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Foster Alan Dean Zaginiona Dinotopia
- Aleksander Kondratow Zaginione cywilizacje
- Aleksander Kondratow Zaginione cywilizacje(1)
- Kondratow Aleksander Zaginione cywilizacje
- Roger Zelazny Mroz i Ogien
- DeMille Nelson John Corey 01 ÂŚliwkowa Wyspa
- Amis Martin Strzala Czasu (SCAN dal 749)
- Mariusz Zielke Sedzia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zatrzymał się na końcu korytarza, tuż przedoknem wychodzącym na kilka budynków za gmachem sądu. Awit.Biznesmen obrócił się i obrzucił go szybkim spojrzeniem. Czego chcesz? zapytał. Powiedzieć, żebyś był dobrej myśli. Sądziłem, że nie możecie gwarantować sukcesu. Nie gwarantujemy odpowiedział Kordian, wyglądając za okno.Był chłodny, alepogodny dzień. Nikomu jednak nie zaszkodziło jeszcze trochę optymizmu. Optymizm skończył się, gdy moja własna żona mnie obciążyła.Oryński próbował wydusić z siebie coś pocieszającego, jednak szybko się zmitygował,że byłoby to daremne.Postanowił, że potowarzyszy klientowi w milczeniu przez tekilkanaście minut, które pozostały do ogłoszenia wyroku.Szlezyngier oddychał nierówno i głośno.Rozbieganym wzrokiem patrzył na ludziw oddali i samochody zatrzymujące się na parkingu po lewej stronie.Nie czuć było odniego alkoholu, choć aplikant nie wątpił, że dobrze by było, gdyby Awit uspokoił sięmałym drinkiem.Po chwili mężczyzna obrócił się do Kordiana. Wierzycie w to? zapytał.Młody prawnik zmarszczył czoło, wbijając oczy w twarz oskarżonego. Co masz na myśli? To, co Chyłka podniosła w mowie końcowej.wierzycie w to, że Sakrat i Angelikaporwali moją córkę?Szlezyngier szeptał, jakby te słowa sprawiały mu fizyczny ból.W jego oczach Oryńskizobaczył cierpienie, które nie miało nic wspólnego z perspektywą spędzenia długich latza kratkami.Wyraznie dostrzegał, że to rozpacz po utracie dziecka.Biznesmen z trudem przełknął ślinę, podczas gdy Kordian milczał, nie wiedząc, coodpowiedzieć. Chyłka brzmiała, jakby w to wierzyła. dodał Szlezyngier. Może tak jest odparł chłopak. Mnie w każdym razie wydaje się toprawdopodobne.Awit pokiwał głową i już się nie odezwał.Prawnik patrzył na niego jeszcze przezchwilę, zastanawiając się.Pytania nie wynikały z tego, że Szlezyngier niedowierzałsytuacji jeśli to nie on był sprawcą, zapewne sam wcześniej poskładał wszystko dokupy.Teraz chciał wiedzieć po prostu, czy ktokolwiek wierzy w jego niewinność.Gdy protokolantka wyszła na korytarz, by wywołać sprawę, Kordian poklepał klientapo plecach.Marny gest, ale niczego więcej nie mógł mu zaoferować. Wierzę, że tego nie zrobiłeś, Awit dodał, kiedy ruszyli w kierunku otwartych drzwi. Obyś nie był jedynym.Wchodząc na salę, Oryński myślał o tym, że zapewne nie będzie.Przynajmniej jednaosoba ze składu orzekającego musiała dostrzec to, co widzieli prawnicy.Wystarczyjeszcze jedna, a Szlezyngier wyjdzie stąd wolny.Jakie były szanse? Wydawało mu się, że szala nieznacznie przechylała się na ichkorzyść.Widać było to także po minie Aronowicza, który wprawdzie starał sięzachowywać pozory, ale gdzieś spod maski obojętności przebijał niepokój.Weszli na salę, a potem zajęli swoje miejsca.Sędzia przewodnicząca szybko załatwiłakilka kwestii formalnych, a aplikant bez zdziwienia odnotował, że po jej zachowaniu niesposób niczego wywnioskować.Tym razem to samo można było powiedziećo pozostałej dwójce oni również wyglądali jak kamienne posągi. Nastąpi teraz ogłoszenie wyroku powiedziała sędzia. Proszę wszystkicho powstanie.Podnieśli się, a Kordianowi przemknęło przez myśl, że jeśli Szlezyngier zostanieuznany za niewinnego, poszukiwania dziewczynki rozpoczną się na nowo.Tym razemśledczy będą działać ze zdwojoną mocą, chcąc naprawić błędy, które popełnili przywcześniejszym postępowaniu.Może dzięki tej nowej energii trafią na trop SakrataTatarnikowa.Oryński urwał tok myśli i skupił wzrok na sędzi.W przeciwieństwie do wszystkichinnych na sali, ona i jej towarzysze siedzieli.Wlepiała wzrok w monitor, wydając sięzupełnie nieświadoma, że w jej rękach spoczywa los Awita. Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej zaczęła przewodnicząca. Dniadwudziestego czwartego listopada dwa tysiące piętnastego roku.Sąd Apelacyjnyw Białymstoku, w drugim wydziale karnym, w składzie: sędzia sądu apelacyjnego AnnaWilnowska i sędziowie Piotr Dobrowolski i Katarzyna Tkacz, przy udziale ZbigniewaAronowicza, prokuratora prokuratury okręgowej w Suwałkach, po rozpoznaniu w dniudwudziestego pierwszego listopada dwa tysiące piętnastego roku sprawy AwitaSzlezyngiera, oskarżonego z artykułu sto pięćdziesiątego piątego Kodeksu karnego,z powodu apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego od wyroku Sądu Okręgowegow Suwałkach.Kordian przełknął ślinę..utrzymuje w mocy wyrok w zaskarżonej części, uznając apelację za oczywiściebezzasadną.Aplikant spuścił wzrok, słysząc, jak Chyłka zaklęła pod nosem.%7ładne z nich nieodnotowało już, że Awit został obciążany kosztami postępowania odwoławczego.Nasali pojawiło się dwóch policjantów, którzy stanęli tuż przy miejscach dla publiczności.Szlezyngier obrócił się w ich stronę i Kordian musiał natychmiast do niego doskoczyć,gdyż klient osunął się na nogach.Wilnowska jak gdyby nigdy nic przeszła do ustnego uzasadnienia wyroku. Dowody zgłoszone przez obronę w istocie dowodami nie są powiedziała bezemocji. Stanowią jedynie domysły, a część z nich dodatkowo nie została dogłębnieprzemyślana.Jako jeden z najważniejszych argumentów podniesiono zakrwawionypręt, który ktoś rzekomo umieścił na brzegu jeziora.Pominięto jednakże fakt, że naprzedmiocie znaleziono odciski palców należące tylko do jednej osoby: oskarżonego.%7ładne inne ślady nie świadczyły o tym, by ktokolwiek miał kontakt z ową rzeczą.Podajeto w wątpliwość fakt, że oskarżony jest ofiarą rzekomego spisku.Spisku, który choćnadaje się do mediów, nie powinien nigdy gościć na sali sądowej.Przynajmniej dopóty,dopóki nie istnieją żadne dowody na jego poparcie, a jedynie niejasne domysły.Joanna znów zaklęła, tym razem głośniej.I tym razem nikt z orzekających jej nieusłyszał. W sprawie istnieją dwa dowody, których obronie nie udało się obalić.Po pierwsze,jeden ze świadków widział oskarżonego z dzieckiem w nocy.Trudno mniemać, żezmieniłby swoje zeznanie, gdyby żył.Idąc takim torem, moglibyśmy podaćw wątpliwość każdy wyrok, w każdej sprawie. Wilnowska na moment urwała, ale nieoderwała spojrzenia od monitora. Drugi dowód to zeznania żony oskarżonego,których wiarygodności również nie zdołano podważyć.Nawet najbardziej sugestywnespekulacje nie mogą mieć ciężaru faktów, stąd trudno uznać, że świadek poświadczyłnieprawdę.Dopiero teraz sędzia podniosła wzrok.Padł prosto na Chyłkę. Pozostałe argumenty trudno uznać za wystarczające, by w ogóle zastanawiać sięnad powtórnym rozpoznaniem sprawy.Pobicie jednego z mieszkańców wioski niemoże świadczyć na korzyść jakiejkolwiek tezy, i trudno sądzić, że ma cokolwiekwspólnego ze sprawą, która jest na wokandzie.Podobnie należy traktować zniknięcieSakrata Tatarnikowa, w braku jakichkolwiek dowodów świadczących o tym, by miał oncoś wspólnego z zaginięciem dziecka.Joanna zacisnęła mocno usta i świdrowała wzrokiem przewodniczącą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]