Podobne
- Strona startowa
- Brooks Terry Piesn Shannary (SCAN dal 738)
- Brooks Terry Kapitan Hak scr
- 02 Terry Brooks Mroczne Widmo
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8 (2)
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Brooks Terry Potomkowie Shannary
- Glen Cook Gry Cienia
- D'Amato Brian Królestwo Słońca 01 2
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- commandos.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo porzÄ…dny chÅ‚opak, czysty, ma wszystkie wÅ‚asne zÄ™by.Uważa natowarzystwo.- SpojrzaÅ‚a na Tiffany z pewnym zażenowaniem.- To nie dziaÅ‚a,prawda?- Oj, byÅ‚o widać? - zmartwiÅ‚a siÄ™ Tiffany.- SÅ‚yszaÅ‚am uronione sÅ‚owa.- A co to jest uronione sÅ‚owo?- Nie wiesz? To sÅ‚owo, które ktoÅ› prawie mówi, ale jednak nie.Przez chwilÄ™unoszÄ… siÄ™ nad konwersacjÄ…, lecz pozostajÄ… niewypowiedziane.I muszÄ™zaznaczyć, że w wypadku mojego syna Dereka lepiej, że nie wypowiedziaÅ‚aÅ›ich na gÅ‚os.- NaprawdÄ™ bardzo mi przykro - zapewniÅ‚a Tiffany.- No tak.W każdym razie pamiÄ™taj - zakoÅ„czyÅ‚a pani Proust.kðPięć minut pózniej wyszÅ‚y z warsztatu, a Tiffany holowaÅ‚a za sobÄ… w peÅ‚nisprawnÄ… miotÅ‚Ä™.- PrawdÄ™ mówiÄ…c - rzekÅ‚a pani Proust - jeÅ›li siÄ™ chwilÄ™ zastanowić, to ci twoiFeeglowie bardzo przypominajÄ… Ciut Szalonego Artura.Twardy jak gwózdz imniej wiÄ™cej tak samo duży.Chociaż nie sÅ‚yszaÅ‚am, żeby mówiÅ‚ Å‚ojzicku.Jestpolicjantem w straży.- Ojoj, Feeglowie nie lubiÄ… policjantów - oÅ›wiadczyÅ‚a Tiffany.UznaÅ‚a jednak,że powinna to jakoÅ› uzupeÅ‚nić, wiÄ™c dodaÅ‚a: - Ale sÄ… bardzo lojalni, zwyklepomocni, Å‚agodni, jeÅ›li nie majÄ… alkoholu, honorowi dla ustalonej wartoÅ›cihonoru, no i przede wszystkim dali Å›wiatu gronostaja smażonego w gÅ‚Ä™bokimoleju.- Co to jest gronostaj? - zainteresowaÅ‚a siÄ™ pani Proust.- No wiÄ™c.widziaÅ‚a pani Å‚asicÄ™? Jest caÅ‚kiem podobny do Å‚asicy.Pani Proust uniosÅ‚a brwi.- Moja droga, bardzo sobie ceniÄ™ swojÄ… ignorancjÄ™ w kwestii zarównogronostajów, jak i Å‚asic.BrzmiÄ… mi jak coÅ› ze wsi.Nie znoszÄ™ wsi.Za dużozieleni sprawia, że dostajÄ™ mdÅ‚oÅ›ci.NiechÄ™tnym wzrokiem obrzuciÅ‚a sukienkÄ™ Tiffany.I w tej wÅ‚aÅ›nie chwili, jakby na znak dany z niebios, gdzieÅ› niedaleko rozlegÅ‚siÄ™ okrzyk Å‚ojzicku! , a po nim zawsze popularny - przynajmniej dla Feeglów -odgÅ‚os tÅ‚uczonego szkÅ‚a.RozdziaÅ‚ 7TRELE WZRÓD NOCYKiedy Tiffany i pani Proust dotarÅ‚y do zródÅ‚a haÅ‚asów, ulicÄ™ pokrywaÅ‚a jużdość widowiskowa warstwa tÅ‚uczonego szkÅ‚a oraz ponurzy ludzie wnapierÅ›nikach i tego rodzaju heÅ‚mach, z jakich można w trudnej sytuacji zjeśćzupÄ™.Jeden rozstawiaÅ‚ barierki, inni byli najwyrazniej niezadowoleni z tego, żestojÄ… po niewÅ‚aÅ›ciwej stronie tych barierek, zwÅ‚aszcza że wÅ‚aÅ›nie w tej chwiliich niezwykle obszerny kolega wyfrunÄ…Å‚ z którejÅ› oberży, zajmujÄ…cych prawiecaÅ‚Ä… jednÄ… stronÄ™ ulicy.Szyld nad drzwiami stwierdzaÅ‚, że gospoda nazywa siÄ™Pod KrólewskÄ… GÅ‚owÄ…, ale zdawaÅ‚o siÄ™, że Królewska GÅ‚owa cierpi na migrenÄ™.WypadajÄ…cy strażnik zabraÅ‚ ze sobÄ… resztki szkÅ‚a w ramie, a kiedywylÄ…dowaÅ‚ na chodniku, jego heÅ‚m - który zmieÅ›ciÅ‚by dość zupy, bywystarczyÅ‚o na dużą rodzinÄ™ i przyjaciół - potoczyÅ‚ siÄ™ po ulicy, brzdÄ™kajÄ…crytmicznie.Tiffany usÅ‚yszaÅ‚a krzyk innego strażnika:- Dorwali sierżanta!Kolejni nadbiegali z obu koÅ„ców ulicy.Pani Proust stuknęła Tiffany w ramiÄ™.- Może opowiesz mi jeszcze o ich dobrych cechach, proszÄ™ - odezwaÅ‚a siÄ™sÅ‚odko.PrzybyÅ‚am tu, żeby znalezć pewnego chÅ‚opca i zawiadomić go o Å›mierci ojca,powiedziaÅ‚a sobie Tiffany.Nie po to, żeby wyciÄ…gać Feeglów z kolejnejawantury.- MajÄ… serca we wÅ‚aÅ›ciwym miejscu - zapewniÅ‚a.- W to nie wÄ…tpiÄ™.- Pani Proust wyglÄ…daÅ‚a, jakby wszystko to bardzo jÄ…bawiÅ‚o.- Aha, nadchodzÄ… posiÅ‚ki.- Nie sÄ…dzÄ™, żeby wiele pomogÅ‚y - mruknęła Tiffany.Ku swemu zaskoczeniu jednak siÄ™ pomyliÅ‚a.Strażnicy rozstÄ…pili siÄ™, zostawiajÄ…c otwartÄ… drogÄ™ do wejÅ›cia do gospody.Tiffany musiaÅ‚a wytężyć wzrok, żeby zobaczyć tam kogoÅ› maÅ‚ego, alekroczÄ…cego stanowczo.WyglÄ…daÅ‚ jak Feegle, lecz miaÅ‚ na sobie.WytrzeszczyÅ‚aoczy.tak, miaÅ‚ heÅ‚m, trochÄ™ wiÄ™kszy niż zakrÄ™tka solniczki, choć to przecieżniemożliwe.Feegle w sÅ‚użbie prawa? Przecież coÅ› takiego nie istnieje!Osobnik dotarÅ‚ do drzwi i krzyknÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no:- Wy chÅ‚ystki, aresztujÄ™ was! A teraz możemy to zaÅ‚atwić albo tym trudnymsposobem, albo.- ZamilkÅ‚ na moment.- Nie, to wÅ‚aÅ›ciwie syćko - dokoÅ„czyÅ‚.-Nie znam innych sposobów!Po czym skoczyÅ‚ do wnÄ™trza.Feeglowie walczyli przez caÅ‚y czas.Dla nich walka byÅ‚a hobby, ćwiczeniemfizycznym i rozrywkÄ… poÅ‚Ä…czonymi w jedno.Tiffany przeczytaÅ‚a w sÅ‚ynnej książce profesora Chaffincha o mitologii, jak towiele dawnych ludów wierzyÅ‚o, że kiedy bohaterowie ginÄ…, trafiajÄ… do czegoÅ›w rodzaju wielkiej hali, gdzie przez caÅ‚Ä… wieczność mogÄ… bić siÄ™, pić i ucztować.UważaÅ‚a, że caÅ‚a ta sytuacja staÅ‚aby siÄ™ nudna już w dniu numer trzy, aleFeeglom by siÄ™ to podobaÅ‚o, tyle że zapewne nawet legendarni herosiwyrzuciliby ich, zanim minęłaby poÅ‚owa wiecznoÅ›ci - oczywiÅ›cie wczeÅ›niejmocno nimi potrzÄ…sajÄ…c, żeby odzyskać sztućce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]